Co oznaczają procenty przy opadach w aplikacjach pogodowych? Nie to co myślisz
W wielu polskich miastach w ten weekend startują jarmarki świąteczne, więc niektórych pochłonie atmosfera i będą marzyć o śniegu na Boże Narodzenie. Lada moment zacznie się dokładniejsze i częstsze sprawdzanie aplikacji pogodowych próbujących oszacować szanse na biały puch. Tylko zauważone liczby mogą wprowadzić w błąd.
Portal uniladtech.com pisze, że niektórzy Amerykanie błędnie interpretują informację mówiącą o np. 50 proc. opadach. Mijają lata i nic się nie zmienia. Już w 2009 r. serwis pogody.pl donosił o badaniach amerykańskich naukowców, z których wynikało, że wielu ludzi „nie rozumie, co oznacza 20 proc. szansa na opady deszczu”.
Interpretacje były naprawdę przeróżne. Dla jednych było to po prostu prawdopodobieństwo wystąpienia obszarów. Dla drugich wartość oznaczała szacowaną powierzchnię, na której opady się pojawią. Jeszcze inni uważali, że chodzi o intensywność albo długość trwania zjawiska.
Amerykanie nie byli pierwsi ze swoimi wątpliwościami i zapewne nieostatni. Liczne memy czy filmiki pokazują, że nadal sprawa nie jest tak oczywista. I cóż: raczej nie będzie, bo wszystko zależy od tego, co dana aplikacja pogodowa ma na myśli.
Tiktoker Marcin Krzaczkowski w swoim filmie powołuje się na wzór stosowany przez niektórych meteorologów (P= C x A). Oszacowane prawdopodobieństwo bierze pod uwagę obszar (A) oraz pewność (C) opadów w wyznaczonym terenie. Jeśli możliwe jest 45 proc. wystąpienie deszczu na 55 proc. obszaru, to prawdopodobieństwo wynosi już tylko 25 proc.
Choć to wzór stosowany przez amerykańską Narodową Służbę Pogodową to nie wszyscy się do niego stosują. Warto więc poszukać i sprawdzić, jak twórcy danego programu szacują prawdopodobieństwo wystąpienia opadów.
Powinniśmy mieć również w pamięci uwagę przekazaną przez IMGW - niemożliwe jest stworzenie modelu, który będzie dostarczał idealną krótkoterminową prognozę pogody. Co wcale nie oznacza, że te nie są nam potrzebne.
Natomiast doświadczeni synoptycy, którzy znają mocne i słabe strony modeli pogody, uważają je za bardzo przydatne (obecnie niezbędne) narzędzie w prognozowaniu pogody. Wiedzą o ich niedoskonałościach i dlatego podczas opracowywania prognozy korzystają z wyników obliczeń numerycznych, których źródłem jest kilka innych modeli. Ponadto odbiorcom, w tym także i synoptykom dostarczane są prognozy wiązkowe. Korzystanie z takiego zespołu modeli pogodowych pomaga meteorologom lepiej zrozumieć proces ewolucyjny procesów dynamicznych i termodynamicznych zachodzących w atmosferze, a także z większą trafnością zaprognozować scenariusz zachodzących procesów fizycznych w atmosferze, czyli przyszłych warunków meteorologicznych.
"Każdy odbiorca musi być świadomy, że prognoza pogody przedstawia jedynie prawdopodobny scenariusz pogodowy, który nie jest żadnym pewnikiem. W sytuacji kiedy spodziewamy się wystąpienia groźnego zjawiska, należy dość często sprawdzać prognozy i je analizować" – zaznacza instytut. I dodaje, że obecne prognozy siedmiodniowe mogą dokładnie przewidzieć pogodę w około 80 proc. przypadków, a prognozy pięciodniowe – w około 90 proc. przypadków. Jednak prognoza 10-dniowa lub dłuższa sprawdza się już tylko w 50 proc.
Zdjęcie główne: Wirestock Creators / Shutterstock
