REKLAMA

iPhone za ułamek wartości? Sprawdziliśmy ofertę dla odchodzących ministrów

13 grudnia 2023 r. został powołany rząd premiera Donalda Tuska, tym samym zastępując rząd Mateusza Morawieckiego, który pełnił funkcję premiera przez dwa tygodnie. Odchodzący ministrowie mogą odkupić służbowe telefony, tablety i laptopy za część wartości. Media grzmią, internauci są oburzeni, a my sprawdzamy, czy to rzeczywiście wspaniała oferta.

iphone-15-pro-max-cena-czesci
REKLAMA

Odchodzący ministrowie mają prawo odkupić swoje urządzenia służbowe nawet jeżeli piastowali swój urząd tylko przez dwa tygodnie. Reporterzy Radia Zet zapytali się ministerstw czy odchodzące kierownictwo skorzystało z tej możliwości. Temat od razu rozpalił internet, nikomu z komentujących nie chciało się zagłębiać w to, za ile sprzedano urządzenia i czy była to dobra oferta, więc w sieci zawrzało. Wizja iPhone'a oddanego ministrowi za ułamek wartości budzi w ludziach poczucie niesprawiedliwości społecznej, a z racji niskiego zaufania do polityków od razu pojawiają się skojarzenia, że mamy do czynienia z jakimś przekrętem.

Fakty są takie, że ministrowie faktycznie mogą odkupić urządzenia służbowe, ale ich wartość jest ustalana przez komisję. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie szczegółowego sposobu gospodarowania składnikami rzeczowymi majątku ruchomego Skarbu Państwa wartość tych urządzeń określa się na podstawie przeciętnych cen stosowanych w obrocie rzeczami tego samego rodzaju i gatunku, z uwzględnieniem ich stanu i stopnia zużycia.

REKLAMA

Jak ustaliło Radio ZET w Ministerstwie Spraw Zagranicznych sprzedano 3 urządzenia - najtańsze za 800 zł, a najdroższe za 3000 zł. W innych ministerstwach albo nie wystąpiono o możliwość wykupu albo nie podano wartości. Według rozmówców reporterów ministrowie odkupują telefony warte 7 i 8 tysięcy złotych za mniej niż połowę ich wartości.

Na szczęście poznaliśmy jedną z ofert

Były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński podzielił się na Twitterze kwotą, na jaką wyceniono jego urządzenie. Mógł wykupić rocznego iPhone'a 14 Pro za 4200 zł.

Dopytałem się, o jaką wersję chodziło i okazało się, że o podstawową ze 128 GB RAM.

Krótkie poszukiwania na rynku używanych telefonów pozwoliło mi ustalić, że trudno nazwać taką ofertę okazją. Pierwsza strona wyszukiwarki na popularnej platformie ogłoszeniowej OLX pokazuje takie wyniki (nie musiałem nawet zaznaczać sortowania po najtańszych ofertach).

4200 zł za rocznego iPhone'a 14 Pro 128 GB to żadna okazja. Wykup urządzeń służbowych to normalna praktyka wśród korporacji oraz niektórych urzędów. Dobrze, że patrzymy władzy na ręce, ale czasem rzeczy nie mają drugiego dna i nie ma żadnej afery.

Więcej o smartfonach przeczytacie w:

Obawiam się, że problemem jest brak zainteresowania technologiczną stroną podawanych informacji. Jakiś czas temu znany dziennikarz (i bardzo merytoryczny) zdziwił się, że telefon pani minister wygasza się podczas rozmowy telefonicznej. Inny nie rozumiał, co jest śmiesznego w tym, że poseł postulujący wprowadzenie zakazu dla sieci 5G używa topowego smartfona z taką komunikacją. Gdyby tylko materiał trafił do technologicznej części redakcji, to nie byłoby sensacji. Szkoda, że tak się nie stało, bo robi nam się burza w szklance wody.

PS: Ale nadal czekam na link do oferty nowego iPhone'a 15 Pro za 5100 zł, o której wspomniał minister Cieszyński.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA