Budda i Grażynka wyszli z aresztu. Mieli siedzieć do stycznia, ale święta spędzą w domu
Kamil L., znany w internecie jako "Budda", oraz jego partnerka Aleksandra K., przez fanów określana "Grażynką", opuścili areszt tymczasowy. Informacja wywołała prawdziwą burzę w internecie.
Kamil L. ps. "Budda" i jego partnerka zostali zwolnieni z aresztu. Prokuratora zdecydowała się na poręczenie majątkowe w wysokości odpowiednio 2 mln zł i 1 mln zł.
Sprawa dotyczy działalności zorganizowanej grupy przestępczej, której członkowie są podejrzani o wyłudzanie podatku od towarów i usług oraz organizowanie gier hazardowych w postaci urządzania loterii internetowych. Poza parą youtuberów zarzuty usłyszało jeszcze osiem osób. Podejrzani nie przyznali się do winy.
Kamil "Budda" L. rozpoznawalność zyskał dzięki swojej pasji do motoryzacji, którą przekuł w działalność w serwisie YouTube - na kanale Budda. TV zebrał już ponad 2,4 mln subskrybentów, podobnie jak w serwisie Instagram, gdzie obserwuje go ponad 2 mln osób. Youtuber znany jest ponadto ze swojej działalności charytatywnej, czym zdobył uznanie polskich internautów, a także loterii, w ramach których rozdał swoim widzom samochody o wartości 8 mln zł
- pisała Anna.
Więcej o sprawie Buddy przeczytasz na Spider's Web:
Było ryzyko mataczenia w sprawie
Przypomnijmy, że Kamil L. i Aleksandra K. zostali zatrzymani w związku z podejrzeniami o działalność przestępczą. Zarzuty dotyczyły m.in. oszustw finansowych, które miały opiewać na kwoty sięgające nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Para została zatrzymana przez Centralne Biuro Śledcze Policji (CBŚP).
Kamil oraz jego partnerka Aleksandra, znana również z działalności w mediach społecznościowych, zostali zatrzymani i aresztowani w październiku w związku z zarzutami wyłudzenia podatku VAT oraz organizowania nielegalnych gier hazardowych. Zawiadomienie do Prokuratury Krajowej w Szczecinie złożyła Krajowa Administracja Skarbowa. Areszt tymczasowy zastosowano wobec nich z uwagi na ryzyko mataczenia w sprawie.
Pod koniec października sąd utrzymał decyzję o areszcie obojga podejrzanych przynajmniej do 11 stycznia 2025 r. Sąd argumentował wówczas swoją decyzję dużymi obawami przed matactwem. Podejrzani, ze względu na swoją popularność i wpływy, mieliby potencjalnie możliwość wpływania na świadków lub zacierania śladów przestępstwa, co mogłoby utrudnić dalsze śledztwo
- pisał Maciej.
Bogactwo w areszcie
W trakcie akcji zabezpieczono mienie należące do podejrzanych, w postaci 51 luksusowych i sportowych pojazdów m.in. takich marek jak Lamborghini, Mercedes, Rolls-Royce, Audi, BMW, Toyota, Nissan i innych o łącznej szacunkowej wartości około 38 mln zł.
Ustalono również nieruchomości w tym grunty, działki budowlane, domy i mieszkania o szacunkowej wartości około 30 mln zł. Generalny Inspektor Informacji Finansowej, dokonał blokad na rachunkach bankowych na łączną kwotę około 77 mln zł. Blokadami zostały objęte zarówno konta osób fizycznych, jak i spółek.
Czy poręczenie majątkowe wystarczy?
Zmiana środków zapobiegawczych nie oznacza, że para uniknęła odpowiedzialności. Nadal ciążą na nich poważne zarzuty, a sprawa jest w toku. Zastosowanie poręczenia majątkowego ma jednak na celu umożliwienie im obrony z wolnej stopy. Kamil L. i Aleksandra K. będą musieli przestrzegać szeregu warunków, takich jak zakaz opuszczania kraju oraz obowiązek stawiania się na wezwania organów ścigania.
Sprawa Budda i Grażynki ponownie otwiera dyskusję na temat stosowania poręczeń majątkowych w polskim systemie prawnym. Wielu internautów uważa, że takie rozwiązanie faworyzuje osoby zamożne, które mogą pozwolić sobie na wpłacenie ogromnych kwot, podczas gdy mniej majętne osoby pozostają w areszcie.
Z drugiej strony, eksperci podkreślają, że poręczenie majątkowe jest standardowym środkiem zapobiegawczym stosowanym na całym świecie. Kluczowe jest jednak to, czy oskarżeni będą przestrzegać warunków zwolnienia.