REKLAMA

Dla niej poderwał helikopter i nabazgrał na niebie. Polak oświadczył się przez aplikację

Na pokład helikoptera Aleksander i Oliwia weszli jako chłopak i dziewczyna, a zeszli jako narzeczony i narzeczona. A wszystko dzięki uprzejmości pilota Jacka i pomysłowości Aleksandra, który przy oświadczynach posłużył się popularnym narzędziem do śledzenia samolotów.

Dla niej poderwał helikopter i nabazgrał na niebie. Polak oświadczył się przez aplikację
REKLAMA

Oświadczyny to dla każdej pary niezwykle wzruszający moment, który niejednokrotnie osoby oświadczające się chcą wzbogacić i uczynić conajmniej wyjątkowym. Pewnie nie raz słyszałeś o historiach takich, jak oświadczyny podczas koncertu Julii Żugaj, oświadczyn na gali wrestlingowej czy oświadczynach w Kauflandzie.

A słyszałeś o oświadczynach, gdzie pytanie wybrzmiało - a właściwie zostało napisane - poprzez lot helikopterem?

REKLAMA

Chcę zadać ci ważne pytanie... czy możesz otworzyć FlightRadar?

Takie nietypowe oświadczyny miały miejsce w minioną niedzielę, 1 grudnia, na niebie województwa kujawsko-pomorskiego. Jak opisują serwisy FlightRadar24.com i RMF24, we wrześniu bieżącego roku 26-letni Aleksander Bliski zdecydował się oświadczyć wybrance swojego serca, Oliwii. Jednak nie chciał zrobić tego w "tradycyjny" sposób, wobec czego zorganizował on przelot z lotniska w Bydgoszczy, którego trasa układa się w napis "Marry me" (Wyjdź za mnie) i serce.

Jak informuje FlightRadar24.com, lot rozpoczął się o 12:38 polskiego czasu z lotniska Bydgoszcz (BZG) i zakończył o 14:13 tego samego dnia na tym samym lotnisku. Według relacji w organizacji przedsięwzięcia pomógł mu pilot Jacek, który zaplanował trasę tak, aby spełniała ona wymogi bezpieczeństwa i nie sprawiła problemu innym statkom powietrznym znajdującym się nad ziemią.

Na pokładzie helikoptera SP-ORP znajdowały się w sumie trzy osoby - pilot Jacek, Aleksander oraz Oliwia. Po piętnastu minutach lotu pilot Jacek rozpoczął najtrudniejszą część lotu - tworzenie napisu zajęło pilotowi około godzinę. Gdy pilot zakończył wszystkie manewry, dał Aleksandrowi subtelny sygnał, by poprosił Oliwię o... sprawdzenie trasy lotu na FlightRadar24.

Oliwia wyciągnęła telefon, a Aleksander pierścionek.

Nasz pilot Jacek zrealizował napis "Marry me". Mniej więcej na wysokości 300 metrów, zaraz po tym, jak wykonaliśmy napis, Oliwia została poproszona przeze mnie, żeby sprawdziła na Flightradarze naszą trasę. Ku jej dużemu zaskoczeniu okazało się, że widnieje tam wspomniany napis. Za chwilę padło magiczne pytanie: "Czy wyjdziesz za mnie?"

- powiedział Aleksander cytowany przez RMF24.

Jak z dumą poinformował Aleksander, Oliwia przyjęła oświadczyny.

Aleksander i Oliwia - archiwum prywatne/FlightRadar24.com
REKLAMA

Więcej pozytywnych newsów z Polski:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA