Jak się Ziemia wkurzy, to nas zabije. Naukowiec zwiastuje większą katastrofę niż koronawirus
James Lovelock, brytyjski biolog i ekolog, twórca teorii Gai przekonuje, że Ziemia może pozbyć się ludzkości zanim jeszcze człowiek zniszczy Ziemię. W ten sposób Ziemia miałaby wrócić do równowagi.
Od końca lat siedemdziesiątych XX wieku James Lovelock znany jest najbardziej ze swojej dość osobliwej teorii, mówiącej, że Ziemia funkcjonuje jak jeden olbrzymi organizm, który tak reguluje środowisko, aby stale zachowywać warunki sprzyjające istnieniu życia. Pierwotnie wnioski z takiej teorii były pozytywne, wskazywały wszak, że niezależnie od tego co zrobi człowiek, na Ziemi zawsze będą panowały warunki sprzyjające istnieniu życia.
Teraz jednak 102-letni już naukowiec twierdzi, że w celu ochrony tychże warunków Ziemia może po prostu pozbyć się największego dla nich zagrożenia - ludzi.
W najnowszym artykule opublikowanym w dzienniku The Guardian James Lovelock wskazuje, że nikt tak jak ludzkość nie wytrąciło Ziemi (Gai) z równowagi, a więc teraz należy liczyć się z poważnymi reperkusjami.
Przez miliardy lat temperatury na powierzchni naszej planety regulowane były przez lasy, oceany i inne naturalne systemy, dzięki czemu pozostawały mniej więcej stałe i niemal idealne dla życia. Dopiero człowiek całkowicie zaburzył ten cykl emitując olbrzymie ilości gazów cieplarnianych i prowadząc do sztucznej deforestacji w tempie niewidzianym od milionów lat. W ten sposób - przekonuje dalej Lovelock - weszliśmy w erę, w której temperatury, a tym samym poziom morza, będą rosły z dekady na dekadę. W efekcie wkrótce Ziemia nie będzie przypominać siebie samej.
Według Lovelocka błędy popełniane przez człowieka w sporej mierze są pokłosiem nieprawidłowej edukacji.
Rozdzielenie w procesie nauczania przedmiotów takich jak fizyka, biologia i chemia uniemożliwia kolejnym pokoleniom zrozumienie zależności zachodzących w przyrodzie, podczas gdy w rzeczywistości wszystkie te dziedziny powinny być nauczane jednocześnie tak, aby wytworzyć swoisty całościowy obraz rzeczywistości i środowiska, w którym istniejemy.
James Lovelock przekonuje, że same farmy wiatrowe i słoneczne nie wystarczą, aby można było w końcu odejść od paliw kopalnych. Według naukowca czas najwyższy zabrać się za budowanie nowych elektrowni jądrowych, które jako jedyne mają szansę na trwałe i stabilne wyeliminowanie paliw kopalnych z przemysłu.
Co będzie, jeżeli człowiek całkowicie zignoruje obecny stan rzeczy? Cóż, Gaia sama się wyreguluje - po prostu następnym razem zaatakuje nas czymś silniejszym niż koronawirus SARS-CoV-2 i raz na zawsze pozbędzie się największego szkodnika. Ziemia wróci z czasem do stanu równowagi, tylko na Ziemi już nie będzie żadnego człowieka, który mógłby to docenić. Trudno.