Klęska sztucznej inteligencji? Google wyznacza żywych strażników do pilnowania map online
Map Maker w Google Maps, czyli możliwość dodawania swoich treści do Map Google, zostanie ponownie udostępniony użytkownikom. Narzędzie, tymczasowo wyłączone ze względu na akty cyfrowego wandalizmu, zostanie uruchomione już w przyszłym miesiącu.
Twórcy usługi Mapy Google musieli podjąć w maju trudną decyzję dotyczącą zamknięcia Map Makera. Padł on ofiarą cyfrowych wandali, a narysowanie Androida olewającego jabłuszko było tylko jednym z delikatniejszych przykładów tego, jak kreatywnie społeczność potrafiła wykorzystać darmowe narzędzie.
Twórcy Google Maps musieli włączyć moderację wprowadzanych przez użytkowników zmian. Poskutkowało to znaczącymi opóźnieniami w dodawaniu nowych treści, a dwa miesiące temu nikt jeszcze nie miał pomysłu, jak walczyć z dowcipnisiami za pomocą algorytmów. Na szczęście Map Maker wraca już w sierpniu.
Dzisiaj użytkowników po wejściu na witrynę Map Maker wita komunikat o tym, że edycje map nie są możliwe. To zmieni się w sierpniu, ale za kontrolę jakości map nie będą odpowiadali ani pracownicy Google, ani algorytmy. Mają się tym zająć sami użytkownicy Map Google.
Wśród członków społeczności Google Maps zostaną wybrali liderzy regionalni, których zadaniem będzie dbanie o zmiany dodawane na kontrolowanym przez nich obszarze.
Pracownicy Google nadal mają zaglądać do Map Makera, ale to w rękach samych użytkowników będzie leżeć jakość map.
System Map Maker zostanie uruchomiony w sierpniu, ale będzie niestety działał nieco wolniej niż w czasach, gdy zmiany były dodawane z automatu, ale też szybciej niż teraz, gdy zajmuje się tym Google. Wandale jak widać dopięli swego i utrudnili życie ludziom, którzy chcą do używanych przez miliony osób map dodać wartościowe informacje.