Zapomnij o Xiaomi Redmi. Powitaj Redmi - nową markę chińskich smartfonów
Xiaomi powołało do życia nową, ale jakby znaną, markę. Popularne telefony Redmi będą od teraz produkowane pod własnym szyldem.
Informacja o tym, że Xiaomi zdecydowało się uczynić jedną ze swoich najlepiej rozpoznawalnych linii smartfonów osobną marką, pojawiła się na stronie producenta. Teoretycznie nic tego nie zapowiadało, w praktycem nikt nie jest tą decyzją przesadnie zdziwiony.
Umarła linia Xiaomi Redmi, niech żyje marka Redmi.
Telefony Redmi cieszą się dużą popularnością i mają swoich zagorzałych miłośników. Dla wielu zwykłych klientów to właśnie one są kwintesencją Xiaomi – smartfony z budżetowej linii budżetowej firmy. Wyodrębnienie właśnie ich w formie osobnej marki jest ciekawym ruchem. Na chińskim portalu społecznościowym Weibo Lei Jun, CEO Xiaomi, wytłumaczył, dlaczego firma się na niego zdecydowała.
Decyzja została podyktowana chęcią rozdzielenia linii Mi i Redmi. Jun w ramach Xiaomi chce się skupić przede wszystkim na tej pierwszej. To z niej telefony trafiają na wyższe cenowo półki niż Redmi. Mają także inny system dystrybucji. Mi są sprzedawane przede wszystkim stacjonarnie, podczas gdy tanie Redmi przyszli użytkownicy kupują głównie przez internet. Porównania z Huawei i Honorem narzucają się same. Ten chiński gigant w 2013 r. stworzył Honora jako osobną markę, która ma stać za tańszymi telefonami producenta.
Inwestowanie w nowe marki zamiast nowych linii to nowa strategia Xiaomi. W końcu to w zeszłym (dla nieostojownych z nową rzeczywistością – 2018) roku światu ukazał się Pocophone. Ta nowa marka od Xiaomi miała oferować klientom budżetowe sztandarowe smartfony - jakkolwiek to brzmi.
10 stycznia dowiemy się więcej o marce, a może zobaczymy też nowy telefon Redmi.
Ci, którzy z niecierpliwością czekają na kolejnego smartfona Redmi, mogą zacząć zacierać ręce. Tak przynajmniej zdaje się sugerować plakat, zapraszający na konferencję, która odbędzie się już 10 stycznia. Na niej mamy się dowiedzieć więcej o marce, ale kryjący się w cieniu napis 4800 sugeruje, że będziemy mogli też zobaczyć zapowiadanego w grudniu smartfona z 48-megapikselowym aparatem. To niewątpliwie dobry ruch. Takie ogłoszenie z pewnością od razu zrobiłoby wokół marki trochę dodatkowego szumu. Wszystko inne może być niewyobrażalnie nudne, ale smartfon z takim aparatem raczej nie przejdzie przez nikogo niezauważony.