Chcieli obejrzeć Fortnite’a, ale wyświetlono im porno. Twitch próbował zrobić słup reklamowy z kanału Ninjy
Po tym, jak Ninja rzucił Twitcha dla Microsoftu, na jego starym koncie zaczęto promować pornograficzne kanały. Ktoś nie potrafi z klasą przyjąć kosza.
Jeśli wasz dzieciak, zapytany o to, kim chce być, mówi, że Ninją, nie zapisujcie go na wschodnie sztuki walki, ale lećcie do sklepu po myszkę i komputer. Ninja to jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najlepiej zarabiających streamerów na świecie. Jego opuszczone konto na Twitchu śledzi niemal 15 mln osób. W większości dzieciaki.
Po odejściu Ninjy z platformy Twitch zaczął tam reklamować porno.
Fani Fortnite'a i Ninjy przeskoczyli dla niego do Mixera
Ninja to jedna z najbardziej popularnych osobistości w świecie e-sportu. Jego grę na Twitchu podziwiało średnio 50 tys. osób tygodniowo. Inni streamerzy mogą w większości tylko w najdzikszych snach marzyć o takich liczbach. Nie tylko oni. Do niedawna do marzeń ograniczał się Microsft, którego platforma streamingowa pozostawała daleko w tyle za Twitchem czy YouTubem, ale potem zaczął działać.
1 sierpnia Ninja oświadczył, że odchodzi z Twitcha i teraz będzie streamował tylko na należącym do Microsoftu Mixerze. Ta decyzja zaskoczyła niemal wszystkich, ale prawdopodobnie nie odbije się negatywnie na karierze streamera. W ciągu zaledwie tygodnia na swoim nowym koncie zgromadził milion aktywnych subskrybentów.
Nie wszyscy są jednak w stanie z klasą przyjąć rozstanie.
Pornografia na martwym koncie Ninjy
Wściekły Ninja opublikował na swoim Twitterze film, w którym opisuje, co stało się z jego starym kanale. Po tym, jak streamer zdecydował się rzucić serwis Amazonu dla Mixera, Twitch właściwie przejął jego kanał i zaczął na nim reklamować innych streamerów. Na pierwszym miejscu wśród lecących na żywo i polecanych pod imieniem Ninjy filmów był materiał pornograficzny.
Emmett Shear, CEO Twitcha, oficjalnie przeprosił gracza na Twitterze za to, co się stało i oznajmił, że kanał reklamowany pornograficzny został już skasowany, bo łamał zasady platformy. Niestety odniósł się tylko do zarzutów o pornografię, ale zupełnie przemilczał to, że platforma zagarnęła konto Ninjy i zaczęła wykorzystywać je jak tablicę reklamową.
Rozgoryczony Ninja podkreślał w filmie, że 8 lat pracował na swoją markę, nad którą teraz stracił kontrolę. Twierdzi, że na żadnym innym kanale offline nie reklamuje się innych streamerów, nawet jeśli oryginalni posiadacze porzucili już platformę. Twitch tłumaczył się, że to taka nowa polityka, którą właśnie testują, bo „ludzie odwiedzają tę platformę, żeby znaleźć treści puszczane na żywo”. Ma sens. Po to wchodzę na konkretny kanał na Twitchu mojego ulubionego e-sportowca, żeby ktoś mi polecił kanał pornograficzny albo gotowanie na żywo. Roboczo testowany przepis nazywa się pewnie Lex Ninja.
Na szczęście dziś Twitch wycofał się ze swoich kontrowersyjnych eksperymentów, kanał Ninjy wrócił już do normy. Pozostał tylko niesmak.