REKLAMA

Nie dziwię się, że tak wiele osób wybiera iPhone'a. Dziwię się, że robią to właśnie teraz

Kwartalne wyniki Apple po raz kolejny zostawiają nas z szeroko rozdziawionymi ustami, tym bardziej gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż są one w większości oparte na sprzedaży jednej gamy produktów - iPhone’ach. Tym razem jednak dziwi mnie jedno - jak wielu ludzi porzuciło Androida na rzecz smartfona z nadgryzionym jabłkiem.

Nie dziwię się, że tak wiele osób wybiera iPhone’a. Dziwię się, że robią to właśnie teraz
REKLAMA
REKLAMA

Według tego, co powiedział Tim Cook ogłaszając wyniki kwartalne, aż 30% nowo sprzedanych iPhone’ów kupiły osoby przesiadające się ze smartfonów z Androidem. Jak mówi CEO Apple, jest to rekordowy wynik w całej historii rywalizacji obydwu systemów operacyjnych. Mnie natomiast dziwi fakt, że takie wyniki Apple odnotował właśnie w tym roku, kiedy tendencja teoretycznie powinna być… dokładnie odwrotna.

Cofnijmy się dwa lata, gdy debiutował iPhone 5s.

Zabrzmi to może jak gadanie fanboja, ale iPhone, aż do swojej szóstej generacji w zasadzie nie miał równej sobie konkurencji na rynku. Nie mówię tu już nawet o tym, co Android może, czego iOS nie może i o innych tego typu szczegółach, a raczej o tym, że iPhone do niedawna był jedynym smartfonem, który oferował „pełny pakiet”.

Świetny system operacyjny z mnóstwem aplikacji? Rewelacyjna jakość wykonania, metalowa obudowa? Genialny jak na smartfona aparat? iPhone mieścił w sobie to wszystko, podczas gdy w przypadku innych urządzeń jeszcze dwa lata temu mogliśmy raczej „wybrać dwa”.

Dlatego niepomiernie dziwi mnie fakt, iż procent konwersji użytkowników zielonego robota na iUrządzenia dopiero w tym roku jest tak wysoki, podczas gdy tak naprawdę w 2015 roku coraz mniej jest powodów, dla których ktokolwiek mógłby chcieć porzucić ekosystem Google’a na rzecz iOS-a.

Smartfony z Androidem naprawdę wykonały gigantyczny przeskok, by przekonać użytkowników, że też mogą być premium. Tak jak w 2013 roku jedynym naprawdę dobrze wykonanym flagowcem z Androidem był HTC One M7, tak w 2015 roku trudno jest wskazać flagowce, które nie są dobrze wykonane, a niektóre śmiało mogą stanąć obok iPhone’a 6s i przebić go w tym aspekcie.

apple-iphone-6s-plus (28)

System operacyjny? Owszem, iOS nadal pod wieloma względami góruje nad Androidem, szczególnie jeśli chodzi o prostotę obsługi i jeszcze miejscami dopracowanie aplikacji. Niemniej jednak Google nie szczędziło wysiłków, aby Android stał się systemem przyjaznym użytkownikom. Co więcej, producenci również poszli po rozum do głowy, stosownie odchudzając swoje - dotychczas niemożebnie ociężałe - nakładki na system operacyjny, kładąc nacisk na tzw. „user experience”, a nie na upchaniu każdej możliwej funkcji.

Aparat? Niestety to, co jeszcze w zeszłym roku było normą - czyli iPhone na szczycie smartfonowej fotografii - dziś już nie do końca jest prawdą. Sprzęt Apple to nadal czołówka, ale coraz więcej smartfonów z Androidem posiada dziś równie dobre, albo i znacznie lepsze sensory, sprawujące się równie dobrze i równie przewidywalnie co aparat w najnowszych iPhone’ach.

Tak jak jeszcze dwa lata temu iPhone był - niezaprzeczalnie - także symbolem statusu, tak dziś są nim równie dobrze najnowsze Galaxy czy inne sprzęty z najwyższej, androidowej półki. Być może jednak tutaj trzeba częściowo upatrywać powodu tak wielkiej liczby „konwersji”, gdyż iPhone w Chinach nadal jest w ten sposób postrzegany, a to właśnie Chiny stanowią obecnie motor napędowy sprzedaży Apple.

Nie dziwi mnie, że tak wiele osób wybiera iOS. Dziwi mnie, że robią to właśnie teraz.

Sam jeszcze na początku tego roku bardzo mocno rozważałem przesiadkę na iPhone’a. Naprawdę chciałem to zrobić, tym bardziej, że od roku moim głównym komputerem jest MacBook. I jeszcze na początku tego roku miałem ku temu wiele powodów, z aparatem i płynnością działania systemu na czele.

A dziś? Testując androidowe flagowce z ostatniego półrocza widzę, że na przesiadce raczej bym stracił, niż zyskał, a urządzenia pracujące pod kontrolą systemu Google’a (te z najwyższej półki oczywiście) w niczym nie ustępują iPhone’owi, a wręcz przewyższają go pod praktycznie każdym względem. I nie, 3D Touch czy różowy kolor nie są dla mnie dostatecznymi argumentami. Tym bardziej, że ten pierwszy najpewniej w przyszłym roku pojawi się w nowych flagowcach z zielonym robotem.

Dlatego 30% stopień „konwersji” jest dla mnie odrobinę niezrozumiały. Nie wątpię, że któryś z czytelników dobitnie mi to wytłumaczy w komentarzach, a i moi redakcyjni koledzy używający iPhone’ów z pewnością podadzą mi wiele argumentów. Ja jednak jestem bardzo ciekaw jak sytuacja będzie wyglądać za rok, kiedy rynek chiński się nasyci, a główną grupą poglądową będzie, nazwijmy to, „zachodnia” cywilizacja.

Chciałbym też zyskać nieco lepszy wgląd w statystyki tych „przesiadek”. Podejrzewam bowiem, że większość z nich to zmiana z niedrogiego smartfona z Androidem. A te, niestety, potrzebują jeszcze co najmniej jednej generacji, żeby osiągnąć w pełni akceptowalny stopień używalności.

REKLAMA

I dla jasności - iPhone to rewelacyjny telefon. To jeden z najlepszych smartfonów na rynku i rozumiem te rzesze ludzi, którzy świadomie decydują się na jego zakup. Sądzę jednak, że wśród tych 30% tym razem nie było zbyt wielu „świadomych” klientów.

Świadomych, jak wiele do zaoferowania w tej samej cenie ma obecnie konkurencja, od której się odwrócili.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA