Firefox pomoże skrócić cierpienia Adobe Flasha. Nowa wersja przeglądarki domyślnie wyłączy jego obsługę
Flash bez wątpienia był szalenie istotny w historii i rozwoju internetu, również od tej pozytywnej strony. Jego czas jednak bez wątpienia już przemija. A Mozilla dołącza do grupy wpływowych firm, które będą skracać jego agonię.
Steve Jobs miał rację. Flash – jakkolwiek przydatny w czasach, w których powstał – dziś daje światu więcej utrapień niż korzyści. Środowisko uruchomieniowe dla zaawansowanych pseudowebowych aplikacji pozwalało na łatwe załączanie multimediów i gier do stron internetowych. Dziś jego rolę przejęły otwarte standardy, a samo Adobe – właściciel Flasha – apeluje o porzucenie tej platformy.
Flash ma nawet wyznaczoną datę zgonu. Może nie dokładną, bo zdefiniowaną jako „koniec 2020 r.”, ale technologia ta ma jeszcze przed sobą dwa lata życia. Od 2021 r. Adobe usunie Flasha ze swojej witryny internetowej i przestanie publikować do niego aktualizacje. W tym te najważniejsze, związane z bezpieczeństwem.
Mozilla dołącza do nieformalnego sojuszu katów.
Twórcy przeglądarek internetowych już od pewnego czasu szykują swoich użytkowników na zmiany. W tej chwili najistotniejszym i najbardziej aktywnym podmiotem w przyspieszaniu końca agonii tej technologii jest Google. Chrome co prawda nadal obsługuje rozwiązanie Adobe, ale z premedytacją wspomniana obsługa została zaprojektowana tak, by utrudnić użytkownikom korzystanie z niej. Microsoft i Apple również starają się marginalizować znaczenie platformy Adobe. A teraz do całego zamieszania dołącza Mozilla.
Twórcy Firefoksa zapowiadali zdecydowane ruchy względem Flasha na ten rok. Teraz jednak poznajemy szczegóły tego planu. Planowany na początek września bieżącego roku Firefox 69 będzie miał domyślnie wyłączoną obsługę tej technologii, z możliwością ręcznego jej włączenia w zaawansowanych ustawieniach. Od 2020 r. wtyczka do Flasha nie będzie już dostępna dla przeglądarki. Warto pamiętać, że już od wersji 47 elementy flashowe na witrynach w Firefoksie trzeba ręcznie włączać kliknięciem myszki.
Co dalej po 2020 r. i dlaczego właściwie Flash musi odejść?
Flash nie był takim złym pomysłem w czasach, gdy internet konsumowaliśmy przede wszystkim na komputerach, w większości stacjonarnych. Pozwalał on na tworzenie atrakcyjnych wizualnie gier i programów dla stron internetowych. Takich, które działały niemal wszędzie – pod warunkiem doinstalowania do przeglądarki stosownej wtyczki. Problem w tym, że te czasy dawno minęły.
Flash z uwagi na swoją zasobożerność, zamkniętą naturę oraz mierną współpracę z interfejsem dotykowym zupełnie nie nadawał się do zastosowania w telefonach komórkowych. Jakby tego było mało, jego ogromna popularność spowodowała, że stał się on jednym z ulubionych celów ataku ze strony cyberprzestępców. Innymi słowy: nie tylko stał się niewygodny i nieprzystosowany do mobilnego sprzętu, to na dodatek niebezpieczny.
Na razie Adobe – poniekąd z obowiązku – nadal dwoi się i troi, by sukcesywnie łatać nieustannie wykrywane nowe usterki w zabezpieczeniach.
Jednak już za dwa lata to się zmieni, a używanie Flasha stanie się bardzo niebezpieczne. Nic więc dziwnego, że producenci przeglądarek z wyprzedzeniem chcą sprawić, byśmy o nim zapomnieli. Brak obsługi Flasha w Chrome, Safari, Firefoksie czy Edge’u wymusi na twórcach witryn gruntowne remonty i przesiadki na rzecz nowocześniejszych i bezpieczniejszych rozwiązań.
Co więcej, będzie to stanowcze i definitywne odcięcie od respiratora. Podobna do Flasha technologia Silverlight umierała znacznie dłużej – mimo braku wsparcia leniwi twórcy witryn nadal wymuszali na użytkownikach ręczną instalację wtyczki do jej obsługi. Tym razem twórcy przeglądarek poszli o jeden krok dalej: nie tylko sami nie będą dołączać tego rozwiązania do swoich produktów, ale usuwają obsługę jakichkolwiek podobnych wtyczek. Firefox wykonał ten krok już w wersji 52, traktując Flasha jako jedyną dopuszczalną do instalacji wtyczkę. To naprawdę już koniec.