REKLAMA

Spędziłem miesiąc z potworem i podobało mi się. Acer Predator 17 - recenzja Spider's Web

Co jest duże, potężne, świecące się na czerwono i zaprojektowane specjalnie dla graczy? Naturalnie laptop z gamingowej linii Acera, 17-calowy Predator, z którym spędziłem już pełny miesiąc. Czas więc podsumować ten okres i przelać wyciągnięte wnioski na wirtualny papier. Jaki jest Acer Predator 17?

Acer Predator 17 - recenzja Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Osoby szukające wersji Tl;Dr od razu odsyłam do recenzji wideo na Spider’s Web TV - znajdziecie tam podsumowanie najbardziej istotnych wad i zalet laptopa. A gdy już tam będziecie, to dajcie łapkę w górę i subskrybujcie kanał, z góry dzięki!

Tych, którzy jednak chcieliby dowiedzieć się o Predatorze nieco więcej, zapraszam do lektury pełnej recenzji tekstowej.

Acer Predator 17 G9, czyli bezwstydny potwór.

Wystarczy rzut oka nawet na samo pudełko, nie mówiąc już o drzemiącym w nim laptopie, żeby wiedzieć, że mamy do czynienia ze sprzętem dla graczy. Jednocześnie - choć bez wątpienia ostentacyjny - Acer Predator 17 nie świeci się jaskrawo jak choinka, co bardzo często się zdarza w przypadku laptopów gamingowych. Egzemplarz który do mnie trafił do wersja XL Predatora, z 17-calowym wyświetlaczem, więc i gabaryty ma słuszne. Jego wymiary to 40 x 423 x 321 mm. W połączeniu z masą rzędu 4,15 kg (+615g samego zasilacza!) Acer Predator 17 to bestia, która najlepiej będzie się czuła na biurku w domowym zaciszu, choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby używać go także jako mobilnej stacji roboczej. Ale o tym za chwilę.

Co do jakości wykonania, to nie odbiega ona od konkurencyjnych laptopów dla graczy. Całość wykonana jest z tworzywa sztucznego, które jest bardzo przyjemne w dotyku, chociaż jego ogromną wadą jest to, że straszliwie łapie brud, kurz i smugi.

acer-predator-023

Bardzo miłe jest to, że laptop został odpowiednio wyważony i można otworzyć pokrywę jedną ręką, co wielu producentów kompletnie ignoruje. Sama obudowa wyświetlacza wygina się nieco bardziej, niżbym sobie tego życzył, aczkolwiek sprawia dość solidne wrażenie. Podobnie zresztą jak zawiasy. Pulpit roboczy również jest należycie sztywny i nie ugina się pod naciskiem.

Acer Predator 17 jest też bogaty w złącza. Mamy tu czytnik kart SD, wejście i wyjście audio, cztery złącza USB 3.0 (w tym dwa pracujące w trybie always-on, więc możemy naładować smartfona gdy laptop jest wyłączony), złącze USB typu C, które jest jednocześnie złączem Thunderbolt 3, gniazdo Ethernet, oraz dwa złącza video - DisplayPort oraz HDMI. Szkoda tylko, że umieszczenie tych dwóch ostatnich to ergonomiczna katastrofa i grzech ciężki, którego dopuszcza się praktycznie każdy producent. Na miłość Boską, jak mam wygodnie korzystać z myszki, kiedy ta co chwila trąca odstający kabel?

Wyjścia video wspierają też technologię Nvidia G-Sync. Nie jest ona jednak wspierana przez wbudowany wyświetlacz.

Piękne piksele.

A skoro o wyświetlaczu mowa, to jest to jeden z mocniejszych punktów Predatora. Zależnie od konfiguracji, w laptopie może się znaleźć albo matryca IPS LCD o rozdzielczości FullHD, albo UHD. W naszym egzemplarzu jest to matryca FullHD, której mogę zarzucić tylko nieco za niską jasność. Cała reszta, czyli kąty widzenia, kontrast, odwzorowanie barw, stoją na bardzo wysokim poziomie. 17,3” ekran wyświetla nieco szersze spektrum barw od przestrzeni sRGB, co na pewno docenią graficy i fotografowie. Powierzchnia wyświetlacza jest matowa, więc niestraszne mu też refleksy, a korzystanie z takiej matrycy nie męczy wzroku.

acer-predator-009

Szkoda tylko, że nad tym całkiem niezłym ekranem widnieje ledwie “taka sobie” kamerka przednia. Nagrywa w rozdzielczości 720p, a jej jakość pozostawia nieco do życzenia, chociaż do Skype’a lub streamowania na Twitchu w zupełności wystarczy.

Jeszcze piękniej jest pod maską.

Wewnątrz Predatora znajdziemy bijące serce, które napędza wyświetlane na ekranie piksele. I robi to naprawdę dobrze! Nasz egzemplarz to dość “racjonalna” konfiguracja (na tle innych, które można zamówić) - czterordzeniowy procesor Intel Core i7-6700HQ (2,6 GHz), 16 GB RAM (DDR4, 2400 mhz), karta graficzna GeForce GTX970M z 3 GB VRAM i dwa dyski twarde, SSD m.2 256 GB oraz 1 TB HDD. Za łączność odpowiada tandem Bluetooth 4.1 + WiFi AC Qualcomm Atheros, mamy też gigabitowe złącze Ethernet. Co do WiFi, to Predator spisuje się rewelacyjnie. Bez większego problemu osiągam na nim prędkości około 100 Mbps, nawet gdy jestem w najbardziej oddalonym od routera pokoju.

Acer-Predator-firestrike-3

Taka konfiguracja jest więcej niż wystarczająca, żeby cieszyć się płynną rozgrywką w absolutnie każdej, nowej grze. Przez ostatni miesiąc spędziłem sporo czasu przemierzając świat w Wiedźminie 3, kradnąc wozy w GTA V, rozliczając się z przeszłością w Max Payne 3 i walcząc z demonami ciemności w Alanie Wake’u.

W każdej z tych gier na wysokich lub najwyższych ustawieniach graficznych bez najmniejszego problemu uzyskiwałem wyniki powyżej 30 klatek na sekundę. Najsłabiej wypadał Wiedźmin 3, bo tam dla optymalnej płynności musiałem ustawiać wysoki poziom detali i wyłączać Nvidia Hairworks, ale przy tych ustawieniach produkcja CD Projekt ani na moment się nie zacinała. W GTA V udawało mi się nawet uzyskać 60 fps-ów, ale wymagane było obniżenie detali. W pozostałych grach, także w Skryrim, Grid: Autosport, NFS: Most Wanted, nigdy nie zaobserwowałem żadnych spadków wydajności.

Acer-Predator-firestrike-2

Miłośnicy benchmarków mogą się przyjrzeć też wynikom 3D Mark Firestrike, które umieściłem w formie zrzutów ekranu w recenzji. Dla tych, którzy sądzą, że to słabe wyniki, a komputer stacjonarny za podobną kwotę miałby o wiele lepsze - i co z tego? Konfiguracja Predatora 17 w zupełności wystarczy, by cieszyć się naprawdę przyjemną zabawą w FullHD. A jeśli ktoś ma ambicje do grania w rozdzielczości 4K, to Acer ma w ofercie także model z kartą graficzną GeForce GTX980M.

Acer-Predator-firestrike-1

Acer przewidział też dla graczy oprogramowanie Predator Sense, w którym możemy podejrzeć temperaturę sprzętu, zmienić ustawienia ekranu i podświetlenia klawiatury, oraz przypisać makra do rowka klawiszy funkcyjnych. Przycisków jest 5 i możemy je programować w trzech grupach.

acer-predator-predatorsense

Kultura pracy.

Za chłodzenie tego potwora odpowiadają dwa wentylatory ukryte wewnątrz obudowy, które wydychają powietrze przez dwa potężne wyloty z tyłu obudowy. Co ciekawe, w zestawie z Predatorem znajdziemy jeszcze jeden, dodatkowy, pełnowymiarowy wentylator, który… możemy włożyć w miejsce napędu DVD.

acer-predator-012

Podczas przeglądania Internetu czy mniej wymagających zadań laptop cały czas pozostaje chłodny, a delikatny szum wentylatorów jest stale obecny, ale ledwo słyszalny. Wystarczy jednak obciążyć Predatora grą lub zaawansowanym programem, żeby wentylatory stały się bardzo nachalne. Z początku myślałem, że zapomniałem wyłączyć opcji “zawsze włączone” dla chłodzenia, ale jednak nie - po prostu pracują one z taką częstotliwością, że nie da się ich nie słyszeć.

W zamian za niewielki dyskomfort słuchowy maszyna pracuje z niebywałą kulturą termalną - Acer Predator 17 praktycznie ani razu mi się nie przesadnie nie nagrzał, nawet podczas wielogodzinnych sesji w Wiedźminie 3. Pulpit roboczy stale pozostaje chłodny, a całe ciepło wyprowadzane jest wylotami. Nie zaobserwowałem też w żadnym przypadku zjawiska thermal throttlingu.

acer-predator-025

Jak widać technologia, którą Acer nazywa “Frost Core”, działa i faktycznie chłodzi laptopa. Aby utrzymać chłodzenie w czystości, Acer przewidział też oprogramowanie Dust Defender, które odwraca na moment kierunek pracy wentylatorów, czyszcząc je tym samym z kurzu.

A skoro mowa o oprogramowaniu…

Muszę powiedzieć, że początek mojej przygody z gamingową bestią Acera nie był przyjemny. Trapiły go dziwne błędy, z czego najdziwniejszym było samoistne odinstalowywanie się sterownika Bluetooth - konieczna była ręczna instalacja sterowników. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez ponad tydzień i kiedy już byłem zrezygnowany, pojawiły się duże aktualizacje zarówno samego Windowsa 10, jak i sterowników oraz Biosu Predatora. Po tych aktualizacjach wszelkie problemy zniknęły bez śladu i jedyne narzekanie jakie mi pozostało, to typowe pojękiwania użytkownika OS X, który nagle musi coś zrobić na Windowsie 10.

acer-predator-bloatware

Acerowi udało się też znaleźć całkiem rozsądny balans między zapewnieniem niezbędnego oprogramowania i bloatware’em. Większość aplikacji Acera, takie jak Predator Sense, Acer Care, Dust Defender czy Recovery Management to naprawdę przydatne programy. Nie mogę tego samego powiedzieć niestety o Acer Explorer, który poleca podstawowe oprogramowanie i gry ze sklepu Windows do pobrania na komputer. Aczkolwiek to, że dla mnie ten program jest nieprzydatny, nie oznacza, iż ktoś inny nie będzie miał z niego pożytku.

Przyjrzyjmy się osprzętowi.

Mam na myśli oczywiście gładzik i klawiaturę. Zacznijmy od tego pierwszego, bo nie ma tu zbyt wiele do powiedzenia - MacBook to to nie jest, ale to samo można powiedzieć o 99,9% sprzętów z Windowsem. Dla osoby, która na co dzień używa gładzika Apple, korzystanie z niemal czegokolwiek innego jest dość męczące. To nie znaczy jednak, że gładzik w Predatorze jest zły. Po prostu niczym się nie wyróżnia. No, może oprócz tego, że ulokowany obok przycisk pozwala go wyłączyć, aby nie przeszkadzał w zabawie.

acer-predator-016

Klawiatura to z kolei zupełnie inna historia.

Jest mi bardzo żal, że przez bardzo wysoki pulpit roboczy to wygodnej, ergonomicznej pracy z tą klawiaturą potrzebna by była specjalna podkładka pod nadgarstki (i prawdopodobnie łokcie), bo same klawisze i sposób ich pracy są cudowne. Jako osoba spędzająca większą część każdego dnia przy klawiaturze, potrafię to docenić. Skok jest wręcz idealny, nie za wysoki, nie za niski. Dźwięk, który z siebie wydają jest cichy i przyjemny dla ucha. Odstępy między klawiszami są dokładnie w sam raz i nie ma też problemu z ulokowaniem któregoś klawisza w niestandardowym miejscu - wszystko jest tam, gdzie być powinno.

acer-predator-005

Gracze ucieszą się ze wspomnianego rowka klawiszy funkcyjnych, oraz wyraźnie odznaczających się klawiszy WSAD. Troszkę rozczarowało mnie jednak podświetlenie - nie jest ono stopniowane, możemy je tylko włączyć i wyłączyć (lub z pomocą Predator Sense wybrać podświetlane strefy), a jego kolor zawsze jest ten sam, czyli czerwień w głównym segmencie klawiatury i niebieski na klawiaturze numerycznej. Przy sprzęcie za blisko 7 tys. zł. mimo wszystko spodziewałbym się rozwiązania a’la Razer Chroma, albo przynajmniej stopniowanego podświetlenia.

Pomijając jednak ten drobiazg, klawiatura w Predatorze jest wyśmienita. Aczkolwiek aby wygodnie na niej pracować przez wiele godzin, konieczne jest dostosowanie się do nietypowych gabarytów samego laptopa.

acer-predator-predatorsense-2

W kwestii audio na dwoje babka wróżyła.

Predator wyposażony jest w dość imponujący zestaw czterech głośników, wspieranych przez umieszczony u dołu subwoofer. Zestaw ten gra ponadprzeciętnie głośno, ale niestety przeciętnie jakościowo. Głośniki można usłyszeć “w akcji” oglądając recenzję wideo. Trochę szkoda niewykorzystanego potencjału, chociaż dużo też zależy od zastosowania. O ile słuchanie muzyki na wbudowanych głośnikach nie jest przesadnie dobrym pomysłem, o tyle już w grach ten zestaw spisuje się całkiem nieźle. Możliwe więc, że specjalnie zostały one “dostrojone” pod to konkretne zastosowanie.

acer-predator-020

Podobnie rzecz się ma w przypadku zewnętrznego wyjścia ze zintegrowanej karty dźwiękowej. Pomimo tego, że mamy tu do czynienia z natywnym układem Intel Skylake, to dźwięk naprawdę zaskakuje. Jest bardzo “muzycznie”, a karta radzi sobie nawet z 54 OHM-owymi słuchawkami. Do tego w grach, w połączeniu z odpowiednio dobrym headsetem, efekty dźwiękowe są odpowiednio akcentowane, a podkład muzyczny bardzo dobrze się odcina od pierwszego planu.

Podobnie rzecz się ma w filmach, gdzie pomimo takiej sobie szczegółowości, separacja między odgłosami tła a pierwszym planem i głosami aktorów jest bardzo dobra. W połączeniu z naprawdę dobrej jakości wyświetlaczem sprawia to, że oglądanie filmów na Predatorze to czysta przyjemność.

acer-predator-010

Pomówmy chwilę o pracy.

Nie samą zabawą żyje człowiek, niestety, ale również w pracy Acer Predator 17 spisuje się znakomicie. W moich rękach służył on nie tylko za maszynę do pisania, ale także jako narzędzie do obróbki zdjęć w Lightroomie i montażu wideo w Adobe Premiere oraz nauki DaVinci Resolve. Przez każde zadanie, jakie przed nim postawiłem, przedzierał się bez najmniejszego problemu. Nie powinno to zresztą być zaskoczeniem - tandem I7-6700HQ i GTX970M dają sobie radę z praktycznie każdym zastosowaniem graficznym, a wierne odwzorowanie barw na wyświetlaczu sprawia, że z Predatora można korzystać bez pomocy zewnętrznego monitora.

Acer Predator 17 będzie zatem bardzo dobrą, mobilną stacją roboczą, o ile poprzez “mobilna” rozumiemy przenoszenie laptopa z domu do biura, etc. Do pracy na kolanach, przez wzgląd na swoje gabaryty, nadaje się on średnio. A w każdym razie trzymanie takiego potwora przed sobą to dość dziwne doświadczenie.

Predator nadaje się za to zaskakująco dobrze do pracy z dala od gniazdka. To chyba największe zaskoczenie tych testów - czasy pracy na baterii. Acer Predator 17 osiąga na tym polu rezultaty, których pozazdrościć mu może niejeden ultrabook. 10 godzin odtwarzania filmów nie jest najmniejszym problemem, tak samo jak 7 godzin przeglądania stron Internetowych z włączonym w tle Spotify. Przy pracy w Lightroomie Pradator potrzebował dwóch godzin, zanim zawołał o podłączenie do prądu.

acer-predator-021

Nie polecam jednak grać czy obrabiać filmów z dala od gniazdka, bo mamy wtedy dwa wyjścia - albo komputer, chcąc oszczędzać akumulator, znacząco obniży wydajność, albo też nawet tak dobre ogniwo, jak 6000 mAh w Predatorze, będzie nam niknąć w oczach.

Muszę też przyznać, że dołączony do zestawu akumulator o mocy 180W nie jest aż tak ogromny, jak u niektórych rywali. Jest bardzo duży, to fakt. I dość ciężki. Ale możecie mi wierzyć, że widziałem już dużo większe kostki, w dużo mniejszych i słabszych laptopach.

Warto też pamiętać o tym, że jeśli chcemy z tak dużym sprzętem podróżować, konieczne jest zaopatrzenie się w specjalny plecak lub torbę, bo do standardowych, mieszczących 17” laptopy, Predator niestety nie chce się zmieścić.

Życie z bestią.

Z Predatorem spędziłem już równo miesiąc i chociaż nadal bezsprzecznie wolę OS X od Windowsa 10, to polubiłem tę maszynę. Praca z nią jest szybka i bezproblemowa (po stosownych aktualizacjach). Komputer włącza się bardzo szybko, a też zazwyczaj po prostu zamykam jego klapę, przełączając go w tryb uśpienia, z którego wybudza się momentalnie dzięki systemowi zainstalowanemu na dysku SSD.

acer-predator-015

Na co dzień używam Predatora jako typowego DTR, czyli zastępstwa komputera stacjonarnego. Podłączam zewnętrzną klawiaturę i myszkę, do tego drugi monitor FullHD, i w ten sposób pracuję długie godziny. Jeśli ktoś spędza przy komputerze dużo czasu i poszukuje maszyny, która zapewni komfortową pracę, a jednocześnie będzie stosunkowo mobilna, to Predator zdecydowanie powinien znaleźć się wysoko na liście życzeń.

Po pracy nie ma najmniejszego problemu, żeby odpalić którąkolwiek z najnowszych gier i cieszyć się płynną rozgrywką. Ale ostatecznie z tym zamysłem powstała cała linia Acer Predator, więc nic dziwnego, że wywiązuje się z pokładanych w niej obietnic.

Dla kogo jest Acer Predator?

Na to pytanie dość trudno jest odpowiedzieć, jak zresztą na pytanie o dowolny laptop dla graczy. Ostatecznie #PCMustardRace nie bez powodu krzyczy, że te sprzęty są bardzo drogie - są. Nawet w ofercie samego Acera znajdziemy stacjonarny model G6 znacznie mocniejszy od testowanego laptopa G9, za niższe pieniądze. Ba, nawet po dorzuceniu 1500 zł na porównywalnej klasy monitor cena wciąż pozostanie nieco niższa. Tylko co z tego - komputera stacjonarnego nie włożysz do plecaka i nie zaniesiesz ze sobą do biura, czy gdziekolwiek indziej, gdzie zajdzie potrzeba.

I dla takich osób właśnie jest Predator. Dla graczy i osób pracujących przy komputerze, którzy potrzebują bardzo wydajnej stacji roboczo-rozrywkowej, a potrzebują mobilności. Mając taki sprzęt jak Acer Predator 17, nie muszą już mieć jednego komputera stacjonarnego w domu, drugiego w biurze, a jeszcze trzeciego, niezbyt wydajnego laptopa na wyjazdy. Gracze za to dostają świetny sprzęt do zabrania na lan-party do znajomego, czy może po prostu do wzięcia ze sobą na nudny, weekendowy wyjazd do dalekiej rodziny.

Nie jest to sprzęt bez wad. Żaden nie jest. Ale w przypadku Predatora korzyści znacząco przewyższają minusy. Dlatego też zdecydowaliśmy, że to właśnie Predator będzie napędzał nasz kanał na YouTubie, Spider’s Web TV. Chyba trudno o lepszą rekomendację z naszej strony dla takiego sprzętu.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA