REKLAMA

Microsoft nie skończył szukać następcy Windowsa. Buduje go ponoć na naszych oczach

W ostatnich miesiącach przeglądarka Edge jest wręcz zasypywana nowymi, opcjonalnymi funkcjami. Niektóre wręcz mają niewiele wspólnego z typowym przeglądaniem Internetu. Gdy ktoś wpływowy w końcu zapytał Microsoft, co się dzieje, otrzymał odpowiedź podejrzanie wymijającą. Czyżby na naszych oczach powstawał Edge OS?

microsoft start windows edge news msn
REKLAMA

Microsoft odniósł porażkę nie tylko na rynku systemów dla telefonów komórkowych. Jedna ze słabości firmy tkwi w miejscu, gdzie ta kojarzy się z panowaniem niemal absolutnym. Chodzi o komputery osobiste, a konkretniej te najtańsze konie robocze, o małowydajnych podzespołach i które często są zerowane do fabrycznej konfiguracji. Coś jak urządzenia pracowników terenowych czy laptopy wykorzystywane w szkołach. Windows bardzo źle radzi sobie na tanich chipach, a jego złożoność sprawia, że częste jego przywracanie jest czasochłonne.

REKLAMA

Czytaj też:

Powoli, ale sukcesywnie traci więc rynek na rzecz platform Chrome OS, ale też Android i iPadOS. I nie za wiele może na to poradzić, bo istnieją granice odchudzania Windowsa. Microsoft swego czasu próbował pokonać to wyzwanie: Windows 10X miał być ultralekkim systemem, z bibliotekami klasycznego Windowsa ładowanymi do pamięci tylko na żądanie. Jednak nie udało się zbudować tego systemu, ostatecznie Microsoft z niego zrezygnował. To jednak nie musi oznaczać, że zrezygnował z walki o rynek najtańszych PC.

Google ma Chrome OS, Apple ma iPada. Microsoft prawdopodobnie woli naśladować Google’a.

Przeglądarka internetowa Microsoftu, Edge, to przeglądarka z rodziny Chromium. Oznacza to, że bazuje na otwartoźródłowej przeglądarce Chromium, która jest wspólnie i zespołowo budowana przez na co dzień największych konkurentów. Chromium powstaje przy współpracy m.in. Google’a, Microsoftu i Opery. Każdy z tych partnerów może następnie wziąć sobie Chromium i obudować go własnymi, autorskimi dodatkami i interfejsem. Tak powstają przeglądarki takie jak Chrome, Edge, Brave, Vivaldi czy Opera.

 class="wp-image-2253225"
Microsoft Edge

Microsoft w ostatnich miesiącach niemalże szaleje z dodawaniem nowości. Wiele osób przy tym narzeka, argumentując, że (byłym już) urokiem Edge’a był jego minimalizm, prostota i nacisk na prywatność i bezpieczeństwo. Tymczasem dziś przeglądarka Microsoftu zawiera lub zaraz zawierać będzie między innymi:

  • Głęboką integrację z Microsoft 365, pozwalającą bezpośrednio w przeglądarce pracować nad plikami Office i z usługami OneNote, Outlook i Redaktor.
  • Głęboką integrację z Xbox, w tym optymalizacje pod Xbox Cloud Streaming, a także portal dedykowany grom webowym i konsumpcji gamingowych treści.
  • Głęboką integrację z Microsoft Start (usługa informacyjno-newsowa).
  • Niezwykle rozszerzone zarządzanie przez programowe polityki, pozwalające administratorom na drobiazgowe zarządzanie wstępną konfiguracją Microsoft Edge.
  • Porównywarkę cenową.
  • Edytor zdjęć.
  • Kalkulator, również naukowy i miar, i wag.
  • Jest rozszerzalny przez aplikacje (rozszerzenia Chromium).

I wiele innych, które umykają pamięci. Można to wszystko na szczęście wyłączyć w ustawieniach przeglądarki i przywrócić jej minimalistyczny wygląd i lekkość. Jest tego jednak bardzo wiele. Znacznie więcej niż w Google Chrome, co niekoniecznie musi być zaletą. Chyba że Microsoft robi to, o co wielu go podejrzewa. A więc buduje swoją odpowiedź na system Chrome OS, którego interfejs i warstwa aplikacyjna to nic innego, jak przeglądarka Edge. Dziś używana i testowana przez użytkowników PC z systemami Windows, macOS i Linux. Gdybać jednak każdy może. Ktoś o odpowiednim autorytecie w końcu o to zapytał Microsoft.

"Nie mamy nic do powiedzenia o Edge OS”. Na razie.

Mary Jo Foley to uznana dziennikarka od dekad koncentrująca swoją uwagę na Microsofcie. Ma na swoim koncie między innymi rozmowy z Gatesem czy Ballmerem. Jest bardzo dobrze znana zarówno w firmie, jak i w społeczności użytkowników produktów tej firmy. Jak poinformowała na łamach podcastu Windows Weekly, na zadane wprost pytanie o Edge OS otrzymała specyficzną odpowiedź.

REKLAMA

Przedstawiciel Microsoftu odesłał jej formułkę na dziś nie mamy nic do ujawnienia (we have nothing to share at this time). Jak tłumaczy Foley, gdy dziennikarze dopytują o coś Microsoft i dane zagadnienie jest kompletną nieprawdą, rzecznik firmy nie boi się o tym informować i informuje wprost, że dana historia jest wyssana z palca. Odpowiedź powyższa oznacza, że podejrzenia związane z Edge OS, jak sugeruje Foley, mają w sobie ziarnko prawdy. Choć nie jest jeszcze jasne, jak duże.

*Ilustracja otwierająca: Wachiwit / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA