Xiaomi 14 na co dzień. Jak się sprawuje smartfon z Hyper OS i co potrafi jego aparat?
Jak sprawuje się Xiaomi 14 na co dzień i jak jest z tym jego aparatem? Przetestowaliśmy już najnowszy telefon z Hyper OS.
Xiaomi 14 to nowy topowy telefon w ofercie chińskiej firmy, który pod koniec lutego trafił do sprzedaży w Polsce. Od kilku miesięcy jest dostępny w Chinach, ale na Starym Kontynencie został zaprezentowany dopiero na dzień przed startem targów Mobile World Congress w Barcelonie.
Wraz z nowym telefonem do portfolio producenta trafiła też masa innych sprzętów. Wśród nich są jeszcze mocniejszy Xiaomi 14 Ultra, tablet Xiaomi Pad 6s Pro 12.4, zegarki Xiaomi Watch S3 i Watch 2 oraz opaska Xiaomi Smart Band 8 Pro, ale dziś przyjrzę się bliżej temu bazowemu Xiaomi 14.
Xiaomi 14 - recenzja
Testy rozpocząłem na kilka dni przed europejskim debiutem tego urządzenia, który odbył się 25 lutego 2023 r. Od razu po wyjęciu telefonu z pudełka widać, że mamy do czynienia z produktem premium. Xiaomi 14 jest bardzo elegancki i ma płaskie błyszczące krawędzie i lekko zaokrąglone plecki, co poprawia chwyt.
Telefon testuję go w wersji zielonej, ale dostępne będą również dwie inne: biała i czarna. Miałem okazję zobaczyć wszystkie trzy na żywo i to właśnie ta zielona robi najlepsze wrażenie. Plecki sprawiają wrażenie takich półprzezroczystych, jakby kolorowa warstwa była w nich „zatopiona”.
Na dolnej krawędzi urządzenia mamy też port USB-C do ładowania i transferu danych, tackę na kartę SIM oraz grill głośnika. Po prawej stronie umieszczono z kolei są przyciski regulacji głośności oraz blokady i to w sumie tyle - reszta jest gładka, nie licząc przerw na anteny.
Wyświetlacz w Xiaomi 14 to najwyższa półka.
Producent zdecydował na 6,36-calowy panel typu OLED, który ma bardzo wąskie ramki - ta dolna ma 1,71 milimetra grubości. Szkoda jednak, że ta górna jest jeszcze odrobinę cieńsza, bo zdecydowanie wolałbym, gdyby były po prostu symetryczne. Kryje go płaskie szkło bez zaokrągleń po bokach.
Rozdzielczość tego panelu to 1.5K, a dokładnie 2670 na 1200 pikseli, co przekłada się na ich zagęszczenie na poziomie 460 ppi i proporcje 20:9. W praktyce pojedynczych punktów tu bez lupy nie widać. Do tego w ekranie mamy czytnik linii papilarnych, który działa szybko i sprawnie.
Wyświetlacz świetnie odwzorowuje kolory, odświeża się ze zmienną częstotliwością z zakresu od 1 do 120 herców i jest czytelny w słońcu. Jego typowa jasność to 1000 nitów, ale szczytowa to aż 3000, a do tego mamy te wszystkie HDR-y i inne szmery-bajery, których można oczekiwać po telefonie tej klasy.
Na front fabrycznie naklejona jest też jakaś warstwa ochronna, ale tutaj mam jedną uwagę: nie jest ona idealnie spasowana z wyświetlaczem. Wkurzało mnie zahaczanie palcem o jej krawędź podczas wykonywaniu gestu cofania się do poprzedniego ekranu oraz przechodzenia do pulpitu lub menu wielozadaniowości
Gdybym korzystał z Xiaomi 14 na stałe, to chyba bym tą warstwę ochronną po prostu ściągnął. W dodatku już po kilku dniach po odebraniu egzemplarza testowego pojawiły się rysy, chociaż nigdy nie noszę telefonu razem z kluczami ani innymi ostrymi przedmiotami w kieszeni i nie odkładam go ekranem do dołu.
Czytaj inne nasze teksty na temat sprzętów Xiaomi:
Xiaomi 14 jest ze względu na niewielki jak na dzisiejsze czasy wyświetlacz dość kompaktowy i lekki, bo mierzy 152.8 mm wysokości, 71.5 mm szerokości i waży 193 gramy. Jego grubość to zaś 8,2 milimetra - nie licząc, oczywiście, wyspy aparatu, która w tym przypadku jest naprawdę duża.
Może nie jest to rekord w świecie smartfonów, ale dzięki wspomnianym zaokrąglonym pleckom nie czuję, by był za gruby. Nie wypycha też kieszeni i da się z niego wygodnie korzystać z użyciem jednej dłoni. Mimo tych gabarytów udało się w jego obudowie zmieścić naprawdę topowe podzespoły.
Xiaomi 14 - specyfikacja
Sercem nowego urządzenia Xiaomi jest chip Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 wykonany w 4-nanometrowym procesie technologicznym. Ma on do dyspozycji aż 12 GB pamięci operacyjnej. Do tego mamy na pokładzie moduły takie jak 5G z obsługą trybu Dual SIM, GPS, NFC, Wi-Fi 7 czy Bluetooth 5.4.
Taka specyfikacja powinna sprawić, że urządzenie będzie sprawdzać się dobrze nie tylko w dniu zakupu, ale też przez kilka kolejnych lat, a producent obiecuje przynajmniej cztery nowe pełne wersje Androida. Xiaomi 14 ma też multum opcji konfiguracji, w tym dla aplikacji działających w tle.
Użytkownik sam może zdecydować, czy woli oszczędzać energię i moc obliczeniową, czy też woli, by konkretne procesy miały nieskrępowany dostęp do zasobów. To bardzo dobre wieści dla tak zwanych power userów, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystać z ustawień domyślnych i sobie tym głowy nie zawracać.
Xiaomi w momencie, gdy instalujemy aplikację taką jak np. Mi Fitness do obsługi smartwatchy tej marki, sam zasugeruje, by przyznać jej dodatkowe uprawnienia. Nadal to jednak użytkownik decyduje, czy się na to zgodzi. Podobnie wygląda to w przypadku np. dostępu do prywatnych danych takich jak SMS-y czy powiadomienia.
A co z czasem pracy i ładowaniem Xiaomi 14?
To powiedziawszy, polecam jednak samemu trochę pogrzebać w ustawieniach telefonu w sekcji zarządzania energią. Ogniwo nie jest przesadnie duże - ma pojemność 4610 mAh. Telefon nie pada jak mucha zaraz po odpięciu od gniazdka, ale nie jest też rekordzistą, jeśli chodzi o czas pracy.
Tyle dobrego, że Xiaomi 14 ładuje się błyskawicznie - od zera do setki w nieco ponad pół godziny. Do tego ładowarka HyperCharge pozwalająca na takie ładowanie, czyli z mocą 90 W, znajduje się w pudełku. Telefon można ładować też bezprzewodowo z mocą 50 W z użyciem kompatybilnej ładowarki.
Nie miałem jak sprawdzić tego w praktyce ze względu na brak dostępu do takiego akcesorium, ale wedle specyfikacji indukcyjne ładowanie rozładowanego Xiaomi 14 do pełna ma trwać 46 minut. Jest wiele smartfonów, które ładują się wolniej z użyciem kabla! Do tego telefon obsługuje bezprzewodowe ładowanie zwrotne.
Xiaomi 14 - aparat
Producent zdecydował się na główny moduł foto z diodą wykorzystujący trzy obiektywy: główny, portretowy i ultraszerokokątny, a każdy może robić zdjęcia o wielkości do 50 megapikseli. W trybie automatycznym są one jednak pomniejszane, aby zachować złoty środek pomiędzy jakością fotografii, a ich wielkością.
To akurat dobra decyzja - nie wrzucam swoich fotek na billboardy, tylko na Instagrama, a do tego archiwizuję w chmurze, gdzie gigabajty są dosłownie na wagę złotówek. Aparat w Xiaomi 14 przygotowano przy tym, podobnie jak w poprzednich latach, we współpracy z marką LEICA.
Urządzenie wykorzystuje optykę LEICA Summilux i podobnie jak w poprzednich telefonach Xiaomi użytkownik może na stałe ustawić jeden z trybów: LEICA Vibrant i LEICA Authentic. Mi przypadł do gustu ten pierwszy ze względu na żywsze kolory, ale jeśli ktoś woli bardziej realistyczne fotki, to nie ma problemu.
Większość zdjęć telefonem Xiaomi 14 wykonywałem tym podstawowym obiektywem o ekwiwalencie ogniskowej 23 mm. Wychodziły bardzo dobrze nawet w nieoptymalnych warunkach, a to zapewne zasługa zarówno przysłony f/1.6, jak i matrycy Light Fusion 900. Nie jest to co prawda sensor jednocalowy, ale i tak jest nieźle.
W domyślnym trybie zdjęcia zapisywane są w 12 megapikselach, ale w opcjach można wybrać tryb 50 megapikseli. W aparacie można też zmienić przybliżenie - zarówno programowo, jak i optycznie. Wybranie dwukrotnego zoomu robi zdjęcie głównym obiektywem, a obraz wycinany jest ze środka matrycy
Wybranie kolejnej opcji, czyli 3,2-krotnego przybliżenia, pozwala zrobić zdjęcie obiektywem telefoto przy ekwiwalencie ogniskowej 75 mm. Warto jednak odnotować, że Xiaomi 14 nie wykorzystuje wtedy w pełni matrycy obiektywu telefoto z pływającymi soczewkami o przysłonie f/2.0, a jedynie 32 z 50 dostępnych Mpix.
Aby zrobić zdjęcie teleobiektywem z użyciem całego sensora, musimy ręcznie ustawić przybliżenie na około 2.6x. W ramach testów odkryłem, że to właśnie przy nim w podglądzie aparatu następuje przełączanie się z obiektywu głównego na portretowy, a nie dopiero przy zoomie 3.2x.
A co z trybem portretowym w Xiaomi 14?
Xiaomi 14 ma wiele różnych trybów fotograficznych i nie zabrakło oczywiście możliwości robienia zdjęć z rozmytym tłem. Po wejściu w tryb Portret nie widzimy jednak od razu ani ekwiwalentu ogniskowej, ani krotności zoomu. Mamy za to do wyboru dwa tryby: całej sylwetki i jedynie górnej partii ciała.
Dopiero po sprawdzeniu metadanych zdjęć widać, że w tym pierwszym przypadku używany jest obiektyw główny ustawiony na 23 mm. W drugim z kolei używany jest obiektyw portretowy z ekwiwalentem ogniskowej 60 mm, a więc akurat w tym przypadku 50-megapikselowa matryca wykorzystywana jest w pełni.
Do tego mamy jeszcze kilka predefiniowanych presetów o zbiorczej nazwie MasterLens. Poza tym standardowym dostępne są takie opcje jak Dokument 35 mm, Wirujący bokeh 50 mm, Portret 75 mm i Nieostrość 90 mm. W każdym możemy w pewnym stopniu regulować wartość przysłony, a tym samym rozmycie tła.
Obiektyw ultraszerokokątny i inne tryby aparatu.
Zestaw na pleckach uzupełnia obiektyw ultraszerokokątny, a jego krotność zoomu to 0,6x przy ekwiwalencie ogniskowej 14 mm i przysłonie f/2.2. Na froncie z kolei mamy wycięcie na kamerkę do selfie robiący maksymalnie 32-megapikselowe fotki, ale domyślnie ustawiony jest węższy kadr.
Aplikacja do robienia zdjęć potrafi odpalić też obiektyw Google, ma tryb Pro dla pasjonatów fotografii, tryb dedykowany skanowaniu dokumentów i wiele, wiele więcej. W ustawieniach da się też włączyć zapis zdjęć w formacie HEIF zamiast JPG oraz wideo w H.265 zamiast H.264.
Xiaomi 14 ma też kilka fajnych trybów nagrywania wideo, w tym 8K, 4K z Dolby Vision i w 60 klatkach na sekundę oraz Film, gdzie obraz przycinany jest do kinowych proporcji 2.39:1 z programowym rozmyciem tła. Niestety podczas testów okazało się, że ten podstawowy obiektyw w głównym aparacie potrafi płatać figle.
Xiaomi 14 i parujący obiektyw
W wilgotnych warunkach szkiełko obiektywu potrafi zaparować, co ma negatywny wpływ na jakość chwytanych kadrów. Problem nie jest też jednostkowy - wiele innych redakcji go zreplikowało na swoich egzemplarzach tego telefonu. Sam doświadczyłem tego zjawiska w Barcelonie jeszcze przed premierą nowego modelu.
W celu wywołania tego efektu nie trzeba było stać w deszczu. Wystarczyło wyjść wieczorem na zewnątrz już po tym jak padało, zrobić zdjęcie, które wyszło dobrze, ponagrywać minutę albo dwie wideo w trybie filmowym i zrobić kolejną fotografię porównawczą.
Wygląda na to, że gdy tylko telefon (którego obudowa ma spełniać wymagania normy IP68) zaczyna warunkach realizować wymagające zadania i się nagrzewać w wilgotnych, para wodna w aparacie się kondensuje, przez co zdjęcia i filmy są zamglone. Producent do sprawy się odniósł za pośrednictwem oświadczenia:
Seria Xiaomi 14 jest testowana w naszych laboratoriach pod kątem ochrony przed wnikaniem pyłu i rozpylonej wody. Zapewniamy, że nie jest to kwestia jakości produktu. Jest to naturalne zjawisko z powodu różnic temperatur między obiektywem a otaczającym powietrzem w pewnych warunkach środowiska. Jest to powszechne w sytuacjach gdy temperatura otoczenia szybko zmienia się z wysokiej na niską, przy długotrwałej ekspozycji na wysoką temperaturę i wysoką wilgotność lub w razie zalania przez wodę. W przypadku zaparowania obiektywu zalecamy pozostawienie urządzenia w suchym miejscu z dobrym przepływem powietrza, aby usunąć wilgoć
Efekt mgły, jak już się pojawi, faktycznie na chwilę po powrocie do suchego pomieszczenia znika. Nie kupuję jednak tego wyjaśnienia, iż jest to „powszechne zjawisko”, a przynajmniej nie w kontekście smartfonów. Takie problemy nie występują nagminnie w telefonach innych marek, które w redakcji testujemy.
Do tego jeszcze w Barcelonie sprawdziłem, jak w tych samych warunkach sprawuje się iPhone 15 Pro Max, bo akurat miałem go pod ręką. W telefonie Apple’a zdjęcia wykonane przed i po nagraniu wideo w trybie filmowym były niemalże identyczne - efektu parowania obiektywu nie zaobserwowałem.
Jeśli ktoś myśli o zakupie Xiaomi 14, powinien wiedzieć o tej „cesze”, gdyż źródło tej mgły wygląda na sprzętowe, a nie programowe. Nie ma w takiej sytuacji raczej co liczyć na to, że problem „załata” aktualizacja oprogramowania. Ciekawe też, czy firma będzie przyjmować zwrot urządzeń z powodu parującego aparatu.
Xiaomi 14 - oprogramowanie
Jeśli z kolei o oprogramowaniu już mowa, to nowy telefon Xiaomi, podobnie jak inne sprzęty tej marki, działa pod kontrolą systemu nazywanego Hyper OS. W przypadku smartfonów jest to de facto nakładka na starego, dobrego Androida (z usługami Google’a z Google Play na czele), która zastąpiła wysłużone MIUI.
Podczas testów dostępny był Android 14 z aktualizacją zabezpieczeń z 1 listopada 2023 r. Pierwsza aktualizacja egzemplarza testowego pojawiła się już po premierze sklepowej urządzenia i zakończeniu naszych testów, a aktualizacja zabezpieczeń wskazuje teraz datę 1 grudnia 2023 r.
Sam system operacyjny oceniam pozytywnie - działa szybko i sprawnie, a nawigacja jest intuicyjna. Mamy też sporo opcji konfiguracji, w tym na przykład trybu działania ekranu głównego. Xiaomi 14 ma też całkiem sporo preinstalowanego oprogramowania, ale takiego użytecznego; to nie typowy bloatware.
Na uwagę zasługują też funkcje sztucznej inteligencji. Xiaomi chwali się licznymi automatyzacjami i predykcją tego, co chcielibyśmy zrobić, aby podsuwać nam informacje jeszcze zanim pomyliśmy, że ich potrzebujemy. Do tego Hyper OS ma być mocno zintegrowany z inteligentnym domem od Xiaomi.
Tego akurat nie miałem okazji przetestować, bo nie mam innych sprzętów marki z tej kategorii Smart Home, więc z funkcji SI najbardziej do gustu przypadły jednak funkcje zaawansowanej edycji zdjęć w galerii, a konkretnie usuwanie osób i obiektów ze zdjęć. Podobne funkcje ma Galaxy S24 i brakuje mi tego w iPhonie.
Nie zawsze działa to idealnie, bo np. po wycięciu z fotografii osoby w jaskrawej koszulce mogą pojawić się powidoki w kolorze jej t-shirta, ale już przy usuwaniu kogoś, kto zaplątał się w tle, działa to naprawdę fajnie. Otwartym pozostaje pytanie, czy i kiedy te funkcje trafią wraz na starsze smartfony Xiaomi.
Xiaomi 14 - cena
A ile za Xiaomi 14 trzeba zapłacić? Producent zdecydował się wycenić to urządzenie w wersji z dyskiem 512 GB na 4799 zł. W ramach bonusu dla pierwszych osób, które zdecydowały się na zakup, firma postanowiła dorzucać… hulajnogę elektryczną Xiaomi Scooter 3 w ramach ograniczonej czasowo promocji.
Oprócz tego pojawiła się też oferta premierowa na ten telefon w wersji 256 GB, chociaż wedle pierwszych informacji nie miało być go u nas wcale. Xiaomi 14 z mniejszym dyskiem wyceniono na 4499 zł, aczkolwiek w tym przypadku już nie ma co liczyć na hulajnogę i ta wersja jest dostępna tylko w jednym punkcie sprzedaży.
Warto również dodać, że Xiaomi 14 to nie jedyny telefon z tej serii, który pojawi się w naszym kraju. Xiaomi 14 Pro co prawda do nas nie trafi, ale lada moment do Xiaomi 14 dołączy zaprezentowany w połowie lutego w Chinach smartfon Xiaomi 14 Ultra, który jest jeszcze lepiej wyposażony.
Zamówienia przedpremierowe na Xiaomi 14 Ultra będą zbierane w dniach od 4 do 18 marca, a 19 marca telefon zacznie trafiać do klientów. W tym przypadku cena to 6799 zł za wersję z 16 GB RAM-u i dyskiem 512 GB i również ma to być jedyna dostępna wersja tego urządzenia.