REKLAMA

TikTok to najlepszy serwis społecznościowy jaki mamy. Przekonaj mnie, że jest inaczej

Nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób ignoruje, lekceważy albo nie docenia TikToka. To dziś najważniejsze i najbardziej wpływowe medium społecznościowe.

tiktok social media
REKLAMA

Media społecznościowe umierają – napisał dziennikarz Edward Ongweso z serwisu Vice, a powtórzył to za nim Rafał. W ich ocenie sytuacji uderzyło mnie dość protekcjonalne podejście do TikToka. Mój redakcyjny kolega stwierdził, że aplikacja "w praktyce jest platformą do prezentacji treści przygotowanych przez celebrytów i roznegliżowane nastolatki", i że to bardziej YouTube z pionowymi filmikami niż serwis społecznościowy.

REKLAMA

Dyskusja, czy TikTok jest prawdziwym serwisem społecznościowym, jest typowo akademicka. Dla mnie TikTok to nie tylko social media – to obecnie najlepsze social media, jakie mamy. I nawet nie dlatego, że wśród ślepców to jednooki jest królem.

Za sukcesem TikToka stoi genialny algorytm

Chwalę, ale nie ukrywam, że się go bardzo boję, bo to potężne narzędzie, które może być różnie wykorzystane: w zależności od tego, co chce się zrobić. Przeglądając TikToka nie mam wrażenia, że jestem atakowany reklamami – jak ma to miejsce na Facebooku, Twitterze czy szczególnie Instagramie – za to ciągle jestem karmiony treściami, które mnie faktycznie interesują.

Gdyby jednak siłą TikToka było pokazywanie tylko tego, co użytkownik lubi, pewnie po dziesięciu minutach odłożyłbym telefon, mając dość patrzenia na słodkie pieski. TikTok potrafi zaspokoić dawkę tego, co potrzebuję do szczęścia, dorzucając rzeczy, które mogą mnie zaciekawić. Nie mam pojęcia, jak im się to udaje, ale na oko 80 proc. treści jest w porządku. Te nieciekawe szybko zresztą pomijam i po chwili o nich nie pamiętam.

Właśnie dlatego tak trudno wytłumaczyć fenomen TikToka komuś, kto z aplikacji nie korzysta albo robił to przez chwilę. Na początku faktycznie jest dziwnie, może nawet nieprzyjemnie, ale kiedy algorytm już nas pozna, to dopasowuje się do potrzeb. Nie jest łatwo w to uwierzyć, bo algorytmy Facebooka, Twittera czy Instagrama tego nie potrafią. Ostatnio Facebook wyświetlił mi newsa o koncercie sprzed trzech miesięcy.

Skuteczność TikToka jest oczywiście niebezpieczna

Media społecznościowe działają na nas, jak automaty na hazardzistów. Oni chwytają za dźwignie i liczą, że wypadną szczęśliwe liczby czy symbole, my – że zobaczymy coś, co nas zainteresuje. TikTok jak żadne inne medium społecznościowe ciągle pozwala wygrywać. Dlatego "dobra, zobaczę, co tam wrzucają i wracam do książki/obowiązków/sprzątania" potrafi zająć dwie godziny. Facebook czy Twitter, jako platformy nastawione na reklamy, prędzej czy później mnie wybijał nietrafionymi wpisami. Łatwiej mi było od nich odejść widząc, że to głupie. Mam wrażenie, że pod względem interesujących materiałów TikTok to naprawdę studnia bez dna.

Czy jednak TikTok angażuje bardziej, czy tylko robi z nas ogłupionego widza, który macha palcem i podąża wzrokiem za kolejnymi rzeczami? Okazuje się, że dyskusje w komentarzach są wielowątkowe. Kontakt z twórcą jest bardzo bliski. Wielu z nich odpowiada filmikami na zadane pytania. Robią relacje na żywo, gdzie np. oglądają jakiś program w telewizji i jednocześnie śledzą, co dzieje się na czacie, od razu reagując na wpisy widzów. Tak, na TikToku są filmiki, jak ktoś tańczy powtarzając popularny trend, ale są też wręcz pamiętnikowe materiały z całego dnia, wypadu za miasto czy zagranicznej podróży.

Mamy więc tutaj rzeczy, które wcześniej były na Facebooku, Instagramie i innych mediach społecznościowych, ale podane w zmienionej formie. Filmowej, ale jednocześnie zaskakująco bliskiej i bywa, że autentycznej.

I nie jest to wcale tak błahe, jak może się wydawać. Dodajmy do tego interakcje ze znajomymi. Wysyłamy sobie filmiki, komentujemy je, odnosimy się do nich w rozmowach. TikTok bardziej robi to, co robiły – albo próbowały robić – inne media społecznościowe. Dlatego aplikacja jest tak popularna.

Przeciwnicy TikToka twierdzą, że aplikacja to właśnie te banalne, głupie filmiki. To błąd

Kiedy coraz bardziej realna stała się wizja upadku Twittera, pomyślałem, że jednego będzie mi brakowało: newsów. Twitter kreuje wydarzenia, pokazuje je od kulis. Kiedy gdzieś dzieje się coś ważnego, zapewne znajdzie się tam ktoś, kto pokaże to na Twitterze.

Tyle że to samo już dzieje się na TikToku. Przełomem, jeśli można to tak niefortunnie nazwać, pod tym względem był atak Rosji na Ukrainę. TikTok ramię w ramię z Twitterem pokazywał mi wojnę. Najpierw okiem mieszkańców, a teraz coraz częściej z perspektywy żołnierzy, którzy sami kręcą TikToki. Czasami zabawne, czasami straszne. Cóż, życie.

Właśnie z tego powodu musimy traktować TikToka poważnie. Nie machając ręką, że to nie ma sensu, że to głupia zabawka dla nastolatków. TikTok to potężne wyzwanie pod względem bezpieczeństwa danych użytkowników, które mogą trafiać do Chin. Lekceważąc dziś tę aplikację, za kilka lat obudzimy się z podobnymi wnioskami, co teraz w kontekście Facebooka czy Twittera. Czyli: "ojej, jak mogliśmy na to pozwolić".

REKLAMA

Przede wszystkim jednak trzeba zrozumieć, że to na TikToku kwitnie cyfrowe życie. Przegapiając to, można stracić kontakt z rzeczywistością. A to w obecnych czasach bardzo ryzykowne.  

zdjęcie główne: XanderSt/shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA