REKLAMA

Sauron by się nie powstydził. Recenzja Samsung Galaxy Ring

Po tygodniu z Samsung Galaxy Ringiem jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak daleko zaszła miniaturyzacja technologii. Z drugiej strony te siedem dni dobitnie mi pokazało, że wciąż jesteśmy dopiero na początku przygody z obrączkami fitness.

Sauron by się nie powstydził. Recenzja Samsung Galaxy Ring
REKLAMA

Aż musiałem sprawdzić, czy na pudełku Galaxy Ringa nie ma wytłoczonego małym druczkiem napisu Made by Apple. Filozofia stojąca za użytkowaniem obrączki jest bowiem tak prosta, naturalna i idioto-odporna, że skojarzenia z ekosystemem sadowników są oczywiste. To po prostu działa. Bez zbędnego konfigurowania oraz przedzierania się przez zakładki ustawień.

REKLAMA

Jeśli korzystasz z telefonu Samsung i aplikacji Samsung Health, pierwsze uruchomienie obrączki to zaskakująco szybkie i przyjemne doświadczenie. Smartfon Galaxy sam wykrywa Ringa, po czym dodaje go do ekosystemu Wear. Pozostaje nałożyć obrączkę na palec i… to tyle. Proces parowania jest dopracowany, świetnie przedstawiony graficznie i stanowi najlepszy dowód na to jak dopracowane jest środowisko Samsung Wear.

Galaxy Ring działa nieustannie, od pierwszego założenia na (dowolny) palec. No i będzie działać, przez kolejne 5 - 7 dni na jednym ładowaniu. O urządzeniu w formie obrączki, z masą wynoszącą zaledwie 2,3 g - 3 g (w zależności od rozmiaru) można łatwo zapomnieć podczas codziennej rutyny, chociaż ono zdecydowanie nie zapomina o tobie. Ring cały czas monitoruje, sprawdza i rejestruje, korzystając z sensorów jakimś cudem zmieszczonych w tak wąskiej obrączce.

SPRAWDŹ OFERTĘ
Media Expert
Samsung Galaxy Ring - 53 mm
Media Expert
Media Expert
Samsung Galaxy Ring - 52 mm
Media Expert
Media Expert
Samsung Galaxy Ring - 51 mm
Media Expert
Media Expert
Samsung Galaxy Ring - 50 mm
Media Expert

Co potrafi Samsung Galaxy Ring? Trzy specjalizacje obrączki to sen, zdrowie oraz aktywność fizyczna.

Wewnętrza obręcz tytanowej obrączki mieści trzy miniaturowe sensory odpowiedzialne za rozmaite funkcje, pokryte półprzezroczystą czarną powierzchnią zapewniającą ochronę przed pyłem oraz wodą. Osłona sensorów jest tak gładka, że w żaden sposób nie irytuje ani nie uszkadza skóry. Samsung Galaxy Ring pracuje w oparciu o:

  • Akcelerometr – śledzi ruch oraz aktywność fizyczną użytkownika
  • Czujnik optyczny – rejestruje tętno, natlenienie krwi
  • Czujnik temperatury – monitoruje zmiany temperatury skóry

Przy pomocy tych trzech narzędzi Ring rejestruje oraz przetwarza wiele osobistych informacji, które potem przekładają się na informacje o naszym śnie, zdrowiu czy kondycji fizycznej. Do tego Samsung sprytnie wykorzystuje zielone diody sensora optycznego, które migają w trybie Find My, kiedy szukamy obrączki przy pomocy smartfonu Galaxy. Detal, ale pokazuje, że Koreańczycy mieli sporo czasu na zaprojektowanie urządzenia.

Galaxy Ring obok mojej obrączki ślubnej

Dobry projekt widać zwłaszcza na przykładzie etui. Tutaj Samsung wyznacza rynkowy standard dla wszystkich.

Większość smart-obrączek dostępnych na rynku jest zasilana z malutkich podstawek podłączanych kablem do zasilania. Rozwiązanie przypomina nieco sposób, w jaki ładujemy inteligentne zegarki. Koreańscy inżynierowie postanowili ugryźć zagadnienie z kompletnie innej strony. Zamiast podstawki postawili na bezprzewodowe etui zasilające i nie mam wątpliwości: to był strzał w dziesiątkę.

Przezroczyste etui dla Samsung Galaxy Ringa przypomina kształtem typowe pudełko na obrączkę albo pierścionek. Nawet zamyka się z takim przyjemnym pyk. Dzięki wbudowanemu akumulatorowi, Ringa można ładować bezprzewodowo, także poza domem. Wystarczy włożyć go na moment do etui, zamknąć wieczko i gotowe. Kapitalne jest to, że pod obrączką pojawia się wtedy (nie)pełny okrąg LED, symbolizujący stopień naładowania. Kolejny świetny detal. Gdy akumulator etui zostanie rozładowany, pudełeczko podłączamy kabelkiem USB-C do zasilania.

Uważam, że Samsung wyznaczył tutaj standard dla wszystkich konkurentów. Po tym, jak świetnie sprawdza się etui ładujące dla Galaxy Ringa, powrót do klasycznych podstawek ładujących obrączki nie wchodzi w grę. Jakościowa różnica jest gigantyczna. Wygoda, estetyka, wszechstronność – Samsung kapitalnie to rozkminił.

Jestem przyjemnie zaskoczony tym, że Galaxy Ring sam rozpoznaje aktywność fizyczną, bez pomocy zegarka i telefonu.

Przy pomocy akcelerometru obrączka Samsunga rozpoznaje chód oraz bieg. Ring nie posiada modułu GPS, a więc nie rejestruje pokonanej trasy na mapie satelitarnej. Zapisuje natomiast takie informacje jak czas treningu, pokonany dystans, średnia i maksymalna prędkość, średni puls, estymowane spalone kalorie, liczba pokonanych kroków, a nawet kadencja! Wszystko to podczas spaceru bez smartfonu ani zegarka, wyłącznie z samą obrączką. Imponujące.

Powstaje pytanie, na ile takie dane z samej obrączki, bez wsparcia smartfonu i bez modułu GPS, są precyzyjne. Aby wiarygodnie odpowiedzieć, porównuję wyniki Galaxy Ringa z wynikami rejestrowanemu w trybie automatycznym przez Apple Watcha, podczas tego samego spaceru w przepięknym katowickim Parku Kościuszki. Wyniki prezentują się następująco:

Samsung Galaxy Ring zaczął automatycznie rejestrować mój spacer o trzy minuty później niż Apple Watch Ultra 2. Za to skończył pomiar dwie minuty szybciej, nie wliczając do aktywności fizycznej sytuacji na sam koniec, kiedy zabierałem z bagażnika samochodu zgrzewkę wody do mieszkania. Istotna różnica dotyczy też pokonanego dystansu, to ponad 200 metrów. Obrączka Samsunga i zegarek Apple wskazują natomiast dokładnie to samo średnie tętno. NIeźle, biorąc pod uwagę to jak mała jest obrączka oraz jak drogi jest Apple Watch Ultra 2.

Na lewo wynik spaceru z Apple Watch Ultra 2, na prawo z obrączki Galaxy Ring (bez zegarka i smartfonu)

Zestawienie wyników dowodzi, że Samsung Galaxy Ring ma świetny sensor optyczny odpowiedzialny za monitorowanie pracy serca. Akcelerometr robi co może, ale nie ma szans konkurować z pomiarami zegarków oraz smartfonów wspartych modułami GPS oraz dodatkowymi sensorami. Ring nie wyłapuje takich niuansów jak chwila postoju na światłach, obniżając ogólne tempo o moment stania na czerwonym. Mimo tego jestem pod wrażeniem tytanicznego wysiłku wbudowanego akcelerometru. Dzięki niemu żaden spacer i żaden bieg bez smart-zegarka nie zostanie bez danych.

A co w przypadku innych aktywności fizycznej niż spacer oraz bieg?

Dobra wiadomość jest taka, że Samsung Galaxy Ring rejestruje także inne formy ćwiczeń. Za złą musimy natomiast uznać fakt, iż obrączka kategoryzuje takie aktywności jako chód. Przykładowo, gdy odpaliłem w mieszkaniu grę Fitness Boxing 3 na Nintendo Switchu i przez pół godziny boksowałem się z powietrzem, Ring uznał, iż przeszedłem jakieś 2,3 km ze średnią prędkością 5,5 km/h. Na pewno był to efekt dreptania w odpowiedniej pozycji, z przenoszeniem środka ciężkości do przodu i do tyłu.

Wielka szkoda, że użytkownik obrączki nie może edytować takiego ćwiczenia w aplikacji Samsung Health, zmieniając chód na przykład na fitness. To rozwiązanie, które zdecydowanie powinno być możliwe z poziomu smartfonu. Tymczasem edycja aktywności rejestrowanej przez Galaxy Ring ogranicza się do… możliwości zmieny zdjęcia w tle interfejsu aplikacji Health.

Na lewo pląsy z grą Fitness Boxing 3 na Apple Watch Ultra 2, na prawo na obrączce Galaxy Ring (bez zegarka i smartfonu)

Dla mnie największą zaletą obrączki Samsunga jest rejestrowanie snu oraz tętna.

Obrączka rejestruje długość snu, fazy snu, poziom tlenu we krwi podczas snu, tętno podczas snu, temperaturę skóry podczas snu, częstotliwość oddechów oraz ruchliwość w trakcie snu. Jeśli w sypialni znajduje się telefon podłączony do zasilania, to we współpracy z obrączką rejestrowane jest także ewentualne chrapanie.

Pomiary snu Galaxy Ringa wydają się łagodniejsze od tych z Apple Watcha. Według obrączki Samsunga szybciej zasypiam i później wstaję. Różnica wynika jednak z metodologii. Ring rozdziela dane na czas snu, rozumiany jako czas leżenia w łóżku, oraz rzeczywisty czas snu, kiedy obrączka ma absolutną pewność, że śpiurkamy na całego. Obrączka Samsunga pokazuje czas w łóżku, zegarek Apple realny sen. Kiedy w obu urządzeniach zwrócimy uwagę na rzeczywisty czas spania, to jest on bardzo podobny. Różnica na obu urządzeniach to zaledwie kilka minut.

Samsung Galaxy Ring pokazał mi kilka ciekawych (i niepraktycznych) danych o śnie, których nie generuje Apple. Na przykład średni czas zasypiania, liczony od położenia się na łóżku do uśnięcia. Albo wykaz temperatury podczas spanka. Jeśli ktoś bierze kwestię analizy snu na poważnie, obrączka Samsunga na pewno będzie dla niego kopalnią informacji.

Mnie najbardziej podoba się jednak to, że chcąc generować dane o śnie i zasypianiu, nie muszę już kłaść się do łóżka z zegarkiem na nadgarstku. Obrączka w zupełności wystarczy. Dzięki temu, że działa 5 - 7 dni na jednym ładowaniu (a także dłużej w duecie z zegarkiem Samsunga), wystarczy naładować ją raz na tydzień, na przykład w niedzielę. Dzięki etui ładującemu nie musimy jej nawet zostawiać przypiętej w domu, możemy ją podładować via etui prowadząc samochód albo oglądając film w kinie.

Dane powiązane ze snem rejestrowane przez Galaxy Ring

W dalszym ciągu nie jestem za to fanem forsowanej przez Samsung oceny Wynik Energii. Po co się dołować od początku dnia.

Wynik energii to ocena wystawiana nam przez aplikację Samsung Health, na podstawie naszego snu, aktywności poprzedniego dnia, czasu odpoczynku oraz pulsu rejestrowanego przez obrączkę. W teorii świetna sprawa, pozwalająca dopasować wyzwania dnia do aktualnej kondycji oraz potencjału. W praktyce życie to nie bajka, a ja nie będę zmieniał planu treningowego, bo tak proponuje obrączka. Nie mogę sobie pozwolić na swobodne przesuwanie aktywności fizycznej w kalendarzu, mam na głowie pracę i rodzinę.

Wynik Energii jest jak panel kontrolek w starym samochodzie. Za mało śpisz. Za mało pijesz wody. Za mało odpoczywasz. Alarm, alarm. Ej Samsung, witamy w rzeczywistości każdego 30-latka. Znacznie bardziej podoba mi się podejście Apple, które również agreguje i wyświetla negatywne dane, ale w bardziej humanitarny sposób, bez przybijania człowieka na dzień dobry.

Wynik energii w Samsung Health

Po tygodniu z obrączką Samsung Galaxy Ring utwierdzam się w przekonaniu, że najlepiej działa ona jako zamiennik zegarka.

Wiele osób kupuje inteligentny zegarek z myślą o funkcjach fitness oraz monitorowaniu zdrowia, ale przeszkadza im balast w postaci powiadomień, aplikacji, wielkiego ekranu czy częstego ładowania. Galaxy Ring rozwiązuje ten problem. Malutka, leciutka, wygodna obrączka sprawia, że osoby którym zależy na danych fitness i danych zdrowotnych nie muszą już nosić zegarków. Ring w duecie ze smartfonem w zupełności wystarczy. Kapitalna sprawa dla minimalisty, albo seniora zniechęconego do inteligentnych zegarków.

Jeśli jednak ktoś korzysta ze smart-zegarka, nie widzę powodu, aby zainteresował się tą obrączką. Zwłaszcza, że kosztuje 1800 - 1900 zł, a więc bardzo dużo. Galaxy Ring i Galaxy Watch pokrywają się możliwościami sensorów, co za tym idzie, główna zaleta takiego partnerstwa to mniejszy drenaż energii obrączki. Nie czuję jednak, aby Ring dawał mi coś ekstra, skoro na nadgarstku mam już Galaxy Watcha Ultra.

Obrączka będzie natomiast kapitalnym rozwiązaniem dla osób preferujących tradycyjne zegarki. Ring w duecie z dowolnym smartfonem na Androidzie generuje masę danych dotyczących aktywności fizycznej, snu oraz pracy serca, które później można wyświetlać na własnych warunkach, w wybranym przez siebie czasie, w aplikacji Samsunga. Bez żadnych wibracji ani powiadomień. Z kolei na nadgarstku pozostaje śliczny, klasyczny Longines albo Seiko.

Samsung Galaxy Ring wyznacza rynkowy standard dla producentów obrączek, ale przed tym segmentem jeszcze długa droga.

Koreańczycy już teraz plusują kapitalnym pomysłem na etui ładujące, solidnym wykonaniem z tytanu, trzeba wersjami kolorystycznymi, odpornością na wodę i pył, świetnym sensorem optycznym, samodzielnym rejestrowaniem ćwiczeń oraz czasem działania na jednym ładowaniu. To jednak dopiero początek drogi. Chciałbym, aby kolejna wersja Ringa – która wcale nie musi powstać za rok ani nawet za dwa lata – była jeszcze cieńsza, a do tego potrafiła np. delikatnie wibrować.

Co mi się najbardziej spodobało:

  • Rewelacyjne bezprzewodowe etui ładujące
  • Ring świetnie zastępuje zegarek w kwestii danych zdrowotnych i fitness
  • Solidne wykonanie z tytanu, z sensorami które nie drażnią skóry
  • Ring działa w duecie z każdym smartfonem na Androidzie, nie trzeba Galaxy
  • Bardzo solidny sensor optyczny do monitorowania pracy serca
  • Obrączka samodzielne rejestruje aktywność fizyczną
  • Świetna integracja z telefonami i zegarkami Galaxy
  • długi czas działania na jednym ładowaniu (5 - 7 dni)

Co mnie rozczarowało:

REKLAMA
  • Jeśli masz już smart-zegarek z funkcjami zdrowie/fitness, obrączka jest zbędna
  • Bardzo wysoka cena (1800 - 1900 zł)
  • Diody sensora zbyt mocno świecą podczas aktywności w nocy (he-he), widać to po zmroku
  • Poproszę o moduł GPS i delikatne wibracje w kolejnej wersji

Gdyby ktoś mnie zapytał, czy warto kupić Samsung Galaxy Ringa, mam jasną odpowiedź: tak, jeśli zależy ci na danych fitness, analizie snu oraz danych dotyczących serca, ale nie chcesz nosić smart-zegarka. W każdym innym przypadku Ring będzie akcesorium zbędnym i niepotrzebnym, chociaż bez cienia wątpliwości ładnym oraz ciekawym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA