REKLAMA

Ubisoft na E3 kolejny raz pokazuje, że Tom Clancy pozostanie wiecznie żywy w świecie gier

Nazwisko Toma Clancy'ego rozbrzmiewa echem w branży gamingowej już od ponad 25 lat. I choć pożegnaliśmy tego wybitnego twórcę powieści sensacyjnych i techno-thrillerów dwa lata temu, jego duch pozostaje wiecznie żywy w nowych produkcjach, które szykuje dla nas Ubisoft.

Ubisoft na E3 kolejny raz pokazuje, że Tom Clancy pozostanie wiecznie żywy w świecie gier
REKLAMA
REKLAMA

Nie kojarzę gracza, który nawet omijając gatunek gier akcji, nie kojarzyłby nazwiska Clancy. Marki takie jak Rainbow Six, Ghost Recon czy Splinter Cell to dziś klasa sama w sobie, a choć każda z tych serii miała swoje wzloty i upadki, to francuski wydawca wyraźnie robi wszystko, żeby przywrócić im dawną świetność.

W czasie tegorocznych targów E3, na konferencji Ubisoftu zobaczyliśmy aż trzy gry sygnowane nazwiskiem zmarłego pisarza i... co tu dużo gadać, seria powraca w glorii i chwale, trzeci rok z rzędu witając w swoich szeregach najmłodsze dziecko.

The Division

Najnowsza odsłona z dopiskiem "Tom Clancy" w tytule po raz pierwszy zaprezentowana była także podczas targów E3, dokładnie dwa lata temu. Po dzisiejszej prezentacji nie dowiedzieliśmy się wiele więcej, niż wiadomo było za każdym poprzednim razem. Teoretycznie znamy datę premiery - ta wskazywana jest na 8 marca 2016 - lecz mając w pamięci dotychczasowe opóźnienia, termin ten może jeszcze ulec zmianie.

Mogliśmy za to popatrzeć na większą porcję gameplayu, tym razem z trybu multiplayer o nazwie Dark Zone:

Tryb ten ma być o tyle wyjątkowy, iż jest kompletnie nieprzewidywalny. To my decydujemy, czy do końca pozostaniemy z drużyną, czy zdecydujemy się ją opuścić, zabijając jej członków.

Krótki fragment rozgrywki pokazuje także mnogość wyborów, których możemy dokonać i konsekwencje tych wyborów.

Ciekawie prezentuje się także rzut oka na przepełniony zarazą świat The Division, choć na ten temat z pewnością rozpisze się jeszcze na łamach Spider's Web Szymon Radzewicz - wyczekujcie zatem osobnego materiału.

The Division nie było jedyną grą nastawioną na kooperację, jaką pokazał dziś Ubisoft. Kolejna z nich wymaga jednak o wiele bardziej ścisłej współpracy między graczami.

Rainbow Six Siege

O tej grze również wiedzieliśmy wiele z wcześniejszych zapowiedzi, ale dziś Ubisoft uraczył nas naprawdę ciekawym fragmentem rozgrywki, gdyż nagrywano go... na żywo, na scenie.

Po krótkim zwiastunie przedstawiającym ogólny zarys fabularny (nowe zagrożenie, terroryści, których liczby i zagrożenia nie sposób skalkulować... Clancy z pewnością aprobuje tę ścieżkę), mogliśmy obejrzeć jak pięciu graczy na naszych oczach grało w trybie Terrohunt, znanym wszystkim miłośnikom marki:

Oprócz cudownie znajomej, ścisłej współpracy między graczami, gameplay pokazuje także fantastyczną fizykę gry - wygląda na to, że zgodnie z zapowiedziami niszczyć będzie można dosłownie wszystko. Zniszczeniom ulegają ściany, meble, nawet podłogi i sufity.

Mając w pamięci poprzednie odsłony serii, walka w zamkniętych pomieszczeniach jeszcze nigdy nie była tak realistyczna. To już nie jest hermetyczne środowisko, gdzie szafka zawsze obroni nas przed kulą.

I choć staram się unikać tego słowa gdy tylko mogę, to nie jestem w stanie się oprzeć wrażeniu, że tym razem postawiono na kompletną immersję podczas kierowania poczynaniami oddziału antyterrorystów.

Gry Rainbow Six zawsze słynęły z wyśrubowanego poziomu trudności i wszystko wskazuje na to, że tutaj będzie tak samo. Tym bardziej, że nie uświadczymy tu respawnów - zgon w grze jest permanentny. Pochwalam!

Oficjalna premiera zapowiedziana jest na październik bieżącego roku, ale w zamkniętą betę zagramy już 24 września, na PC, PS4 i XBONE.

Największą niespodziankę Ubisoft zostawił jednak na sam koniec prezentacji. Powiem szczerze - nadal czuję się sponiewierany, zachwycony i chcę więcej. Już. Teraz.

Ghost Recon Wildlands

Co do tej serii gier zawsze miałem mieszane uczucia, bo choć darzę ogromnym sentymentem dwie pierwsze odsłony z początku millenium, to późniejsze próby pokroju Future Soldier wolałbym przemilczeć.

Tym bardziej to, co Ubisoft pokazał w zwiastunie nowej odsłony, przywróciło mi wiarę w jej przyszłość. Trudno w nią nie wierzyć, oglądając ten napakowany akcją, okraszony świetnie dobranym utworem Imagine Dragons zwiastunie:

Wildlands skupi się na walce z narko-biznesem w Ameryce Południowej, a konkretnie Boliwii. Otaczać będą nas zatem pustynie, góry i las deszczowy. Pokierujemy elitarny, czteroosobowy oddział "Duchów" przeciwko kartelowi Santa Blanca, który próbuje przekształcić państwo w raj narkotykowy, wykorzystując do tego siłę ognia i skorumpowanych polityków.

Do dyspozycji graczy oddany zostanie ogromny, otwarty świat - kto jak kto, ale twórcy marki Far Cry z pewnością wiedzą, jak takie tworzyć. Do tego dochodzi ogromny arsenał broni i pojazdów, a nawet drony.

Swoboda również odzwierciedlona jest w działaniu graczy, bo tutaj otrzymamy kompletną dowolność jeśli chodzi o sposób wykonywania zadań. Zapewne w finalnej wersji gry będzie to uwarunkowane konkretną misją, ale jeśli wierzyć zwiastunowi, to każde zadanie możemy przejść po cichu, stosując brutalną siłę, lub łącząc jedno z drugim.

Metody nie są tu ważne - liczą się tylko efekty.

Nie znamy niestety nawet przybliżonej daty premiery gry. Wiadomo tylko, że zagości ona na komputerach osobistych i konsolach nowej generacji, a pogramy albo samodzielnie, albo w czteroosobowym trybie kooperacji.

Nie przy każdej produkcji Ubisoftu można to powiedzieć, ale w tych trzech przypadkach francuzi idą naprawdę dobrą drogą. Końcówka 2015 i 2016 rok przyniosą nam trzy naprawdę wyśmienicie zapowiadające się gry akcji. Jedną, która już dziś chce zawalczyć o miano przyszłej legendy i dwie pozostałe, którymi firma chce wskrzesić przygasające legendy marek.

To jeszcze czekam na nowego Splinter Cella i spełnienie obietnic sprzed lat (przy okazji premiery Tom Clancy's: End War) o połączeniu wszystkich gier sygnowanych nazwiskiem pisarza w jedną, gigantyczną grę multiplayer.

REKLAMA

Prawdopodobnie nigdy do tego nie dojdzie, ale pomarzyć można, prawda?

Tymczasem z niecierpliwością czekam na premiery tego, co mogliśmy dziś obejrzeć na targach E3. Jest czym się ekscytować!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA