REKLAMA

Żadne inne Call of Duty nie zostało przyjęte aż tak chłodno

Gdy na apele fanów o przeniesienie serii gier w przeszłość, twórca do spółki z wydawcą osadza je w coraz dalszej przyszłości, musi w końcu dotrzeć do granicy wytrzymałości klientów. Z taką granicą zderzyło się właśnie Call of Duty: Infinite Warfare.

Żadne inne Call of Duty nie zostało przyjęte aż tak chłodno
REKLAMA
REKLAMA

Jestem jednym z tych, którym zwiastun Call of Duty: Infinite Warfare przypadł do gustu. Okołoziemski kosmos wydał mi się bardzo ciekawym odświeżeniem. Jasne, bez dwóch zdań o wiele chętniej wróciłbym do Europy z okresu drugiej wojny światowej. Miałem jednak nadzieję, że zabawy z grawitacją, eksploracja kosmosu oraz walki w próżni będą czymś oryginalnym i wykręconym.

Pozytywne skojarzenia z kosmosem posiadam głównie za sprawą Call of Duty: Ghosts. Tam jedna z misji rozgrywała się właśnie nad naszą planetą, bezpośrednio na stacji kosmicznej. Najlepszy moment, jaki miała do zaoferowania ta gra. Rozciągnięcie go na kilka dłuższych misji oraz zmagania sieciowe wydało mi się bardzo ciekawe.

Byłem jednak w mniejszości. Zwiastun Call of Duty: Infinite Warfare został zbombardowany negatywnymi ocenami.

Prawdziwa rzeźnia. Materiał reklamowy od Activision to na ten moment szósty najgorzej przyjęty klip wideo o tak wielkim zasięgu, w całej historii platformy YouTube! Liczba „łapek w dół” wystawiona zwiastunowi jest porażająca. Nie można jej porównać z żadnym innym trailerem reklamującym grę FPS. Ani z serii Call of Duty, ani Battlefield, ani Medal of Honor, ani jakiejkolwiek innej.

Jestem szczerze zdziwiony. Dotychczas fani serii Call of Duty wręcz bezrefleksyjnie przyjmowali kolejne projekty deweloperów podległych Activision. Każda następna produkcja osadzona w futurystycznej przyszłości sprzedawała się lepiej niż poprzednia, pomimo lamentu graczy. Dodatkowo, ostatnia gra z tego miotu - Black Ops III - została przyjęta naprawdę ciepło. To po prostu solidny tytuł z masą zawartości.

Coś jednak pękło. Miarka się przebrała. Zaledwie co czwarty widz globalnego zwiastuna premierowego biorący udział w ocenie filmu postanowił dać „łapkę w górę”. Ponad 1 000 000 negatywnych ocen wobec 245 000 ocen pozytywnych to ewenement na skalę całej branży. Tak źle nie było w obozie Call of Duty jeszcze nigdy.

Zrzut ekranu 2016-05-09 o 01.19.42 class="wp-image-495016"
Zrzut ekranu 2016-05-09 o 01.26.46 class="wp-image-495017"
Zrzut ekranu 2016-05-09 o 01.54.56 class="wp-image-495018"

Co ważne, nie tylko globalny materiał wideo został tak bezwzględnie oceniony. Zwiastun francuski, zwiastun brytyjski, zwiastun niemiecki, zwiastun włoski czy nawet nasz polski, zaczynający się od charakterystycznego „PEGI OSIEMNAŚCIE” zwiastun Call of Duty: Infinite Warfare posiada gigantyczną przewagę „łapek w dół” nad „łapkami w górę”.

Polacy wystawili zwiastunowi zaledwie 880 pozytywnych ocen, wobec prawie 6000 ocen negatywnych.

Stosunki są miażdżące. Oczywiście YouTube to tylko jedna z platform promocji nadchodzącej gry. Przeglądając jednak oficjalnego Facebooka oraz Twittera Call of Duty, sytuacja wcale nie wygląda lepiej. Internauci narzekają, bojkotują i krytykują głośniej, silniej i częściej niż kiedykolwiek wcześniej.

Czytając komentarze w sieci, można wyszczególnić dwa główne źródła niechęci do Call of Duty: Infinite Warfare. Po pierwsze - zbyt odległa przyszłości. Spora część fanów narzeka, że CoD zaczął wyglądać jak rasowe Gwiezdne wojny, z robotami, kosmicznymi laserami i eksploracją innych planet. Nie ma to nic wspólnego z konfliktami z czasów drugiej wojny światowej oraz współczesnych starć, za które pokochano tę serię.

modern warfare multi class="wp-image-149346"

Drugim powodem jest polityka wydawnicza Activision wobec remastera kapitalnego Call of Duty: Modern Warfare. Odsłona z ulepszonymi teksturami, nowymi efektami świetlnymi i poprawioną warstwą audio będzie do nabycia tylko i wyłącznie w rozszerzonym zestawie z Call of Duty: Infinite Warfare. Zapomnijcie o osobnym zakupie za sensowną kwotę.

Cena takiego pakietu w wersji na PlayStation 4 to na ten moment 379 złotych. Żeby było zabawnie, pakiet nie obejmuje nadchodzących DLC do któregokolwiek z obu tytułów. Aby zyskać dostęp do remastera Modern Warfare oraz przepustki sezonowej, fan serii grający na PS4 będzie musiał zapłacić 459 złotych. Bardzo dużo, nawet jak na konsolowe warunki.

Co więcej, nadchodzący wielkimi krokami Battlefield 1 został przyjęty naprawdę ciepło.

Na całe szczęście nie potwierdziły się obawy, jakoby producenci nowego BF-a chcieli osadzić grę w dalekiej przyszłości. Twórcy już raz próbowali takiego manewru, z bardzo mizernym skutkiem. Zamiast przyszłości, producenci wybrali więc przeszłość. Dalszą i bardziej zamierzchłą, niż kiedykolwiek wcześniej w tej serii.

Battlefield 1 zabierze graczy na pole bitwy charakterystyczne dla pierwszej wojny światowej. Okopy, wojna pozycyjna, stosowanie gazów bojowych, znacznie bardziej bezpośrednia walka - fani mogą spodziewać się zupełnie nowych mechanik, przy zachowaniu podstawowej zasady - wojny totalnej na lądzie, na wodzie i w powietrzu, stworzonej z myślą o 64 graczach znajdujących się jednocześnie na mapie.

REKLAMA

Niestety, na ten moment nie zobaczyliśmy ani fragmentu autentycznej rozgrywki z Battlefield 1. Mimo tego, większość graczy zdaje się być zachwycona. Ze mną włącznie. Po odtwórczym i wcale nie tak charakternym Battlefieldzie 4, będzie to rewelacyjna odmiana. Battlefield 1 dzieli od premiery jeszcze kilka długich miesięcy. Mimo tego, produkcja nabrała gigantycznego wiatru w żagle. Wiatru, którego Call of Duty: Infinity Warfare może jedynie pozazdrościć.

Póki co Activision Blizzard nie ma powodów do obaw. Wyniki kwartalne tej firmy po raz kolejny okazały się lepsze od prognozowanych w tych pozytywnych scenariuszach. To jednak pierwszy raz, kiedy gracze w tak bezpośredni, otwarty sposób wypowiedzieli wojnę nowemu Call of Duty oraz polityce wydawniczej firmy. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak/czy przełoży się to na sprzedaż najnowszej odsłony serii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA