Czy SI zabierze nam pracę? Bill Gates mówi, jak będzie
Znany filantrop nie ma już niemal żadnego związku z Microsoftem. Tym niemniej często i chętnie komentuje ważne wydarzenia związane z firmą, którą współzałożył. Czy Gates uważa, że generatywna sztuczna inteligencja to problem? W pewnym sensie tak. Zachęca jednak do rozprawienia się z nim na kreatywniejsze sposoby niż tylko formalne zakazy.
Generatywna sztuczna inteligencja to przełom, chciałoby się rzec, aż za duży. Okazuje się, że komputer może przy niewielkiej pomocy człowieka całkiem sensownie zredagować tekst, przygotować dokument biurowy, wygenerować grafikę na zadany temat czy nawet... kreatywnie konwersować ze swoim użytkownikiem. To jednak oznacza, że wiele pracowników przestanie być potrzebnych. Czy za sprawą SI szykuje się kryzys i bezrobocie?
Jednym z liderów rozwoju SI jest Microsoft, firma założona przez Paula Allena i cieszącego się znacznie większą sławą Billa Gatesa. Gates nie zajmuje się już Microsoftem, zresztą tak na dobrą sprawę nie zajmuje się też informatyką. Skupia niemal całą swoją uwagę na działalności filantropijnej. Tym niemniej świat technologii niezmiennie z dużym zainteresowaniem obserwuje. I równie chętnie komentuje.
Sztuczna inteligencja kontra ludzkość. Bill Gates wskazuje największe problemy. I uspokaja.
Pierwszym ze wskazanych przez Gatesa problemów jest sianie dezinformacji - szczególnie gdy dowodówkę w postaci zdjęcia i wideo tak łatwo podrobić. Miliarder wyraża jednak nadzieję, że to będzie problem krótkotrwały - a jego skutkiem będzie nauczenie społeczeństwa, by szanować informacje przede wszystkim ze sprawdzonych i rzetelnych źródeł.
Drugi to zagrożenia wynikające z wadliwie działającej SI. Gates zauważa jednak, że ten problem niczym nie różni się od tego, z jakim specjaliści mierzą się obecnie. SI jest i będzie podatna na błędy projektowe, błędy ludzkie, będzie też podatna na ataki ze strony cyberprzestępców. Podobnie jak inne usługi informatyczne, z chmurą publiczną na czele.
Trzecim problemem jest to, co przeraża największą liczbę osób - widmo bezrobocia. Gates nie przewiduje jednak tak dużych zmian, jak chociażby w erze industrializacji i nie widzi powodu, dla których większe miałyby zajść. Zwłaszcza że SI będzie też wykorzystywana przez działy zasobów ludzkich i rekruterów - a także samych pracowników - do skutecznego znajdowania tym osobom nowego zatrudnienia lub stosownych kursów, by łatwiej było takie uzyskać.
Czwarty problem to niedoskonałość SI wynikająca z ludzkiej niedoskonałości - maszyna również może być stronnicza czy rasistowska. Gates zauważa jednak, że choć na dziś to istotnie może być problemem, tak liderzy rynku już nad tym pracują. Dla przykładu OpenAI pracuje nad technologią pozwalającą na ponoć bardzo skuteczne odróżnianie faktów od fikcji, co ma eliminować możliwość nauczenia SI fałszywych uprzedzeń.
Ostatni z istotnych problemów, jakie zauważa Gates, to problem oświaty. Uczniowie mogą wykorzystywać w bieżącym modelu nauczania z czatbotów, by się nimi wyręczać - przez co sami nie zdobywają wiedzy i doświadczenia. Miliarder twierdzi jednak, że nie różni się to w znaczący sposób od wprowadzenia do szkół liczącego za uczniów kalkulatora.
Bill Gates ma rację w kwestiach technicznych. SI to tylko narzędzie.
Co do dezinformacji trudno panu Gatesowi odmówić racji. Z jednej strony, SI może pomóc w walce z dezinformacją poprzez automatyczne wykrywanie i usuwanie fałszywych lub szkodliwych treści z Internetu. Na przykład, platformy mediów społecznościowych mogą stosować narzędzia SI do moderowania i klasyfikowania treści, które są widoczne w sieci. SI może również pomóc w weryfikowaniu wiarygodności źródeł informacji i sprawdzaniu faktów.
Z drugiej strony, SI może również napędzać dezinformację poprzez tworzenie i rozpowszechnianie fałszywych lub manipulacyjnych treści. Poza wspomnianymi deepfake’ami SI może również być wykorzystywane do tworzenia fałszywych profili w mediach społecznościowych lub botów, które mogą wpływać na opinię publiczną lub podsycać konflikty.
Dezinformacja stanowi poważne zagrożenie dla demokracji, bezpieczeństwa i praw człowieka. Może podważać zaufanie do instytucji rządowych, mediów i nauki, wpływać na wyniki wyborów, podsycać nienawiść i przemoc, a nawet zagrażać zdrowiu publicznemu. SI będzie tu zarówno nową bronią, jak i nową linią obrony. Ta sama uwaga zresztą tyczy się drugiego problemu: SI będzie zarówno orężem w rękach hakerów, jak i specjalistów ds. cyberbezpieczeństwa.
SI a społeczeństwo. Diagnozy współzałożyciela Microsoftu wydają się zbyt płytkie, by móc je traktować poważnie.
Pan Gates porównując boom na SI do rewolucji przemysłowej zdaje się pomijać jedną istotną kwestię. Jeszcze nigdy dany przełom nie zapewniał tak wysokiego stopnia automatyzacji przy jednoczesnych oszczędnościach finansowych. Na dziś mało która generatywna SI może pracować bez ciągłego nadzoru i korekt ludzkiego użytkownika. Doskonalona jest jednak w niesamowitym tempie.
Z jednej strony, SI może stworzyć nowe możliwości zatrudnienia, poprawić jakość i wydajność pracy, a także zwiększyć innowacyjność i konkurencyjność gospodarki. Na przykład może pomóc w rozwiązywaniu złożonych problemów, analizowaniu danych, optymalizowaniu procesów czy tworzeniu nowych produktów i usług tworząc de facto nowe miejsca pracy.
Może pomóc w automatyzacji i zastąpieniu niebezpiecznych, monotonnych lub niskowartościowych zadań, co może poprawić bezpieczeństwo i satysfakcję pracowników. SI może też pomóc w dostosowywaniu pracy do indywidualnych potrzeb i preferencji pracowników, np. poprzez elastyczne godziny pracy, zdalne lub hybrydowe formy zatrudnienia czy personalizację szkoleń
Z drugiej strony, SI zdecydowanie może stanowić zagrożenie dla rynku pracy, jeśli nie będzie odpowiednio regulowana, monitorowana i kontrolowana. Na przykład, co już zauważyliśmy, może doprowadzić do utraty miejsc pracy lub zmniejszenia popytu na niektóre zawody lub kwalifikacje, zwłaszcza te związane z rutynowymi lub powtarzalnymi czynnościami. Jest jednak więcej problemów.
SI może doprowadzić do nierówności społecznych lub ekonomicznych, jeśli nie będzie zapewniony sprawiedliwy dostęp do sztucznej inteligencji lub możliwości przekwalifikowania się lub podnoszenia kwalifikacji. Problemem jest też to, że może doprowadzić do naruszenia praw pracowniczych lub etycznych, jeśli będzie wykorzystywana do nadzoru, dyskryminacji, manipulacji czy wyzysku pracowników.
Aby skorzystać z potencjału SI i jednocześnie zminimalizować ryzyko związane z rynkiem pracy, ważne jest, aby stosować się do zasad etycznych i prawnych dotyczących rozwoju i użytkowania SI. Ważne jest również, aby zapewnić odpowiedni poziom świadomości i edukacji na temat SI zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Nie można też zapominać o wspieraniu rozwoju kompetencji cyfrowych i miękkich oraz dostosowywaniu systemów edukacyjnych i szkoleniowych do zmieniających się potrzeb rynku pracy.
A co z tą edukacją? ChatGPT wydaje się jednak większą zmianą od kalkulatora.
Generatywna sztuczna inteligencja bez wątpienia może pomóc w personalizowaniu i dostosowywaniu procesu nauczania do indywidualnych potrzeb, preferencji i stylów uczenia się uczniów. Może pomóc w monitorowaniu i ocenianiu postępów i osiągnięć uczniów, a także w udzielaniu im informacji zwrotnej i wsparcia. Będzie też wsparciem w tworzeniu i udostępnianiu interaktywnych i angażujących treści edukacyjnych, takich jak gry, symulacje czy multimedia. No i może wpłynąć korzystnie na zapewnienie równego dostępu do edukacji dla wszystkich uczniów, niezależnie od ich poziomu umiejętności, pochodzenia czy lokalizacji.
Tyle że SI może doprowadzić do utraty roli lub autonomii nauczycieli, jeśli będą zastępowani lub ograniczani przez systemy oparte na sztucznej inteligencji. Omawiane nowe technologie mogą też doprowadzić do nierówności edukacyjnych lub społecznych, jeśli nie będzie zapewniona jakość, wiarygodność lub etyczność systemów opartych na sztucznej inteligencji. Może też doprowadzić do naruszenia prywatności lub danych osobowych uczniów lub nauczycieli, jeśli będą zbierane, przetwarzane lub udostępniane bez ich zgody lub wiedzy. A jeszcze przecież nawet nie doszliśmy do problemu samego nauczania.
Nietrudno zrozumieć czemu Bill Gates wypowiada się o rewolucji SI przychylnie - nadal ma sporo akcji Microsoftu. Co więcej, trudno też opierać się postępowi, a w ujęciu ogólnym jeszcze inteligentniejsze i sprawniejsze narzędzia bez wątpienia do rzeczonego postępu zaliczyć trzeba. Ostrożność jest jednak wysoce wskazana. Na pewno znacznie większa, niż ktokolwiek ze świata Big Techu proponuje.