Jak zostać atencyjną kurtyzaną polskiego internetu - krótki poradnik
Wiele osób pytało mnie, jak osiągnąć taki poziom rozpoznawalności w internecie, aby na dźwięk twojego nazwiska tysiące ludzi przewracały z irytacją oczami i miały ochotę wyrwać kabel od routera. Postanowiłem wreszcie spisać kilka porad, aby każdy z was mógł niebawem wystawić swoje lustro z łazienki na Allegro, nie mogąc już w nie patrzeć rano przy goleniu.
1. Żebraj o szery gdziekolwiek jesteś
Znacie tę historię o Mozarcie, do którego przyszedł jakiś młody kompozytor z prośbą o przejrzenie jego partytur i udzieleniu mu kilku rad i wskazówek, jak tworzyć muzykę. Mozart odpowiedział, że powinien jeszcze kilka lat pouczyć się teorii i innych takich bzdur. „Ale ty przecież skomponowałeś swoją pierwszą operę w wieku sześciu lat”, odpowiedział, o ile dobrze pamiętam, młody. „Tak, ale ja nikogo nie pytałem, jak to robić”, rzekł Mozart, a młody odszedł ze smutnym pyskiem won.
Przełóżmy tę sytuację na współczesne media społecznościowe. Możecie zgłaszać się na Facebooku do takich lamusów jak ja, którzy mają kilka lub kilkanaście tysięcy obserwujących i pytać ich, jak nabijać sobie zasięgi. Odpowiedzą wam, że sami do tego doszli, że nikogo nie prosili o szerowanie postów, i poradzą, abyście powoli budowali sobie własny zalew zarybiony śledziami. Nie róbcie tego. To zabiera zbyt wiele czasu i nie wiadomo, czy się uda.
Zamiast tego, żebrajcie o szery. Żebrajcie gdziekolwiek jesteście. Wypisujcie dziesiątki wiadomości z prośbą o udostępnienie swoich postów osobom lub stronom z dużymi zasięgami. Ktoś wreszcie machnie ręką i to zrobi, a wam wpadnie kilka nowych obserwujących. Lepszy śledź w garści niż godność na dachu, czy jakoś tak.
2. Opisuj sytuacje, w których każdy może się odnaleźć
Jeżeli już musisz pisać, zamiast wstawiać śmieszne obrazki lub - jeśli jesteś dziewczyną - selfiki w lustereczku, pisz o rzeczach, które każdy zrozumie. Na przykład o zabawnych sytuacjach komunikacji miejskiej. Każdy jeździ lub jeździł kiedyś autobusem. Albo tramwajem. Każdy kiedyś widział klaskającego kierowcę. Albo pijanego dresa, który kłóci się z dziewczyną. A, właśnie. Pamiętaj, że każdy młody człowiek w ortalionie to na pewno Seba, a każda dziewczyna w tipsach i różowej puchówce to Karyna. Tak musisz ich nazywać, aby wszystko było jasne.
Jeździj komunikacją z telefonem w ręku i notuj, co widzisz. Rób zdjęcia. Nie zmyślaj, albo zmyślaj tak, żeby można było w to uwierzyć. Na historie o gadających koniach i psach srających w galeriach sztuki ludzie nabrali się tylko raz i bardzo wątpliwe, aby nabrali się raz jeszcze. Jako empiryk operuję tu własnym doświadczeniem.
3. Stwórz swoją własną, oryginalną postać
To chyba najważniejsze. Forma bywa lepsza i gorsza, raz będziesz pisać sztosy, raz smutne pierdy, ale jeżeli wymyślisz sobie łatwo rozpoznawalną postać, możesz na niej jechać cały czas. Najlepiej stworzyć postać, która będzie wszystkich denerwować. Wiem, co mówię. Spójrz na tych celebrytów z Pudelka. Którzy klikają się najlepiej? Ci, na których nie da się patrzeć. Pamiętaj, że w internecie nikt nie poleca sobie rzeczy, które są fajne, ciekawe, czy interesujące. Nikt nie wyśle ci linka do filmiku wyjaśniającego działanie łożyska kulkowego i nie napisze: „zobacz, to jest niezwykłe”. Ale na pewno dostaniesz link do filmiku, na którym dwie młode damy opisują swoją szeroko zakrojoną działalność erotyczną.
Musisz działać na emocje. Nie chodzi tu oczywiście o to, żeby od razu lecieć pod klub muzyczny i czekać na autobus pełen zagranicznych raperów, ale myśl o tym, aby formułować opinie na znane wszystkim tematy na kontrze do większości społeczeństwa. W ten prosty sposób szybko dorobisz się renomy „objawienia spierdolonej lewackiej młodzieży”, jak na przykład mnie kiedyś nazwano. A potem napieszesz coś miłego o panu prezesie partii rządzącej i jego uroczym kotku i zostaniesz nazwany smoleńskim oszołomem. A potem znów napiszesz coś innego i wszystkim już do szczętu mózgi zgniją. I nie będą już wiedzieli, co o tobie myśleć. Ale będą o tobie mówić. I będą lajkować. A o to w tym wszystkim chodzi.
[Mrozinski]