Do Ziemi dotarły fale po zderzeniu dwóch czarnych dziur. Takich naukowcy jeszcze nie widzieli
Fale grawitacyjne emitowane w zderzeniach czarnych dziur docierają do Ziemi bezustannie. Ostatnio jednak jedna z takich fal przyniosła ze sobą informacje o dość nietypowym zderzeniu dwóch czarnych dziur. Naukowcy wskazują, że takiego czegoś jeszcze nie obserwowali.
O tym, że cała czasoprzestrzeń wypełniona jest falami grawitacyjnymi przez dekady wiedzieliśmy jedynie teoretycznie. Kiedy jednak do służby weszło obserwatorium LIGO, w końcu mogliśmy owe fale zarejestrować i analizować.
Pierwsze fale grawitacyjne zarejestrowano 14 września 2015 roku, jeszcze podczas rozruchu całego obserwatorium. Analiza zarejestrowanego sygnału pozwoliła ustalić, że został on wyemitowany w momencie połączenia się czarnych dziur o masie 36 i 29 mas Słońca. Od tego czasu obserwatoria LIGO, a potem także Virgo odkrywają kolejne zderzenia tego typu. We wszystkich dotychczasowych przypadkach dochodziło do zderzenia dwóch pobliskich obiektów, które najprawdopodobniej powstały i istniały bardzo blisko siebie, aby pod koniec życia się ze sobą złączyć. Często były to składniki układów podwójnych, w których pod koniec życia gwiazdy eksplodowały i zamieniały się w czarne dziury lub gwiazdy neutronowe, które z czasem się do siebie zbliżały, aby ostatecznie się ze sobą połączyć.
Tym razem mamy jednak coś innego
Wiele wskazuje na to, że po kilku latach odkrywania kolejnych fal grawitacyjnych trafiło się naukowcom coś zupełnie innego. Badacze wskazują, że udało się zaobserwować zderzenie dwóch obiektów, które musiały powstać w zupełnie innych rejonach przestrzeni kosmicznej. Skąd taki wniosek? Najważniejszą wskazówką jest to jak obracają się wokół własnej osi.
Ogólnie przyjmuje się, że czarne dziury powstające w tej samej okolicy mają ten sam spin. Tymczasem zarejestrowana właśnie para zdaje się różnić od siebie zarówno pod względem spinu jak i orbity. To z kolei oznacza, że oba obiekty układu musiały powstać daleko i niezależnie od siebie.
Jak wskazują naukowcy odpowiedzialni za odkrycie, jedna z czarnych dziur zdaje się wirować „do góry nogami” względem drugiej. To z kolei oznacza, że musiały one powstać w zupełnie innym środowisku i spotkać się dopiero na późnym etapie swojego życia.
Warto tutaj wspomnieć, że naukowcy odkryli nietypowe zderzenie w danych obserwacyjnych, które już były analizowane wcześniej. Na szczęście takie już przeanalizowane dane są udostępniane publicznie, dzięki czemu inni naukowcy mogą spróbować poszukać w tych danych obiektów i zdarzeń, które zostały przeoczone przez pierwszy zespół badawczy. Jak widać, czasami się opłaca.