Test robota kuchennego Bosch Serie 6 MUMS6ZS38 - masa autorskich rozwiązań, krzyczy premium
Do redakcji Spider’s Web trafił robot kuchenny z kategorii wysokiego premium. Postanowiłem wziąć Bosch Serie 6 MUMS6ZS38 na testy, aby przekonać się, co potrafi takie urządzenie w porównaniu do zwykłego robota, zazdrośnie łypiącego na nas z ciemnego kąta mojej ciasnej kuchni.
Bosch Serie 6 MUMS6ZS38 krzyczy do użytkownika „premium!” już podczas wyciągania z kartonu. Robot kuchenny za 3799 zł jest masywny, do tego od razu przykuwa uwagę solidną metalową podstawą o fantazyjnym kształcie. Czuć, że inżynierom Boscha zależało, by Serie 6 pasował do nowoczesnych, dobrze wyposażonych kuchni. Matowy metal podstawy, gładka stal nierdzewna misy, do tego ekran dotykowy i liczne akcesoria w zestawie - wszystko to buduje wrażenia obcowania z produktem z górnej półki, w którym solidne wykonanie łączy się ze wsparciem nowoczesnej elektroniki.
Bosch Serie 6 MUMS6ZS38 to robot kuchenny, w którym zabawa z akcesoriami w końcu nie powoduje bólu głowy.
Chociaż testowałem kilka robotów kuchennych dla Spider’s Web, Bosch Serie 6 jest pierwszym, w którym wszystko wydaje się na miejscu, bez przytłaczania użytkownika liczbą dołączonych naczyń oraz akcesoriów. To zasługa unikalnego systemu końcówek, dzięki któremu zawsze wiemy co i gdzie podłączyć, nawet bez kuchennego doświadczenia.
Dzięki autorskiemu rozwiązaniu Boscha opartemu o kolorowe oznaczenia styków pierwszy montaż robota kuchennego trwa kilkadziesiąt sekund. Nic nie ma prawa pójść nie tak. Nie musimy się obawiać, że nakładce do krojenia w kostkę wyda się, iż jest maszynką do mielenia mięsa, bo wybraliśmy zły program. Połączenie sensorów z unikalnymi stykami sprawia, że korzystając z Boscha Serie 6 nie da się popełnić błędu, wybierając złe ustawienie albo niewłaściwą końcówkę.
W przypadku ewentualnego konfliktu programów zawsze otrzymamy czytelne powiadomienie na ekranie. Ponadto wciskając pokrętło działania, aktywuje się wyłącznie używane przez nas akcesorium. To efekt pomysłowej budowy robota, która uniemożliwia podłączenie kilku podobnych peryferiów jednocześnie. Przykładowo, gdy na górze obudowy osadzam blender kielichowy, misa w dole z ramieniem planetarnym zamienia się w… wagę. Bosch Serie 6 MUMS6ZS38 tworzy system odporny na niedoświadczenie użytkownika. To powinien być standard.
Przygodę z robotem zacząłem klasycznie, ale ambitnie: od ciasta. Planetarne ramię, blender i wagi poszły w ruch.
Wybór padł na sernik, którego przygotowanie rozpocząłem od zamiany słodkich herbatników w piach na spód. Ramię robota przechyliłem do środka, dzięki czemu zyskałem możliwość przymocowania blendera kielichowego na szczycie ciemnej obudowy. Ostrza w dole kielicha starły herbatniki na tak drobny piasek, że mój domowy sprzęt nie ma startu. Nie żebym był zdziwiony, testuję wszak robota kuchennego z półki premium.
Odłączam blender kielichowy, osadzam misę 5,5l ze stali nierdzewnej i wkładam do niej składniki na ciasto sernikowe. Co świetne, sensory robota w czasie rzeczywistym aktualizowały wagę wkładu, z dokładnością do jednego grama, wyświetlając ją na ekranie. Jeśli ktoś postępuje kropka w kropkę za przepisem, zyskuje pewność, że nigdy nie doda czegoś za dużo. Lub zbyt mało.
Używając ramienia planetarnego bardzo spodobał mi się tryb spokojnego mieszania, oznaczony sympatycznym symbolem ślimaka na głównym pokrętle. Wolniejsze, miarowe ruchy w trzech kierunkach sprawiają, że płynne sernikowe ciasto nie napowietrza się nawet podczas dłuższego mieszania przez urządzenie. Szkoda, że mój własny robot nie ma podobnie wytrenowanego ślimaka. Sporo by to ułatwiło.
Jeśli natomiast pracujemy w wyższym trybie intensywności, przydaje się wtedy dołączona do zestawu przezroczysta pokrywa na misę. Dzięki niej mamy pewność, że mieszana zawartość nie wyląduje na kuchennej ścianie. Takiej osłony nie trzeba nigdy zdejmować, bo dzięki skośnemu otworowi ciągle możemy dodawać kolejne produkty do mieszanej potrawy. Nawet w trakcie intensywnej pracy ramienia.
Planetarne ramię robota Boscha robi wrażenie zwłaszcza podczas czynności zagniatania.
Na moment oderwę się od przygotowywanego sernika, by wspomnieć o innej końcówce dodawanej do zestawu, mianowicie takiej do zagniatania ciasta. Kształtem przypomina ona nieco kawałek wieszaka, wygiętego w dosyć agresywny kształt. Właśnie ten hakowaty kształt, w połączeniu z planetarnymi ruchami robota, generuje skuteczny nacisk ugniatający.
Oglądając robota Boscha pracującego z końcówką zagniatającą można w pełni zrozumieć, dlaczego mówimy o ramieniu robota. Dzięki planetarnym ruchom - a więc w trzech różnych kierunkach - praca końcówki niepokojąco przypomina pracę człowieka zagniatającego ciasto wyuczonymi ruchami, wkładając w to sporo wysiłku.
Zakres ruchów planetarnych jest naprawdę szeroki, a robot wykonuje pracę z mocą maksymalną 1600 W. Do tego z aż 7 standardowymi stopniami intensywności pracy, w zależności od naszych preferencji. Poza tym użytkownik zyskuje wcześniej wspomniany tryb spokojnego mieszania oraz tryb pracy na maksymalnych obrotach, przez krótki okres, aktywowany stałym trzymaniem pokrętła w określonej pozycji. Nie ma więc ciasta, śmietany czy piany, z którą Bosch Serie 6 sobie nie poradzi.
Wracamy do sernika! Lekkie, wodniste ciasto zostało idealnie wymieszane, bez pęcherzyków.
Co świetne, gdy misa i ramię były zajęte, wciąż mogłem zwarzyć mrożone owoce, stawiając je na platformie na grzbiecie robota. Tam schowany jest bowiem kolejny sensor wagi, obok tego głównego pod misą ze stali nierdzewnej oraz kolejnym w miejscu na blender kielichowy. Bosch naszpikował swojego robota nowymi technologiami.
Mrożone owoce powędrowały do blendera kielichowego, a następnie zostały zmielone w specjalnym trybie smoothie. Miałem już wszystko: spód, ciasto, górę. Sernik wędruje więc do piekarnika, następnie stygnie, a potem mrozi się cała noc w lodówce. Może powinienem być skromny, ale wyszedł rewelacyjnie. Do tego jego przygotowanie z robotem Boscha było szybsze niż gdybym korzystał ze swojego własnego blendera. Komfort kuchennego pichcenia odczuwalnie się zwiększa.
Nie samymi słodkościami jednak żyje człowiek. Dlatego Bosch Serie 6 lubi też mięso, makarony, sałatki czy smoothie.
Ciekawym wyróżnikiem testowanego przeze mnie wariantu Bosch Serie 6 MUMS6ZS38 jest dołączone do pudełka akcesorium Cube Cutter. To specjalna nakładka do krojenia w idealną, drobną kostkę. Nakładka jest zintegrowana z dodawaną do zestawu okrywą do misy, służącą do szatkowania, rozdrabniania i tarcia (np. ziemniaków).
Cube Cutter domyka zestaw akcesoriów, dzięki któremu robotem przyrządzimy sałatki oraz surówki. Najpierw szatkuję sałatę pekińską przy pomocy jednej z kilku dołączonych tarcz, potem rozrywam kawałki łososia inną tarczą, a na końcu dostaję w drobnej kosteczce ser, ogórka, pomidora i paprykę. Pełen serwis. Szatkowanie i krojenie w kostkę działa bez krzty włożonej siły po stronie użytkownika. Niczego nie trzeba przytrzymywać czy dociskać.
W zestawie z wariantem MUMS6ZS38 jest też maszyna do mielenia (nie tylko) mięsa, niewymienione przeze mnie wcześniej mieszadło do białek, aż sześć różnych tarcz do okrywy szatkująco-krojącej, wspomniane końcówki do mieszania oraz zagniatania, wspomniany blender kielichowy oraz oczywiście pojemna misa 5,5 l w której można przerobić do 3,5 l ciasta za jednym razem. Ciekawe opcjonalne akcesoria do dokupienia to m.in. zestaw do makaronu oraz wyciskarka.
Tam, gdzie kuchennemu entuzjaście brakuje nieco umiejętności, Bosch Serie 6 pomaga sensorami i programami.
Poza pokrętłem regulującym intensywność pracy, użytkownik może też wybrać konkretne programy przy pomocy 2,5-calowego dotykowego ekranu. Podczas ich pracy Bosch korzysta z zainstalowanych czujników, aby samemu wiedzieć, kiedy zadanie można uznać za zakończone, zatrzymując końcówki mieszające.
Przy pomocy automatycznych programów możemy zrobić ciasto na makaron oraz ciasto na strudel, bitą śmietanę, kruche ciasto, ciasto drożdżowe i ciasto na zaczynie, pianę z białek, smoothie (naprawdę wypas, rewelacyjnie zmieszane w kielichu) oraz ciasto biszkoptowe. Jako miłośnik klusek kładzionych doceniam zwłaszcza automatyczny program ubijania piany. Robot wie, kiedy osiąga optymalny efekt i przestaje wtedy pracować z zawartością misy. Trochę szacun, trochę zazdro.
Jakość premium tego robota kuchennego czuć w wielu mniejszych, ale pomocnych rozwiązaniach.
Wróćmy do ramienia planetarnego. Dzięki autorskiej technologii chłodzącej Boscha ten element może pracować bez ustanku. Nie musimy czekać aż robot się ochłodzi po długiej i intensywnej walce z ciastem, jak bywa w innych modelach. Jeśli z jakiegoś powodu zobowiązałeś się do przygotowania ciasta na strudel dla całej lokalnej drużyny piłkarskiej albo parafii, Bosch Serie 6 podoła.
Jako posiadacz małej kuchni doceniam system pełnego chowania kabla zasilającego, a także możliwość przechylania ramienia planetarnego w 180 stopniach. Nie mogło też zabraknąć integracji z opcjonalną aplikacją na telefony. Aplikacja Home Connect posiada bibliotekę z przepisami oraz inspiracjami, dzięki którym posiadacze robota mogą odkrywać nowe smaki i potrawy. Przepisy są podzielone na etapy krok po kroku, więc nowicjusze nie muszą się niczego obawiać.
Dotykowy ekran jest wykorzystywany nie tylko jako panel wagi oraz menu programów, ale również timer. Będąc przy sensorach masy, robot kuchenny Boscha podaje wartości nie tylko w gramach, ale również mililitrach, uncjach i funtach. Do tego dochodzi funkcja tarowania.
Moja żona zwraca natomiast uwagę na świetne wyważenie oraz odsadzenie urządzenia. Bosch Serie 6 jest nie do ruszenia po postawieniu na blat, dzięki solidnym gumowym stoperom. Kształt, masa i konstrukcja urządzenia sprawiają natomiast, że robotowi nigdy nie trzeba asystować dociskiem. Blender kielichowy, ramię planetarne czy nakładka szatkująca - wszystko działa z minimalnymi tylko wibracjami. Do tego testowany robot kuchenny jest przyjemnie cichy podczas pracy.
No i sama jakość elementów. Stalowy dół robota, misa ze stali nierdzewnej, końcówki mieszające ze stali nierdzewnej, bardzo solidne zatrzaski wymiennych elementów, jasne oznaczenia mocowań - wszystko to składa się na spójną, solidną całość. Dobrze przemyślaną, czego dowodem są takie przyciski jak ten od zwolnienia końcówki mieszającej czy pozycji ramienia, przez co nigdy nie siłujemy się z robotem kuchennym, niezależnie od stopnia jego zabrudzenia.
Podsumowanie robota kuchennego Bosch Serie 6, czyli dobrze korzysta się z czegoś, co jest dobre.
Jak sprawdziłem, niemiecki Bosch zajmuje się produkcją urządzeń konsumenckich - zwłaszcza takich wyposażonych w silniki - od prawie 60 lat. To firma z dużym doświadczeniem i know how, dlatego nie dziwi, że produkuje dobre roboty kuchenne. Pytanie brzmi: jak bardzo dobre?
Takie składowe jak kapitalny system oznaczeń końcówek, tryb spokojnego mieszania, dostęp do wagi niezależne od ułożenia, nakładka na misę ze skośnym otworem czy świetna stabilizacja na blacie budują pewność: robota kuchennego projektowali ludzie, którzy znają się na rzeczy. Czuć, że Serie 6 to suma wieloletnich doświadczeń, przełożonych na dopracowaną i funkcjonalną rodzinę produktów.
Zdaję sobie sprawę, że powyższe zdanie brzmi jak marketingowy frazes. Kiedy jednak podczas używania robota co jakiś czas mówisz sam do siebie „- Aaa, to dlatego! Ma to sens!”, to czujesz, że za sprzęt odpowiadają poważni, doświadczeni inżynierowie. Zresztą, 10-letnia gwarancja na silnik i obudowę urządzenia to silna deklaracja sama w sobie.
Zarzuty mam w zasadzie tylko dwa. Po pierwsze, papierowa instrukcja jest dalece niewystarczająca. Rozumiem, że robot jest intuicyjny w obsłudze, a w sieci znajdziemy masę poradników. Jednak co papier to papier. Po drugie, maszyny Serie 6 są niekompatybilne z akcesoriami dla poprzednich generacji robotów Boscha, a część z nas ma takich akcesoriów sporo w szufladach.
Warte zaznaczenia jest to, że dzięki Bosch Serie 6 aż chce się przesuwać kolejne kulinarne granice. Tutaj pierwszy w życiu strudel, tam własna bagietka, potem domowa pizza dla wszystkich gości. Wszystko inspirowane przepisami z aplikacji. Jest w tym fun, którego nie doświadczam walcząc z wibracjami i stabilnością własnego robota kuchennego.