Simgularity, czyli paproch z myszki wywołuje lawinę
W dzisiejszych czasach trzeba uważać. Nawet najbardziej niewinna gra komputerowa, zamiast wspomnień czaru, może wywołać u nas ciężkie powikłania egzystencjalne. Albo nawet kolkę nerkową.
Polska Kosmiczna Agencja Turystyczna, czyli o ziemniakach i dotacjach na komputery z pasjansem
Na początku roku miałem okazję spędzić tydzień w nowopowstałym oddziale Polskiej Agencji Kosmicznej w Radomiu, śledząc rozwój najnowszego przedsięwzięcia tej instytucji – kosmicznego biura turystycznego. Dofinansowywana przez Unię Europejską i biuro Orbis inwestycja przedstawia się bardzo obiecująco, o czym więcej w rozmowie z szefem Polskiej Kosmicznej Agencji Turystycznej, panem Bartoszem Walczakiem.
Jak zdobyć serce kobiety w Walentynki zabierając ją na idealną randkę
Ach, Walentynki. Ten jedyny dzień w roku, kiedy są Walentynki. Doskonała okazja na romantyczny wieczór z piękną kobietą. Jeśli nie masz jeszcze pomysłu, jak go spędzić, mam kilka propozycji. Kilka sprawdzonych sposobów na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia (dla świeżo zakochanych), lub ostatniego złego (dla tych męczących się w związkach tak nudnych, że Coldplay pisze już o nich piosenki).
Dr Weirdshit, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem sztukę współczesną
Wiele razy pisałem obraźliwe teksty pod adresem sztuki współczesnej. Posunąłem się nawet do dosłownego porównania jej do psich ekskrementów. Było to bardzo niedojrzałe z mojej strony. Aby jakoś się zrehabilitować, postanowiłem lepiej zrozumieć nowoczesnych artystów i samemu zostać jednym z nich. Anonimowo. Oto, jaką karierę zrobiłem w świecie sztuki pod wiele mówiącym pseudonimem Dr Weirdshit.
Bioniczny bej - twój najlepszy przyjaciel od kielicha
Wiele razy w mojej karierze rozrywkowej było tak, że nie miałem z kim się napić. Z każdym rokiem kandydatów do wspólnego pijaństwo było coraz mniej. Moi znajomi zakładali rodziny, firmy, konta oszczędnościowe i nie mieli już czasu na wspólne tracenie zdrowia i gotówki. Problem ten doskwierał mi tak bardzo, że postanowiłem stworzyć maszynę, która zawsze będzie mogła towarzyszyć mi w nocnych na miasto wycieczkach. Tak powstał Drunkenstein.
Kokaina, maczety i piesek Chihuahua, czyli polski reporter na tropie najsłynniejszego barona narkotykowego
Dostałem zlecenie na zrobienie wywiadu z meksykańskim baronem narkotykowym, tym całym El Chapo. Dostałem do wypełnienia dokumenty wizowe, wniosek o akredytację i jakieś formularze z ambasady. Bardzo pożałowałem, że sam wymyśliłem ten wywiad i zgłosiłem go redakcji, zamiast siedzieć cicho i oglądać w pracy Facebooka. Nie liczyłem na to, że naprawdę będą chcieli wysłać mnie do Meksyku.
Netflix i chłód, czyli moja nieudana kariera Casanovy kanapowego
Wreszcie nadeszła chwila, której oczekiwali wszyscy polscy amanci mojego pokroju, czyli telewizyjno-kanapowi. Netflix pojawił się w naszym kraju, a wraz z nim możliwość zapraszania jego pięknych mieszkanek na akcje jeden na jeden, znane na całym świecie pod kryptonimem „Netflix and chill”. Biorąc pod uwagę, że na razie na polskim Netfliksie nie ma nic, liczyłem na wszystko. Ale, oczywiście, wyszło jak wyszło.
Gilfer - Tinder dla staruszków. Największe dzieło mojego życia zawodowego i porażka życia osobistego
Od dawna marzyłem, aby stworzyć własną aplikację na telefony, która da mi sławę, pieniądze i wielką karierę. Tylu już było takich cwaniaków, którym to się udało. Czemu mi miałoby się nie udać. Zwłaszcza że wpadłem na świetny pomysł: przejąć rynek 60+, o którym dziwnym trafem wszyscy jakby zapomnieli. Nie wiedziałem czemu. Ale teraz już wiem.
Jak zostać atencyjną kurtyzaną polskiego internetu - krótki poradnik
Wiele osób pytało mnie, jak osiągnąć taki poziom rozpoznawalności w internecie, aby na dźwięk twojego nazwiska tysiące ludzi przewracały z irytacją oczami i miały ochotę wyrwać kabel od routera. Postanowiłem wreszcie spisać kilka porad, aby każdy z was mógł niebawem wystawić swoje lustro z łazienki na Allegro, nie mogąc już w nie patrzeć rano przy goleniu.
Jak nie wywołałem nowych „Gwiezdnych wojen”, czyli koniec kariery scenarzysty
Wszystko szło pięknie: mój profil na Facebooku zaczął obserwować J.J. Abrams, reżyser takich hitów jak „Mission: Impossible III”, „Star Trek”, czy serialu „Zagubieni”. Odezwał się do mnie. Zapytał, czy pisałem kiedyś scenariusze filmowe. Odpowiedziałem, że tak, że pod koniec liceum byłem stażystą przy produkcji serialu „Miodowe lata”. Układałem dialogi i wolnym czasie byłem dublerem ciała tramwajarza Karola. „Say no more”, napisał J.J. I zaprosił do Hollywood.
Seks w internecie, czyli jak nie zostałem Hugh Hefnerem kamerek
Od dawna moim marzeniem było zawinąć się jedwabny szlafrok w chińskie smoki, pić najdroższe drinki, wachlować się studolarówkami i mięć w garści całą branżę porno. Nic z tego nie wyszło, ale próbowałem. Niestety, internet nie jest jeszcze gotowy na rozrywkę dla dorosłych w moim stylu.
Wojna technologiczna, czyli Stachursky kontra biała róża i gość w kamizelce ratunkowej
Świat idzie do przodu, a polska technologia nie zostaje w tyle. Tobie się wydaje, że zostaje, a ona nie, nie zostaje. Wręcz wyprzedza inne kraje. W każdej dziedzinie.
Porno na deskach, czyli prawie cała prawda o tym, co wydarzyło się we Wrocławiu
Zaciekawiły mnie ostatnie doniesienia o skandalu wywołanym zetknięciem się świata tak zwanej kultury wysokiej ze światem przemysłu rozkoszy. Będąc wielkim miłośnikiem tego drugiego, postanowiłem zbadać sprawę osobiście. Zakupiłem więc bilet na ekspres do Miasta Spotkań, gdzie odbywała się ta cała heca, i już po szesnastu godzinach byłem na miejscu.
Gronkiewicz-Waltz i pojedynek na lufy z agentem 0,7 - właśnie tak chcę zapamiętać nowego Bonda
Bardzo wielu znajomych, nieznajomych, przyjaciół, wrogów, trolli i hobgoblinów pisało do mnie w ostatnich dniach z syłradą, abym nie oglądał filmu pt. „Spectre”. „Spectre” to, „Spectre” tamto. „To musi być straszne”, odpisywałem znajomym jadąc tramwajem do kina. „Jakaś parodia Bonda”, odpisywałem trollom czekając w kolejce po bilet. „Spokojnie, nie wybieram się na to”, odpisywałem hobgoblinom siadając na sali kinowej.