Suski opublikował nagie foty koleżanki. Mówią, że to włamanie na konto
Włamania na prywatne konta w mediach społecznościowych istnieją tak długo, jak istnieją media społecznościowe. Dzisiaj celem ataku hakerów został poseł Marek Suski.
Taki los może spotkać każdego, jednak są szczególnie dotkliwe w przypadku osób powszechnie znanych, śledzonych przez tysiące czy miliony osób. Regularnie przekonują się o tym gwiazdy świata rozrywki, ale także zdarzyło się to chociażby Donaldowi Trumpowi, którego hasło ktoś po prostu odgadł. W Polsce w ostatnich czasach jednak taki los spotyka głównie polityków.
Marek Suski ujawnia
Dzisiaj na koncie Marka Suskiego na portalu Twitter pojawiła się cała seria wpisów, w której poseł twierdzi, że chce ujawnić przypadki molestowania seksualnego, którego padł ofiarą ze strony innej twitterowiczki. Co więcej, do wpisów dołączone zostały zdjęcia nagiej kobiety.
Wkrótce po opublikowaniu wpisów, na koncie Anity Czerwińskiej, rzeczniczki PiS pojawiła się informacja o tym, że doszło do włamania na konto posła Suskiego i zamieszczane przez niego treści nie są jego autorstwa.
Na posty jednak zdążyła już zareagować twitterowiczka podająca się za Ewę Szarzyńską grożąc, że jeżeli zdjęcia nie zostaną usunięte, to ona zrewanżuje się tym samym.
Przyznam szczerze, że można mocno się pogubić w tym galimatiasie. Może być tak, że do żadnego włamania jednak nie doszło, a jedynie użytkownicy Twittera postanowili przenieść konflikt prywatny w sferę publiczną. Może być też tak, że włamania dokonano na oba konta i to ta sama osoba niejako kreując pozorną wymianę zdań między kontami ujawnia kolejne kompromitujące materiały. Tego jednak nie jesteśmy w stanie ocenić.
To nie pierwsze włamanie tego typu, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich miesiącach. Dopiero co, w grudniu na koncie minister Marleny Maląg kilkukrotnie pojawiły się wulgarne wpisy, których autorką najprawdopodobniej był ktoś, kto przejął dostęp do konta.
Zabezpiecz się w Internecie
W całej sytuacji jednak najbardziej zdumiewająca jest beztroska polityków i osób publicznych, które powinny odpowiednio zabezpieczać się w internecie. Wiadomo, że zapamiętanie długiego, 30-znakowego hasła z wielkimi i małymi literami, cyframi i znakami specjalnymi nie jest łatwe, jednak potrafi uchronić przed takim atakiem. Jeżeli do tego dołożymy dwustopniową weryfikację konta, np. za pomocą dodatkowego SMS-a, będziemy mogli spać nieco spokojniej.