REKLAMA

Dwa tygodnie z Xiaomi Mi Band 5. Co na plus, co na minus?

Xiaomi Mi Band 5 gości na moim nadgarstku przez całą dobę od 14 dni. Co się udało, a czego nadal brakuje? Zapraszam do recenzji.

Dwa tygodnie z Xiaomi Mi Band 5. Co na plus, co na minus?
REKLAMA

W tej recenzji Xiaomi Mi Band 5 nie będę powielał informacji, które już i tak znacie. Nie będę zajmował się omówieniem menu, podstawowych funkcji, czy budowy opasko. To wszystko znajdziecie w moich obszernych pierwszych wrażeniach. Zamiast tego, od razu przejdę do meritum wyszczególniając po 5 najlepszych i 5 najgorszych cech Xiaomi Mi Band 5.

REKLAMA

Zaleta nr 1 - Xiaomi Mi Band 5 dużo lepiej rozpoznaje ruch nadgarstka

Xiaomi Mi Band 5 nareszcie potrafi idealnie wykrywać ruch nadgarstka. Jeszcze mi się nie zdarzyło, by źle odczytał gest podniesienia ręki, by sprawdzić godzinę. Na tle poprzednika widać ogromny postęp w tym aspekcie.

W aplikacji Mi Fit znajdziemy teraz dwie pozycje wykrywania ruchu nadgarstka, przy czym domyślnie jest włączona „Czuła”. Polecam to ustawienie, bo działa wprost znakomicie.

Zaleta nr 2 - Mi Band 5 lepiej rozpoznaje sen

Monitorowanie snu jest dla mnie ważną cechą opaski, dlatego cieszę się, że Mi Band 5 radzi sobie z tym lepiej od poprzednika. Opaska nie tylko wykrywa dodatkową fazę snu (REM), ale dużo lepiej rozpoznaje momenty przebudzenia.

Z Mi Band 4 korzystałem przez kilka miesięcy i ten sprzęt często nie rozpoznawał, o której w nocy wstawałem do córkiś w pokoju obok. Mi Band 5 nie ma z tym problemów, dzięki czemu mogę śledzić o jakich godzinach i jak długo córka nie spała w nocy.

Zaleta nr 3 - nowy system skrótów to strzał w dziesiątkę

Kluczowymi funkcjami w opasce sportowej są dla mnie wspomniany sen oraz powiadomienia. Kiedy powiadomienie zniknęło z ekranu Xiaomi Mi Band 4, dokopanie się do niego było tak uciążliwe, że wolałem sięgnąć po smartfon. W Mi band 5 jest inaczej. Listę powiadomień można ustawić na bocznym ekranie, dostępnym pod jednym przesunięciem palca.

Jest to możliwe dzięki nowej funkcji o nazwie Skróty. Pozwala ona definiować boczne ekrany w Mi Bandzie 5. Możemy je dodawać i usuwać, zmieniać kolejność i wybierać, jakie ekrany mają być widoczne. To świetny dodatek bardzo poprawiający jakość obsługi opaski.

Zaleta nr 4 - konfigurowalne tarcze sprawdzają się świetnie

Temat tarcz został gruntownie przeprojektowany w Xiaomi Mi Band 5. Po przytrzymaniu tarczy dłużej możemy zmienić ją na inną (do wyboru są trzy wbudowane, każda naprawdę ładna), ale dodatkowo każdą tarczę można modyfikować.

Tarcze mają jedno lub dwa konfigurowalne pola, do których można przypisać różne elementy. Do wyboru jest kilkanaście wariantów, w tym np. liczba kroków, ostatni pomiar tętna, wykresy tętna i kroków, wskaźnik nowego systemu PAI, pogoda, wilgotność powietrza, alarm, skrót do treningów, etc, etc. Nie trzeba wybierać, czy chcemy mieć tarczę ładną, czy funkcjonalną. Możemy mieć dwa w jednym.

Zaleta nr 5 - mamy tu wszystko, czego można wymagać od taniej opaski

Piąta zaleta to ta najważniejsza. Xiaomi Mi Band 5 jest po prostu bardzo dobrą opaską sportową, która świetnie realizuje swoje funkcje. Nawet krytykowany w poprzednich wersjach czujnik tętna działa w piątce wyraźnie lepiej i precyzyjniej. Xiaomi Mi band 5 to nie ideał, ale jest to sprzęt oferujący najlepszy stosunek jakości i możliwości do ceny. Mierzy codzienną aktywność, wyświetla powiadomienia ze smartfona, działa z Androidem i iOS, a to wszystko w cenie trochę ponad 100 zł.

Wada nr 1 - czas pracy Xiaomi Mi Band 5 zauważalnie zmalał

Najlepiej świadczy o tym fakt, że w czasie trwania dwutygodniowych testów musiałem sięgnąć po ładowarkę. Xiaomi Mi Band 5 po ośmiu pełnych dniach używania domagała się podłączenia do ładowarki. W tym czasie miałem włączone wszystkie dostępne funkcje, w tym automatyczne monitorowanie tętna i asystenta snu z częstotliwością co 1 minutę, monitorowanie stresu, jasność ekranu na 80 proc. (z przyciemnianiem w trybie nocnym aktywującym się od 23 do 6 rano), alarmy, powiadomienia i działający w tle system PAI.

W tym czasie nie wykonywałem żadnych treningów. Te dodałem w drugim tygodniu, ale mają one tylko nieznaczny wpływ na zwiększenie poboru energii, ponieważ już wcześniej ustawiłem bardzo dużą częstotliwość wykrywania tętna. Jestem pewien, że po ograniczeniu interwałów mierzenia tętna z powodzeniem uzyskamy dwa, a może nawet trzy tygodnie pracy na jednym ładowaniu. Z pewnością jest słabiej niż w Mi Band 4, ale na tle konkurencji nadal jest świetnie.

Wada nr 2 - nadal nie ma tu multitaskingu

Xiaomi Mi band 5 z jednej strony rejestruje treningi, z drugiej, pozwala sterować muzyką (na marginesie, działa to płynniej niż w Mi Band 4). Niestety obu czynności nie można wykonać naraz. Chcesz włączyć trening biegowy? Super, ale zapomnij o zmianie muzyki w tym czasie, ponieważ nie możesz włączyć stosownego ekranu. Widać tu duże ograniczenia systemu operacyjnego opaski.

Wada nr 3 - dlaczego opaska nadal nie wyświetla danych o śnie?

Ile osób, tyle zastosowań Mi Banda. Dla wielu użytkowników mierzenie snu jest zupełnie niepotrzebne, ale dla mnie to ważna funkcja, dlatego z rozczarowaniem odkryłem, że Mi Band 5 nadal nie potrafi raportować jakości snu na ekranie opaski. Oby podejrzeć statystyki snu, trzeba skorzystać z aplikacji mobilnej. Dla wielu to błahostka, dla mnie coś, na czym tracę codziennie czas.

Wada nr 4 - automatyczne wykrywanie treningów? Dobre sobie

Teoretycznie Xiaomi Mi Band 5 potrafi automatycznie wykrywać treningi i np. włączać wtedy wyższą częstotliwość pomiaru tętna. W praktyce to po prostu nie działa. Próbowałem wywołać trening na wiele sposobów, ale opaska go nie rozpoznawała.

Jest to dość irytujące, bo każdorazowo trzeba wybrać z menu funkcję treningu i rodzaj aktywności. Wolałbym, by opaska sama wiedziała, że wsiadam na rower, po czym sama rejestrowała trasę i inne parametry tej aktywności. Niestety Mi Band 5 nie oferuje takiego poziomu automatyzacji.

Wada nr 5 - Podczas treningu informacje na ekranie są za małe

A jeśli już włączymy trening, elementy na ekranie robią się bardzo małe i wręcz nieczytelne. Na samej górze widzimy godzinę, ale jest tak mała i ciemna, że wprost nie da się jej odczytać. Sytuacja jest tym gorsza im bardziej angażujący sport wykonujemy. Podczas biegu ekranik jest bezużyteczny.

To wszystko sprawia, że Mi band 5 nie jest najlepszym wyborem do mierzenia aktywności, chyba że na bardzo podstawowym, amatorskim poziomie. Z drugiej strony, po co w takim wypadku w ogóle mierzyć swoje treningi? Mi Band 5 sprawdza się do mierzenia kroków, ale jeśli zależy ci na funkcjach sportowych, raczej będziesz musiał rozejrzeć się za zegarkiem.

Podsumowując, czy warto kupić Xiaomi Mi Band 5?

Zdecydowanie warto, jeśli potrzebujesz którejś z funkcji opaski sportowej. Ile osób, tyle sposobów wykorzystania tego sprzętu. Jedni chcą zliczać kroki i motywować się do codziennej aktywności, inni chcą mieć powiadomienia na nadgarstku, a jeszcze inni chcą monitorować swoje tętno.

We wszystkich tych zastosowaniach Mi Band 5 sprawdza się dobrze. Może nie wybitnie, ale wystarczająco dobrze. Oczywiście są na rynku sprzęty potrafiące robić to wszystko lepiej, ale jednocześnie są one kilku(nasto)krotnie droższe. Xiaomi Mi Band 5 to z jednej strony najtańszy sposób na sensowny gadżet fitnessowy, a z drugiej, jest to jeden z najmniej inwazyjnych produktów kategorii wearables. Na tyle nieinwazyjny, że z powodzeniem można z nim spać.

REKLAMA

Wymieniłem Mi Banda 4 na Mi Banda 5 i ani trochę nie żałuję, choć wymiana była podyktowana w głównej mierze faktem, że mój Mi Band 4 mocno się porysował. Nowa opaska działa lepiej, wygląda lepiej i łatwiej się ją ładuje. Różnice nie są może kosmiczne, ale koszt wymiany również nie jest. To zdecydowanie najlepszy Mi Band, jaki powstał.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA