Ile tabletu w Samsungu Galaxy Fold? Sprawdziłem, czy może zastąpić tablet
Cały czas trudno mi uwierzyć w to, że od kilku dni korzystam z Samsunga Galaxy Fold jak ze zwykłego smartfona. I z tabletu. Tylko czy Fold naprawdę może zastąpić tablet?
W dzisiejszym tekście odpowiem na pytanie, czy Galaxy Fold jest w stanie zastąpić tablet i jak sprawdza się w trybie tabletowym. W kolejnym tekście opowiem więcej o tym, jak Fold sprowadza się w roli smartfona.
Samsung Galaxy Fold przez długi czas był dla mnie urządzeniem wręcz nierealnym. Widziałem go aż trzy razy przed premierą, a dwukrotnie mogłem go wziąć w ręce. Zawsze były to jednak warunki kontrolowane, w ściśle wydzielonej, odizolowanej przestrzeni. Od ostatniego weekendu Samsung Galaxy Fold to mój główny smartfon i jednocześnie tablet. A ja cały czas nie mogę przywyknąć do tego urządzenia.
Zacznę od tego, że jestem zwolennikiem tabletów.
Wiele osób w dobie ogromnych smartfonów przestaje potrzebować tabletu, ale w moim przypadku nie ma dnia, w którym nie korzystałbym z iPada. Mam bazowy model z 2018 roku, który służy mi do wielu rzeczy. Przede wszystkim po skończonej pracy nie chcę korzystać z komputera, a tablet idealnie sprawdza się jako urządzenie kanapowe, do domowej rozrywki.
Oglądam na nim YouTube’a i Playera kiedy sprzątam w kuchni, przeglądam internet na kanapie, a czasami zdarza mi się nawet odpalić na tablecie grę z PlayStation, kiedy moja żona okupuje telewizor. Generalnie tablet sprawdza się w domu dużo lepiej od smartfona.
Odkąd korzystam z Galaxy Folda, iPad odruchowo poszedł w odstawkę.
Początkowo na skutek ciekawości i ekscytacji Foldem. Później, z przyzwyczajenia. Obecnie, z wygody, bo Fold po prostu lepiej leży w dłoni. Trudno trzymać iPada w jednej ręce, natomiast z Foldem nie ma tego problemu. Pod tym względem Galaxy Fold znacznie bardziej przypomina mi iPada Mini. Podobieństw miedzy tymi urządzeniami jest jednak znacznie więcej.
Pierwsze zaskoczenie to proporcje ekranu. To wcale nie jest kwadrat.
Przyjęło się przekonanie, że po rozłożeniu ekran Galaxy Folda ma „prawie kwadratowe proporcje”. To nieprawda. Wewnętrzny ekran Folda ma proporcje niemal identyczne jak iPad. Mówimy o standardzie 4:3, podczas gdy Fold jest nawet odrobinę bardziej pionowy, ponieważ ma proporcje 4,2:3.
Takie proporcje sprawiają, że Galaxy Fold sprawdza się doskonale do czytania. Przyznam, że lepiej czyta mi się książki na Foldzie niż na Kindle’u! Aplikacja Amazon Kindle jest wręcz stworzona do takich proporcji.
Siłą rzeczy cierpi na tym wideo, ponieważ przy standardzie 16:9, na Foldzie widać czarne pasy pod i nad filmem. Czy to wada? Zależy od przyzwyczajeń. Jak wspominałem, korzystam z iPada, więc przywykłem do filmów z pasami. Niestety nie ma tu złotego środka, a każde rozwiązanie ma swoje wady. Ekran 16:9 jest świetny do filmów, ale dużo gorszy do czytania. 4:3 z kolei idealnie sprawdza się w trybie „magazynowym”.
Zaskoczenie numer dwa: dlaczego Samsung ustawił złe powiększenie ekranu?
Nakładka Samsung One UI pozwala wybrać powiększenie treści na ekranie. Domyślne ustawienie to „średnie”, co jest dużym błędem. Okazuje się, że w tym ustawieniu Android wyświetla wszystkie aplikacje w wersji smartfonowej, tyle że rozciągniętej do innych proporcji.
Po zmianie powiększenia ekranu na pozycję „mały”, aplikacje zaczynają działać w trybie tabletowym. Nie każda aplikacja ma taki tryb, ale te najważniejsze go obsługują. Różnica jest kolosalna. Spójrzcie tylko na przykład przeglądarki Chrome. W trybie mobilnym widzimy u góry zwykły pasek z adresem, a w trybie tabletowym mamy pasek kart, który upodabnia przeglądarkę do widoku desktopowego.
Jeszcze lepiej wygląda Gmail. Dostajemy podgląd menu po lewej stronie, a aplikacja zyskuje jeszcze więcej kiedy obrócimy Folda do poziomu. W takim układzie Gmail dzieli się na trzy kolumny, dzięki czemu widać zarówno listę maili, jak i treść pojedynczych wiadomości.
Podobnych przykładów jest dużo więcej. Warto wspomnieć o Facebooku i Youtubie. Ten ostatni w trybie tabletowym jest zupełnie inną, znacznie lepszą aplikacją.
To wszystko sprawia, że Galaxy Fold na domyślnych ustawieniach wiele traci. Pierwszą rzeczą po kupieniu Folda powinna być zmienia wielkości powiększenia ekranu.
Tylko czy Fold nie jest za mały na tablet?
Ekran rozłożonego Folda najbardziej przypomina iPada Mini. W przypadku Samsunga panel ma przekątną 7,3 cala i rozdzielczość 1536 x 2152 pikseli (362 dpi). iPad Mini ma odrobinkę większy ekran (7,9 cala) i praktycznie tę samą rozdzielczość - 1536 x 2048 pikseli (324 ppi). Ekran Folda to panel Dynamic AMOLED z idealną czernią, a iPad Mini korzysta ze starszego typu, IPS LCD.
Jestem przyzwyczajony do dużego iPada (9,7”), więc początkowo Fold wydawał mi się trochę za mały. I niestety do niektórych zastosowań nadal się nie sprawdza, czego najlepszym przykładem jest aplikacja Marvel Unlimited. Komiksy na dużym iPadzie wyglądają świetnie, a na Galaxy Fold dymki stają się już ledwo czytelne.
Marvel Unlimited to raczej wyjątek. Aplikacje bazujące na tekście wyglądają na Foldzie przepięknie. Z mediami społecznościowymi jest różnie. Facebook skaluje się świetnie, ale Twitter wygląda jak rozciągnięta aplikacja mobilna.
A co ze zdjęciami? Oglądanie ich na Foldzie jest znacznie przyjemniejsze niż na smartfonie, ale jednocześnie robi mniejsze wrażenie niż na dużym iPadzie, który jest w mojej opinii najwygodniejszą metodą (może poza telewizorem) na wspólne, kanapowe oglądanie zdjęć.
Mam też problem z Instagramem, ale to zarzut do aplikacji, nie do urządzenia. Instagram na tabletach wygląda po prostu źle. Większość zdjęć na Instagramie jest pionowych i ma proporcje 5:4. To sprawia, że pojedyncze zdjęcie nie mieści się na ekranie, co wybitnie mnie irytuje. Instagramowi bardzo brakuje trybu tabletowego, i to nie tylko na Androidzie, ale też na iOS/iPadOS. Widać, że na większych urządzeniach korzystamy po prostu z rozciągniętej aplikacji mobilnej.
Samsung Galaxy Fold w trybie tabletu ma dużą, potencjalnie groźną, wadę.
Jak wspominałem, korzystam z iPada głównie w domu, w różnych sytuacjach. Często w kuchni lub w łazience. W przypadku Folda mam duże opory by używać go na podobnych zasadach co iPada, a powodem jest brak wodoodporności.
Tak, iPad tez nie jest wodoodporny, ale jest zbudowany z metalu i szkła. Nie boję się postawić go w zaparowanej łazience albo dotknąć ekranu kiedy jestem w kuchni i mam mokre ręce.
Fold ma znacznie bardziej delikatny ekran, a do tego zawias, który potencjalnie mógłby dość łatwo przenieść wilgoć do wnętrza urządzenia. Z tego względu boję się korzystać z Folda tak, jak z iPada. To duży minus, o którym zupełnie nie myślałem przed testami urządzenia.
A jak poza tym wypada jakość ekranu i samego urządzenia?
Jest dużo lepiej, niż można sądzić. Ekran nie jest szklany, ale jest sztywny i daje poczucie solidności. Po kilku dniach przestałem obchodzić się z Foldem jak z jajkiem, a z urządzeniem nie dzieje się nic złego. Trzeba tylko uważać, by nie porysować powierzchni, co niestety jest dość łatwe. Można się jednak przyzwyczaić do obsługi Folda i używać go zupełnie naturalnie i pewnie.
Zauważyłem jednak, że mam obawy przed podawaniem Folda innym osobom. Z iPadem nie miałem tego problemu. Odwiedzając dziadków pokazywałem im zdjęcia prawnuczki na iPadzie. Bez obaw przekazywałem iPada w ręce, które nie są już tak sprawne jak u młodej osoby. Z Foldem mam pewne obawy. Czy dziadek nie wciśnie ekranu za mocno? Czy urządzeniu nic się nie stanie? Niestety tego typu sytuacje przypominają mi, że Fold jest urządzeniem, które trzeba traktować delikatniej.
Kwestią sporną jest też notch na ekranie. W praktyce przestaje się go widzieć po jednym dniu spędzonym z urządzeniem, dokładnie tak, jak w przypadku smartfonów. Nie jest to element, o który warto drzeć szaty.
Jeszcze więcej kontrowersji budzi widoczne zgięcie biegnące przez środek ekranu. Niestety przez ten fakt nie korzystam na Foldzie z trybu ciemnego, choć bardzo go lubię. Kiedy ekran jest ciemny, zgięcie bardzo rzuca się w oczy. Z kolei na białych tłach jest praktycznie niewidoczne. Można się do niego szybko przyzwyczaić, ale nigdy nie znika z oczu na zasadzie takiej, jak notch.
Dodatkowe funkcje programowe Folda są nieużyteczne.
Samsung chwalił się trybem pracy w wielu oknach jednocześnie. Trzy okna można przypiąć na stałe, a cztery kolejne mogą pływać na ekranie. W teorii brzmi świetnie, a w praktyce okna są tak małe, że nie da się z nich wygodnie korzystać. Szczególnie, jeśli mówi np. o komunikatorze, który wymaga wyświetlenia na ekranie klawiatury.
Mamy co prawda możliwość ustawienia przezroczystości okien, a nawet minimalizowania ich do pływających ikonek. To wszystko jednak nie sprawdza się w praktyce.
Tak naprawdę w tablecie potrzebuję tylko dwóch rzeczy: możliwości podzielenia ekranu na dwie części (najlepiej z możliwością zdefiniowania proporcji) i opcji oglądania wideo w trybie Obraz w obrazie. Pierwsza opcja jest idostępna w Galaxy Foldzie i sprawdza się świetnie. Brakuje jednak systemowego Obrazu w obrazie. Ten tryb zależy od poszczególnych aplikacji i z tego co widzę, nie da się go wymusić np. w przeglądarkach, zarówno w tej Samsunga, jak i w Chrome. Szkoda.
Kawa na ławę: czy zamieniłby iPada na Galaxy Folda?
To pytanie jest czysto hipotetyczne, bo głównym problemem jest obecnie cena. W cenie Galaxy Folda mogę kupić sześć (!) bazowych iPadów. Nie da się pominąć tego aspektu.
Natomiast gdyby Fold kosztował trzykrotnie mniej, miałbym bardzo twardy orzech do zgryzienia. Galaxy Fold kompletnie ujął mnie faktem, że mogę go zmieścić w kieszeni, a po rozłożeniu staje się najprawdziwszym tabletem. Niewielkim, ale jednocześnie na tyle dużym, żeby sprawdzał się zdecydowanie lepiej od smartfona.
Samsung Galaxy Fold jest też urządzeniem działającym niczym magnes na postronne osoby. Nawet nie wiecie, jak często ktoś zerka ukradkiem na rozłożony ekran Folda, np. kiedy jadę pociągiem, albo czekam w kolejce w sklepie. Kilka osób wręcz podchodziło i pytało o to urządzenie. Dla mnie to duża wada. Nie lubię epatować sprzętem, a Fold prowadzi do dość krępujących sytuacji.
Mimo to uważam Folda ze genialny sprzęt. Wiem, że po testach wrócę do prywatnego iPada, ale od kilku dni zupełnie nie brakuje mi tego urządzenia. Galaxy Fold zupełnie by mi wystarczył do domowej rozrywki, w szczególności do przeglądania internetu oraz czytania magazynów i książek.
Mam nadzieję że ten produkt będzie rozwijany, a za dwie lub trzy generacje pozbędzie się większości problemów. Już dziś zwykłe tablety wyglądają przy Foldzie archaicznie. Możliwe, że za kilka lat będziemy patrzeć na iPada jak na relikt przeszłości.
To nie koniec materiałów o Samsungu Galaxy Fold na Spider’s Web. Niebawem przeczytacie, jak to urządzenie sprawdza się w roli smartfona.