Wojciech Cejrowski ma absolutnie wszystko, by być postacią, którą zapamięta historia. I właśnie wyleciał z TVP
W normalnym kraju pewnie tytułowałbym się konserwatystą, ale w Polsce konserwatystą jest przecież Wojciech Cejrowski.
Nie jestem też przecież postępowcem, bo jak być postępowcem w kraju, w którym ikoną postępu jest Magdalena Środa.
Pałętam się więc tak ideologicznie zawieszony między ideami, starannie dystansując od obozów wyżej wymienionych, bo przecież świat ma wiele kolorów, nie jest tylko czarny i czerwony.
Świat Wojciecha Cejrowskiego jest tylko czarny.
Wojciech Cejrowski ma absolutnie wszystko, by być postacią, którą zapamięta historia. Wielka charyzma, dar przemawiania, odwaga, podróże, zmysł biznesowy i zmysł medialny. Niestety, ma tez w sobie coś takiego, że wszystkie te swoje talenty oddaje złej sprawie. Tzn. świat nie jest czarno-czerwony, te sprawy czasem są dobre, czasem złe, a czasem naprawdę trudno powiedzieć. Ale Cejrowski ma taki niezaprzeczalny talent, by każdą omawianą przez siebie kwestię zamieniać w złą sprawę. Mogę tylko gdybać, niech to będzie raczej próba wyjaśnienia zjawiska, niż jawna deklaracja. Ale Jan Paweł II po kwadransie rozmowy z Wojciechem Cejrowskim byłby za aborcją, za gejowskimi małżeństwami i za wpuszczaniem do Europy bastionów nielegalnych imigrantów z Afryki.
Tak właśnie w moim mniemaniu działa na ludzi Wojciech Cejrowski, coraz bardziej buńczucznymi, jednostronnymi, pozbawionymi głębi i analizy wypowiedziami. Pal licho, gdy gotuje do czerwoności Magdalenę Środę. Ale on zraża też wielu swoich sojuszników, którzy nie chcą być ostatecznie łączeni z tak powierzchownym ciągiem myślowym.
I w takim właśnie stylu, tylko podniesionym do kwadratu, przez ostatnie blisko dwa lata prowadzony był na antenie TVP Info program Cejrowskiego z Rachoniem. O Cejrowskim powiedziałem, ze ma absolutnie wszystko, by dobrze zapamiętała go historia. No więc Michał Rachoń to taki Wojciech Cejrowski, tylko odwrotnie. Osiągnięciem zawodowym, z którego ja osobiście najbardziej kojarzę Rachonia, jest wylanie napoju energetyzującego na posadzkę studia w telewizji.
No i ten ich wspólny program polega na tym, że Wojciech Cejrowski przez kilkanaście kolejnych minut coraz bardziej rozpędza się w kreśleniu swojej prostej, banalnej, czarnej wizji świata, zaś Michał Rachoń z miną gimnazjalisty, widzącego na żywo piersi kobiety, wtrąca co kilka minut jakieś pełne podziwu próby wkładania szpilki w dyskusję np. - cytat niedokładny, ale oddaje ogólny sens - „Panie Wojtku, kocham pana”.
Czy ten program mi doskwiera? Tak, ponieważ szkodzi. Szkodzi merytorycznej dyskusji o aborcji albo nielegalnej imigracji. Zwolennicy tych rozwiązań dostają bardzo silną broń do ręki, by je negować, wrzucając również bohaterów tego artykułu na rożne kompilacje wypowiedzi internetowych oszołomów.
Dziś jednak Cejrowski poinformował, iż jego program zniknie z anteny TVP - podobno tylko do końca roku, ale znany podróżnik zdaje się sam w to nie wierzyć. Nie do końca rozumiem dlaczego, ponieważ jak na standardy współczesnej TVP, uwzględniając wszystkie wymienione wyżej przywary, nadal był to program zdecydowanie powyżej jej poziomu. Główny bohater, jakkolwiek czarny w swoich poglądach, przynajmniej miał kręgosłup. Nie każdy na Woronicza może to o sobie powiedzieć.