OpenAI i Microsoft mają problem. Google zapowiedział groźnego konkurenta dla GPT-4
GPT-4, czyli technologia będąca sercem usług ChatGPT, Bing Czat i Microsoft 365 Copilot, to jedno z największych osiągnięć informatyki ostatnich lat. Google twierdzi, że ma coś jeszcze lepszego. Nazywa się PaLM 2.
Kiedy OpenAI uruchomił usługę ChatGPT, świat niemalże zamurowało. Czatbot zupełnie nowej generacji okazał się aplikacją perfekcyjnie rozumiejącą wyrażoną tekstem ludzką mowę, włącznie z rozumieniem kontekstu czy językowymi niuansami. Niesie to za sobą dwojakie korzyści. Po pierwsze, taki czatbot bardzo dobrze rozumie wyrażone tekstem informacje (dane), ma więc ogromny potencjał na bycie skuteczną wyszukiwarką.
Po drugie, fundamentalnie zmienia obsługę samego komputera, znacząco ją upraszczając. Wszak wystarczy swobodnym językiem napisać czego się oczekuje - a ów komputer zrozumie. Co najwyżej odpowie, że z jakiegoś względu nie jest w stanie danego polecenia wykonać.
Nic więc dziwnego, że ChatGPT stał się największą premierą produktową w historii świata, w kilka tygodni zyskując setki milionów użytkowników. Również nic dziwnego, że jeden z głównych inwestorów OpenAI - Microsoft - w te pędy zaczął wdrażać tę technologię w swoich produktach i usługach. W tym w wyszukiwarce Bing.
Jak pokonać OpenAI i Microsoft? PaLM 2 najlepiej działa w chmurze, ale wcale jej nie potrzebuje.
Eksplozja popularności ChatGPT wywarła presję na firmie Google, której dominacja na rynku wyszukiwarek do tej pory traktowana była jako oczywistość. A przecież GPT-4 to nie tylko wspomniany ChatGPT. Wspomniany Microsoft już integruje technologię GPT-4 (wespół z jego własnymi) do usług Microsoft 365, potencjalnie rewolucjonizując pracę biurową. Bing nie tylko już wyszukuje grafiki, ale za sprawą technologii DALL-E je tworzy, na zadany przez użytkownika temat.
Google zmuszone było do prędkiego doinwestowania w badania i rozwój nad jego własnym Dużym Modelem Językowym. Dziś poznajemy efekty tych inwestycji.
PaLM 2 ma nie tylko nie odstawać od konkurencji (w tym GPT-4), ale i znacząco ją przewyższać. Model obsługuje ponad 100 różnych języków i potrafi je ponoć bezbłędnie tłumaczyć z jednego na drugi, uwzględniając niuanse związane z idiomami, artystyczną sztuką wyrazu (np. poezja) czy gry słów. Świetnie ponoć też rozumie język matematyki, a także języki programowania - w tym Python czy JavaScript.
Google będzie oferował PaLM-a 2 w czterech wersjach, różniących się możliwościami, wymaganiami i rozmiarem. Będą to Unicorn, Bison, Otter i Gecko. Ostatni jest najmniejszy i nie wymaga do działania chmury. Tak na dobrą sprawę, to nie wymaga też szczególnie mocnego sprzętu - zadowoli się w pełni mobilnym chipsetem telefonu komórkowego.
Pierwsi użytkownicy PaLM 2 będą mogli sprawdzić działanie Dużego Modelu Językowego Google’a jeszcze dziś.
Firma zaczyna bowiem uaktualniać usługi Bard i Workspace, poszerzając dostępność czatbota na cały świat (w tym Polskę), a także dodając go jako asystenta do swoich aplikacji biurowych. Na dziś nie sposób ocenić, czy PaLM 2 jest w jakikolwiek sposób realnie konkurencyjny względem GPT-4. Jest to, tak jak konkurent od OpenAI, bardzo skomplikowana technologia i dopiero patrząc na wykorzystujące ją aplikacje będzie można ferować jakąkolwiek wstępną opinię.
Google jest jednak wyraźnie zdeterminowany, by jak najszybciej przegonić konkurencję i by więcej o jakichkolwiek zaległościach za Microsoftem czytane przez inwestorów media pisać nie mogły. Jeśli wierzyć zapewnieniom przedstawicieli firmy, ten cel został właśnie osiągnięty.