REKLAMA

Temat tygodnia: Mimo wielu wpadek Microsoftu, Xbox One szybko trafił do rąk miliona klientów. Jak należy interpretować ten wynik?

Premiera nowej konsoli Microsoftu pokazała, że psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Xbox One sprzedaje się równie dobrze jak PlayStation 4 mimo wyższej ceny i wielu wpadek marketingowych Microsoftu. Czy hejt w sieci jest w jakikolwiek stopniu opiniotwórczy? Co stoi za sukcesem sprzedażowym Xboksa One? Czy to po prostu dobry produkt, który musi się sprzedać?

Temat tygodnia: Mimo wielu wpadek Microsoftu, Xbox One szybko trafił do rąk miliona klientów. Jak należy interpretować ten wynik?
REKLAMA
REKLAMA
szymon radzewicz

Szymon Radzewicz: Chociaż z PR-owego punktu widzenia Xbox One faktycznie sprzedaje się równie dobrze, co PlayStation 4, wystarczy dokładniej przyjrzeć się danym, aby zauważyć ogromne dysproporcje między milionem Sony, a milionem Microsoftu. PlayStation 4 miało swoją premierę w dwóch miejscach na świecie – Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie. Tylko dzięki tym rynkom Sony dorobiło się spektakularnego, rekordowego miliona, mając na swoim koncie najlepsze otwarcie platformy do grania w historii. Xbox One miał swoją premierę w aż trzynastu krajach. Chociaż marketingowcy z Redmond również mogą chwalić się milionem, po jego rozbiciu na trzynaście narodowych rynków wychodzi nam średnio 77 tysięcy na każde państwo. To już wynik daleki od imponującego, natomiast największy horror Microsoftu dopiero przed nimi.

Xbox_Sensor_F_TransBG_RGB_2013

Europa Zachodnia. To rynek, który w dużej mierze należy do PlayStation. Doskonale wiedzą o tym w Redmond, co widzimy na przykładzie faworyzowania graczy ze Starego Kontynentu. Darmowa FIFA14? Naprawdę łakomy kąsek, którego Amerykanie mogą jedynie zazdrościć. Microsoft ma czego się bać, ponieważ podczas premiery drogiego PlayStation 3, Europejczycy potrzebowali zaledwie dwóch dni, aby zakupić pół miliona konsol Sony. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tym razem będzie jeszcze bardziej efektownie. Nie zdziwię się, jeżeli Japończycy zacierają ręce na drugi milion, za pomocą którego PlayStation 4 zyska ogromną, wizerunkową przewagę nad konkurentem. Pomimo mojego zachwytu nową konsolą Sony, nie byłaby to jednak rzecz dobra, niezależnie, po której stronie barykady się nie opowiadać.

xbox one 1

Xbox One oraz PlayStation 4 muszą iść łeb w łeb, tak, jak PS3 oraz X360. Oczywiście zawsze będzie ktoś na górze, ktoś na dole, lecz im większe dysproporcje między dwoma molochami, tym więcej stracimy na tym my – gracze. Jeśli Sony poczuje się zbyt pewnie, natomiast oddech Microsoftu na karku Japończyków przestanie motywować do działania, ucierpi na tym innowacyjność produktów, katalog ekskluzywnych produkcji czy dbałość o klienta. Gracze potrzebują zarówno Sony, jak również Microsoftu, nawet Ci przyspawani do komputerów osobistych. Brak równorzędnej rywalizacji między tymi podmiotami zadziała na cały rynek, w najgorszy możliwy sposób. Z tego powodu nawet zwolennicy marki PlayStation powinni trzymać kciuki na nowego Xboksa, choć na ten moment nie jest mu to do niczego potrzebne. Platforma Microsoftu radzi sobie doskonale, natomiast milion sprzedanych urządzeń w ciągu jednego dnia jest rewelacyjnym wynikiem, niezależnie od ilości rynków zbytu. Teraz pozostaje tylko czekać na europejską premierę PlayStation 4. Ta może naprawdę wiele namieszać.

Paweł Okopień

Paweł Okopień: Tak jak napisał Szymon wynik Microsoftu można interpretować pozytywnie, jak i lekko rozczarowująco biorąc pod uwagę liczbę krajów, w których odbyła się premiera. Uważam, że to przyzwoity wynik, który w pewien sposób dowodzi, że sieciowe kryzysy to mrzonka. Na moim telewizyjnym podwórku mieliśmy fatalny debiut nc+, który delikatnie odbił się na finalnych wynikach platformy. Po lekkiej modyfikacji oferty platforma ma się dobrze.

XBOX ONE

Podobnie jest w przypadku Xboks One. Po pierwszej burzy, Microsoft nieco skorygował swoje zamiary i te negatywne wrażenia nie wpłynęły w znaczący sposób na sprzedaż. W dniu premiery, konsole kupili najbardziej zagorzali gracze, a tym jednak bliżej jest do Playstation. Myślę, że Kinect w zestawie oraz inne casualowe propozycje z telewizją włącznie wpłyną na dalszą sprzedaż Xboksa pozytywnie. Tak jak w swoim tekście napisała Ewa – gracze którzy są zainteresowani graniem na konsoli kupią dwie, bo większość z nich na to stać. A Microsoft walczy o salon i rzesze casuali. Ci nie kupują sprzętu w dniu premiery. Będą oglądać wystawowy sprzęt w sklepach, kolejne reklamy, konsole u znajomych i dokonywać wyborów. Sam mocno zastanawiam się nad zakupem Xboksa One, jednak chyba poczekam na polską premierę, albo nawet do przyszłych świąt.

xbox one 2

Pierwsze dni na rynku konsol mają znaczenie wyłącznie wizerunkowe, walka będzie toczyć się latami. Natomiast na podstawie tych danych ciężko jest cokolwiek wyrokować. Microsoft i Sony zaraportowały podobne wyniki, więc nie ma mowy o miażdżącej przewadze jeden z konsol. Zresztą czy ten milion w porównaniu do smartfonów nie jest słabym wynikiem? Nowe iPhone’y w ciągu pierwszego weekendu sprzedały się w 9 milionach egzemplarzy. A to tylko telefony.

maciej gajewski

Maciej Gajewski: Prawdę powiedziawszy, jestem zdumiony tak dużym sukcesem One’a, mimo iż wyniki, jak już zauważyliście sami powyżej, są gorsze, niż te, jakie osiągnął Sony. Nie chodzi o to, że Xbox One jest gorszy, bo sam wybrałem zakup właśnie jego. Ale, patrząc obiektywnie na całe zamieszanie, Microsoft „dał ciała” w bardzo wielu elementach. Nie tylko w beznadziejny sposób zaprezentował swoją konsolę, nie tylko wzbudził nią wiele niepotrzebnych kontrowersji, to na dodatek Xbox One jest droższy od PlayStation 4, między innymi przez Kinecta, który „z całą pewnością służy do podglądania nas przez amerykańskie służby specjalne”. Spodziewałem się, że Xbox One ma duże szanse skończyć jak Dreamcast. Tak, na szczęście, się nie stało.

xbox-konsola-pad

Na szczęście, bo nie chciałbym, by jedynym konkurentem Sony na tym rynku był Nintendo i ciekawostki takie, jak Ouya. Na dodatek bardzo podoba mi się wizja lansowana przez Microsoft: gry to tylko jedna z wielu funkcji Xboksa One, a nawet sam Microsoft chętniej określa One’a jako „entertainment device” niż „konsola do gier”. Filmy, muzyka, telewizja, fitness, gry: to dopiero początek. A i same gry zapowiadają się naprawdę dobrze. I najwyraźniej nie tylko na mnie robi to wrażenie. Spodziewałem się, że „casualowi” gracze pozostaną przy iPadach, dużo tańszych Xboksach 360, a „hardkorowcy” skupią się wokół PlayStation 4. Tymczasem tak jak Sony prowadzi w pierwszym starciu obu gigantów, tak Xbox One jest zdecydowanie daleki od bycia porażką rynkową. Szkoda tylko, że nie jest i jeszcze długo nie będzie sprzedawany w Polsce.

dawid kosiński

Dawid Kosiński: Myślę, że ludzie zobaczyli, że technicznie PlayStation 4 jest konsolą lepszą, ale... praktycznie nie ma gier startowych. Pod tym względem o wiele lepiej prezentuje się Xbox One, który mimo technicznych ułomności jest świetnym sprzętem dla graczy. I tak naprawdę sam zacząłem zastanawiać się nad jego kupnem. Bo skoro mam mocnego peceta, na którym zagram we wszystkie lub niemal wszystkie tytuły multiplatformowe, to przestaje mnie obchodzić Playstation, które ma słabsze exclusive'y. Liczy się sprzęt, który odpali nowe Halo, nową Forzę, gry, które gracze po prostu kochają. A i Kinect przestał się dla mnie wydawać straszny. Gdy sobie przypomnę, jak moja lepsza połówka pląsała przed pierwszą wersją kamerki, ochota na kupno Xboksa One aż przychodzi sama.

Tak wygląda tok rozumowania człowieka, który właśnie nabył Xboksa. Dodatkowo on się nie zna na technice i jakieś dziwne oznaczenia typu 720p lub 1080p nie będą go obchodzić. On widzi, że Xbox One to nowa konsola, na której będą działać nowe gry, na której obejrzy telewizję i która ma Kinecta przeznaczonego dla mniej hardkorowych graczy. A różnica w cenie 100$? Dla nas to dużo, za granicą nawet tego nie zauważą.

REKLAMA
xbox one pad

Warto podkreślić, że nie mam tutaj na myśli naszego lokalnego rynku. Polska jest zupełnie inna, gdyż Xboksa One tutaj oficjalnie nie ma. Z tego powodu jakieś 90% graczy zdecyduje się na kupno Playstation 4. I to będzie miało ogromny wpływ na przyszłość. Bo konsolę kupuje się jako składową ekosystemu składającego się nie ze smartfonów, komputerów i innych sprzętów, a naszych znajomych. Skoro wszyscy moi kumple "rezają" po sieci na Playstation, kupie właśnie tę konsolę. A że jestem fanem okienek i używam mobilnych oraz stacjonarnych Windowsów? Sorry Winnetou, z nimi nie zagram w nową strzelaninę lub bijatykę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA