Leica, która nie kosztuje fortuny, właśnie stała się rzeczywistością
Jeśli nie możesz przeznaczyć na aparat kilkudziesięciu tysięcy złotych, a marzysz o Leice, w końcu pojawiło się coś dla ciebie. Leica TL to aparat systemowy, który kupisz nie za pięcio-, a za czterocyfrową kwotę.
Leica zaprezentowała właśnie nowy aparat. Jest to Leica TL, czyli nowsza i jednocześnie tańsza wersja bezlusterkowca Leica T, zaprezentowanego dwa lata temu.
Nowy aparat należy do młodego systemu z bagnetem T, który liczy sobie tylko 6 obiektywów. Co ciekawe, aż połowa z nich to obiektywy zmiennoogniskowe.
Sam korpus Leica TL korzysta z 16-megapikselowej matrycy CMOS APS-C. Aparat ma mieć znacznie poprawiony autofocus, który ma przyspieszyć zwłaszcza w trybie ciągłym. Wbudowana pamięć ma teraz 32 GB, a do tego mamy możliwość umieszczenia w aparacie karty SD.
Dwa lata temu, podczas premiery Leiki T, producent pokazał reklamę trwającą ponad 40 minut, na której widać było, jak pracownik ręcznie poleruje aluminiowy korpus aparatu. Tę pieczołowitość przeniesiono też na nowy model. Jakość wykonania ma być równie dobra, a przy okazji pojawił się nowy kolor obudowy.
Kadrujemy na dotykowym ekranie 3,7 cala (ponownie dotyk ma zastąpić większość przycisków fizycznych). Aparat nagrywa wideo Full HD i zapisuje pliki RAW DNG. Nie zabrakło też łączności Wi-Fi i możliwości sparowania z aplikacją mobilną na iOS i Androida.
Cena? 1695 dol. Sporo? Tak, ale nie w świecie Leiki. Do tego jest o ponad 100 dol. taniej niż w przypadku poprzednika.
Nie ma wątpliwości, że Leica to marka premium
To firma o ogromnych fotograficznych tradycjach, na barkach której powstały całe działy fotografii, takie jak np. fotoreportaż. Jego ojciec, Henri Cartier-Bresson, większość swoich ikonicznych ujęć wykonał aparatem dalmierzowym Leica.
Leica oczywiście nie chce porzucać tego wizerunku, ale jednocześnie widać, że firma chciałaby stać się bardziej przystępna dla szerszego grona odbiorców.
„Tania Leica” to wcale nie musi być oksymoron
Leica od wielu lat ściśle współpracuje z Panasonikiem, dzięki czemu na rynku pojawiają się dość tanie aparaty kompaktowe sygnowane logo z czerwoną kropką. Oczywiście tanie, jak na standardy Leikowskie. Aparaty są sporo droższe od podstawowych wersji Panasonica.
Innym przykładem jest współpraca z Huawei. W smartfonach tej marki znajdziemy obiektywy i monochromatyczne matryca Leica, dzięki czemu te telefony stały się najtańszym sposobem, by wejść w posiadanie aparatu, który wyszedł z pod ręki niemieckiej legendy.
Jasne, te rozwiązania nie mogą równać się z klasycznymi aparatami, ale jest to pewna namiastka. W końcu który fotograf nie chciałby mieć aparatu zawierającego logo z czerwoną kropką?
Nowa Leica TL to produkt nastawiony na szersze grono odbiorców
Leica TL, jak i cały system Leica T, to kolejny przykład na to, że aparat tego producenta nie musi być horrendalnie drogi. Może być po prostu drogi.
Poniżej kilka zdjęć wykonanych nowym aparatem Leica TL.