REKLAMA

Radiostacja w Gliwicach to śląska wieża Eiffla. Ta drewniana budowla imponuje

Wieża znajdująca się w Gliwicach należy do największych drewnianych konstrukcji w Europie. I przy okazji wciąż jest jedną z najwyższych. Te niesamowite rekordy zeszły na dalszy plan, bo radiostacja została wykorzystana przez Niemców przy prowokacji mającej udowodnić, że III Rzesza musi bronić się przed... Polską.

gliwice
REKLAMA

- Uwaga! Tu Gliwice. Radiostacja znajduje się w polskich rękach – ten komunikat nadany w języku polskim wieczorem 31 sierpnia 1939 r. miał zmrozić krew w żyłach Niemców. I być dla nich ostatecznym argumentem, że Hitler musi Polskę zaatakować, żeby bronić własnych granic. Fakt, że „polscy żołnierze” wdarli się do III Rzeszy i z oddalonych o 10 km od polskiej granicy Gliwic nadają komunikaty byłby pewnie propagandowym majstersztykiem. Ale tych dziewięciu słów w Berlinie nie było słychać. W ogóle nie dotarły w głąb kraju, odbierały je jedynie te nadajniki znajdujące się najbliżej Gliwic w promieniu kilku kilometrów. Akcja nazistów, przez którą niemieckie społeczeństwo miało uwierzyć, że to Polska, a nie III Rzesza jest agresorem tak skrupulatnie planowana wypadła katastrofalnie.

Organizatorzy nie sprawdzili banalnie prostej rzeczy - gliwicka radiostacja nie nadawała własnego programu, a jedynie retransmitowała sygnał z Wrocławia. Nie miała nawet studia mikrofonowego. Jedyne co za pomocą dostępnego mikrofonu było ogłosić to alarm burzowy, który ostrzegał okolicznych mieszkańców przed zbliżającą się nawałnicą. I to właśnie do tzw. mikrofonu burzowego przemawiał oficer SS Alfred Helmut Naujocks ogłaszając rzekomą ofensywę Polaków.      

REKLAMA

Od początku gliwicka radiostacja miała pozwalać szerzyć nazistowską propagandę

Zbudowana została w 1935 r. w całości z impregnowanego drewna modrzewiowego (a dokładnie: z modrzewia syberyjskiego), odpornego na szkodniki i warunki atmosferyczne. 16 tys. śrub mosiężnych połączyło belki. Konstrukcja mierząca 111 m pozwalała szerzyć hitlerowska propagandę dosłownie na cały świat.

Radiostacja gliwicka służyła generalnie do retransmisji programu rozgłośni wrocławskiej, czyli Reichssender Breslau. Dzięki gliwickiemu przekaźnikowi jej audycje słyszalne były po obu stronach granicy, dzielącej Górny Śląsk. Nocą natomiast, dzięki korzystniejszym warunkom emisji sygnału, program z Gliwic słyszalny był w całej Europie, części Azji, a nawet w Ameryce Północnej

Ofiarą prowokacji gliwickiej i sfingowanego ataku na radiostację był Franz Honiok – nazywany po latach pierwszą ofiarą II wojny światowej. Z nieznanych przyczyn to właśnie on został 30 sierpnia 1939 r. aresztowany. Następnego dnia odurzono go i nieprzytomnego przeniesiono do budynku nadajnika. Tam został zamordowany strzałem w głowę. Nie odnaleziono jego ciała, nieznane jest miejsce pochówku. Jego mordercy, uczestnicy prowokacji, za swoje czyny nie zostali skazani.

Po wojnie gliwicka radiostacja retransmitowała audycje Radia Katowice

W latach 1950-1956 wykorzystywana była jako zagłuszarka, uniemożliwiając odbiór Radia Wolna Europa. Do dziś, jak zaznacza gliwickie muzeum, służy celom komunikacyjnym, dźwigając kilkadziesiąt różnego rodzaju anten.

Utrzymanie imponującej konstrukcji składającej się wyłącznie z drewna nie jest proste i wymaga specjalistycznych zabiegów. Te odbyły się w tym roku. W ramach prac drewniane elementy zostały oczyszczone z nalotów alg i mchów oraz zabezpieczone przed dalszą degradacją. Usunięto ze ścian i powierzchni stóp fundamentowych wieży zanieczyszczenia organiczne, a także usprawniono system odprowadzania wody spod podpór.

REKLAMA

Koszt renowacji wyniósł ponad 580 tys. zł brutto.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-22T18:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T13:33:42+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA