Unikalny aparat stworzony przez legendarnego już projektanta Apple
Jonathan Ive to legenda w świecie projektowania i wzornictwa przemysłowego. To człowiek, w głowie którego zrodziły się pomysły na wygląd iPada czy też MacBooka Air. Teraz wziął się on za aparat marki Leica i efekt jest imponujący.
Jak informuje Business Insider za projektem wyjątkowego modelu aparatu Leica M, oprócz Jonathana Ive’a, stoi także inna legenda designu – Marc Newsom. O ile pierwszy z nich zajmuje się przede wszystkim elektroniką użytkową, o tyle drugi ma na swoim koncie wszelkiej maści gadżety, meble, a nawet kabinę statku kosmicznego Sky Jet, którym można latać w kosmos.
Obaj mężczyźni zostali poproszeni o zaprojektowanie specjalnej wersji modelu Leica M. Ma on zostać wystawiony na aukcję charytatywną, z której wpływy zostaną przekazane fundacji RED, na co dzień zajmującej się walką z AIDS w Afryce.
Sam aparat – wizualnie – robi ogromne wrażenie, przynajmniej na mnie. Do jego stworzenia wykorzystano laserowo wycinaną, aluminiową obudowę oraz anodyzowane aluminium. Przez 85 dni powstało około 561 modeli oraz niemal tysiąc prototypów aparatu. Wszystko po to, aby stworzyć ten jeden, wyjątkowy, który właśnie możemy oglądać na zdjęciach.
Dla mnie – a nie jestem żadnym specjalistą – unikalna Leica M to połączenie nowoczesności, która przejawia się tutaj wysokiej jakości materiałami i bardzo surowym designem ze stylem retro. Ale przecież o gustach się nie rozmawia, więc warto w tym momencie zwrócić uwagę na inną rzecz. Ten aparat to koszmarek… koszmarek dla każdego fotografa. Mówić w jego przypadku o jakiejkolwiek ergonomii to dość ryzykowna sprawa. Wszystkie pokrętła i przełączniki zostały wciśnięte w obudowę i nie tylko nie wystają nad jej powierzchnię, ale są wręcz wklęsłe. A przecież profesjonaliści obsługują aparaty bezwzrokowo. Tutaj byłoby to bardzo trudne, bo znalezienie przycisku wymagałoby już ogromnej wprawy.
Ale nie oszukujmy się, Leica M od Jonathana Ive’a i Marca Newsoma nie ma robić zdjęć. Nie zdziwię się, jeśli urządzenie przez cały swój żywot wykona raptem kilka fotografii. To ma być przede wszystkim unikatowy gadżet, który sprzeda się za sporą sumę pieniędzy, które zostaną przekazane na cele charytatywne. Później będzie ładniej leżał sobie w gablotce, pewnie z niewielką plakietką, gdzie będzie napisane kto go zaprojektował. Wszystko po to, aby móc się pochwalić przed bogatymi znajomymi, że ma się coś wyjątkowego.
Jeśli interesuje Was specyfikację tego modelu, to jest ona dokładnie taka sama, jak standardowej Leici M. Oznacza to, że aparat ma między innymi pełnoklatkową matrycę CMOS o rozdzielczości 24 megapikseli i czułości do 6400 ISO. Obsługuje obiektywy Leica R i pozwala na nagrywanie filmów w rozdzielczości Full HD 1920 x 1080 pikseli. Szkoda, że tak fajne urządzenie będzie się marnować w czyjejś gablotce…