Zmierzch abonamentów? Wystarczył ten jeden powód, żebym przedłużył umowę w Play
Tidal to najpopularniejsza usługa streamingowa w Polsce. Korzysta z niej ponad 400 tys. osób. W ogromnej mierze jest to zasługa operatora Play i zorganizowanej przez niego promocji.
Play pochwalił się, że z promocji “Muzyka przeszła do Play” korzysta już 400 tys. użytkowników. Oferta ta daje darmowy dostęp do płatnej wersji Tidala wszystkim abonentom, którzy płacą abonament wyższy niż 30 zł miesięcznie. Jako klient Play sam zacząłem korzystać z tej promocji i z jej powodu przedłużyłem umowę u tego operatora, aż na trzy numery jednocześnie.
Wcześniej korzystałem z różnego rodzaju platform streamingowych, takich jak Deezer i Spotify. Usług takich używała też moja dziewczyna i siostra. Każdy z nas płacił 20 zł abonamentu za swoją usługę. Nie zdecydowaliśmy się na korzystanie z żadnej usługi rodzinnej, ponieważ w Polsce, poza Apple Music, brakuje dobrych rozwiązań tego typu.
Uznaliśmy, że obniżenie abonamentu o 20 zł nie jest warte zachodu, naszego czasu i przyzwyczajeń. W przypadku Tidala dostępnego w Play było inaczej. Obniżenie wydatków o 60 zł miesięcznie przez dwa lata było warte przeniesienia swojej biblioteki do nowej usługi.
Cena to nie wszystko
Ostatnio wielokrotnie słyszałem, że Play nie jest już najtańszą siecią dostępną na rynku i... jest to prawda. Tylko że absolutnie nic z tego stanu rzeczy nie wynika. Oferty abonamentowe i komórkowe stały się obecnie tak tanie, że szukanie najtańszej z nich można porównać do zwiedzania wszystkich supermarketów w mieście w celu kupienia makaronu tańszego o 50 groszy.
W obu przypadkach wysiłek i zmarnowany czas będą większe niż uzyskana korzyść. Dlatego sam zdecydowałem, że zmieniając abonament poza ceną będę zwracał na wartość dodaną. W przypadku Play jest to świetny zasięg w moim domu rodzinnym pod Białymstokiem i wspomniany już darmowy dostęp do Tidala.
Interesująco prezentowała się też sama oferta “Formuła Rodzina Smartfon Unlimited”. Miesięczny abonament wynoszący 135 zł za trzy numery, płatny tylko przez 18 z 24 miesięcy trwania umowy, wszystkie rozmowy i wiadomości dostępne bez limitu, pakiet internetowy 50 GB, wliczony w cenę (kiepski, ale zawsze) pakiet roamingowy i dodatkowa karta SIM, którą można umieścić chociażby w routerze. Niczego więcej mi nie trzeba było, zwłaszcza że niemal połowę wysokości abonamentu wydawaliśmy właśnie na subskrypcje muzyczne.
Współpraca Tidal i Play to strzał w dziesiątkę
Opłaca się wszystkim zainteresowanym nią stronom. Klienci otrzymują w cenie abonamentu dostęp do bardzo dobrej usługi muzycznej. Play ma świetny wabik na klientów, który zadziałał w moim przypadku. Może wydawać się, że najwięcej traci tutaj Tidal, ale… nie jest to prawda.
Po pierwsze, prawie na pewno Play płaci mu za udostępnienie tej usługi. Jest to zapewne kwota niższa niż 8 mln zł miesięcznie, jakie zapłaciłoby 400 000 użytkowników. Trzeba jednak pamiętać o tym, że bez tej promocji Tidalem zapewne nie zainteresowałoby się aż tak wiele osób, w końcu od dawna działają u nas Deezer i Spotify kosztujące tyle samo co Tidal, a na rynek wszedł też inny mocny gracz, Apple Music.
Z kolei w obecnej sytuacji Tidal zyskał ogromną, przepotężną bazę klientów, która będzie z każdym miesiącem rosnąć. Zdaję sobie sprawę z tego, że osoby te obecnie nie płacą za korzystanie z Tidala, jednak jestem pewien, że duża część z nich na tyle przyzwyczai się do streamingu, że po zakończeniu się promocji nie będzie miała oporów przed zapłaceniem abonamentu wynoszącego 20 zł miesięcznie.
Do dobrego człowiek bardzo szybko się przyzwyczaja, a strumieniowanie muzyki to obecnie najwygodniejsza, najłatwiejsza w obsłudze, najszybsza i najtańsza forma pozyskiwania legalnej muzyki. Współpraca ta może sprawić, że Tidal na bardzo długi czas pozostanie najpopularniejszym serwisem streamingowym w naszym kraju.
Czytaj również: