To państwo wkrótce przestanie istnieć. Skutki odczujemy w internecie
Wielka Brytania oficjalnie zdecydowała się oddać archipelag Czagos w ręce Mauritiusu. Ta decyzja wywołała w internecie większą konsternację niż wiele osób myśli. A to z prostego powodu - wraz z formalnym końcem istnienia Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego z internetu powinna zostać wymazana domena .io.
3 października świat obiegła informacja, że Wielka Brytania rezygnuje ze zwierzchnictwa nad archipelagiem Czagos. Choć Brytyjczycy utrzymają kontrolę nad znajdującą się na pacyficznym archipelagu bazą wojskową na co najmniej 99 lat i zapewnią jego mieszkańcom wsparcie finansowe, to Czagos przestanie funkcjonować jako brytyjskie terytorium zamorskie i stanie się częścią Mauritiusa.
Choć zajmuje powierzchnię jedynie ok. 60 kilometrów kwadratowych i jest domem dla zaledwie ok. 3 tys. mieszkańców, Czagos posiada coś szalenie ważnego dla branży tech - krajową domenę najwyższego poziomu .io.
To maleńkie państewko na Oceanie Indyjskim przestanie istnieć. A wraz z nimi jedna z domen internetu
W przypadku Polski krajową domeną najwyższego poziomu jest .pl, w przypadku Czech .cz, w przypadku Niemiec .de - i tak dalej. W zdecydowanej większości przypadków domena najwyższego poziomu pokrywa się z dwuliterowym kodem kraju przyznanym mu przez Międzynarodową Organizacją Normalizacyjną. Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego, w skład którego wchodzi archipelag Czagos otrzymało kod "IO", a 1997 roku i domenę .io, która szybko stała się oczkiem w głowie przedsiębiorców technologicznych, startupowców i twórców projektów otwartoźródłowych. A to z prostego powodu - IO (lub I/O) w informatyce to skrót od input/output (wejście/wyjście).
Z popularnych stron, które wykorzystują .io można wymienić choćby Github.io, itch.io, readthedocs.io czy webflow.io. No i oczywiście io.google, które stanowi stronę cyklicznej konferencji Google I/O. Z kolei osobom trochę młodszym domena .io może przywodzić na myśl także tzw. "gry .io", pokroju agar.io czy diep.io. To jednak póki co, bo przyszłość domeny .io jest niepewna.
Po dopełnieniu wszystkich formalności przez Wielką Brytanię i Mauritius, Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego przestanie formalnie istnieć. A gdy przy aprobacie społeczności międzynarodowej zmienia się status danego państwa, różne międzynarodowe organizacje odpowiednio aktualizują posiadane przez siebie dane i archiwa.
Nie inaczej jest w przypadku Międzynarodowej Organizacji Normalizacyjnej (ISO), która usunie kod kraju "IO" - bo kraj (a właściwie terytorium zamorskie) po prostu przestanie istnieć. Internet Assigned Numbers Authority (IANA), organizacja, która tworzy i deleguje domeny najwyższego poziomu, wykorzystuje normy ISO do tworzenia, utrzymywania i usuwania domen najwyższego poziomu, takich jak .io.
Po formalnej kasacji IO IANA najprawdopodobniej odmówi zezwolenia na jakiekolwiek nowe rejestracje z domeną .io i niedługo po pierwszych odmowach powinien rozpocząć się proces wycofywania już istniejących domen .io.
Polityka stale miesza z normami ISO i domenami IANA
Nie będzie to jednak ruch bezprecedensowy. IANA po wycofaniu odpowiednich norm ISO - wycofała Czechosłowackie .cs (rozpad kraju na Czechy i Słowację), Zairskie .zr (zmiana nazwy kraju z Repuliki Zairu na Demokratyczną Republikę Konga) oraz Timorskie .tp (po uzyskaniu niepodległości w 2002 r. Timor Wschodni ISO zmieniło kod kraju z TP na TL).
Do ciekawych zawirowań wokół norm ISO i domen IANA doszło w 2003 r., kiedy Federalna Republika Jugosławii zmieniła nazwę na Związek Państwowy Serbii i Czarnogóry. Wtedy to ISO zostało zmuszone do usunięcia jugosławiańskiego kodu YU, a IANA domenu .yu. Aczkolwiek całkowite usunięcie domeny .yu zajęło osiem lat.
W zamian za to obie organizacje przyznały nowo utworzonemu państwu... kod CS, a IANA domenę .cs - obie wcześniej należące do Czechosłowacji. W 2006 r., po proklamacji niepodległości przez Czarnogórę i odłączeniu się jej od Serbii, Czechosłowackie kody ponownie wyłączono z użytku, a obu państwom przyznano nowe kody i domeny - .rs dla Serbii i .me dla Czarnogóry. Ponowne użycie "CS" wzbudziło kontrowersje, wobec czego ISO przyjęło zarządzenie, w myśl którego wycofane kody nie będą dozwolone do ponownego przydzielenia przez przynajmniej 50 lat.
W początkowych latach istnienia internetu i standaryzacji domen, Australia posiadała domenę .oz, która była nawiązaniem do sposobu, w jaki w języku angielskim z akcentem australijskim wymawia się "Aus" w słowie "Australia". Ponadto do popularyzacji skrótu "Oz" przyczynił się film "Czarnoksiężnik z krainy Oz", gdzie wiele odbiorców utożsamiało magiczne, odległe Oz z Australią. Aczkolwiek .oz szybko zmieniono na .au, który dla osoby całkowicie niepowiązanej z Australią kojarzy się z krajem bardziej niż ".oz".
Istnieje jedna domena, która przeżyła swój kraj - .su. Została ona przyznana Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich w 1989 r., lecz kraj rozpadł się pod koniec 1991 r.. Aż do 1994 r. nowo utworzona Federacja Rosyjska nie miała przyznanej własnej domeny najwyższego poziomu, wobec czego wciąż używała .su. Po stworzeniu domeny .ru naturalnie rozpoczął się proces wycofywania domeny .su, który zatrzymano na wniosek Federacji Rosyjskiej. Obecnie .su pozostaje pod kontrolą Rosyjskiego Instytutu Badawczego ds. rozwoju sieci publicznych, który akceptuje rejestracje kolejnych stron pod domeną .su, aczkolwiek podważa się czy ta działalność jest zgodna z normami IANA.
Jaki będzie dalszy los .io?
Biorąc pod uwagę rolę, jaką .io pełni we współczesnym internecie, IANA może warunkowo dopuścić dalsze korzystanie z .io na dotychczasowych zasadach lub przynajmniej nie usuwać istniejących już domen.
Nie możemy się oszukiwać - domena .io jest nierozerwalnie związana z małymi lub większymi biznesami, w tym Google, które samo korzysta z .io. A jak wiemy, mało jest takich rzeczy, których nie mogą kupić pieniądze. Jednak dalsza żąglerką normami - wobec sowieckich i czechosłowackich-jugosławiańskich zawirowań - może odbić się IANA czkawką i podważyć autorytet organizacji.
Jednocześnie nietypowe losy .io prawdopodobnie sprawią, że założyciele firm i ludzie od kreacji wizerunku przed wybraniem domeny zaczną spoglądać na polityczny stan kraju, do którego należy dana domena. Twitch.tv, Youtu.be czy rmf.fm - to wszystko brzmi fajnie i kreatywnie, póki dany kraj nie zamierza zmienić swojej nazwy lub proklamować niepodległości.
A rebranding to proces co najmniej kosztowny.
Zdjęcie główne: Joe Kuis / Shutterstock