REKLAMA

GIF-y właśnie weszły na Facebooka. Tylnymi drzwiami

Mogłoby się wydawać, że w świecie Facebooka - pełnym wszelkiej maści treści, od tekstów, przez zdjęcia, aż po wideo - akceptowane są wszystkie najpopularniejsze formaty "wyrażania siebie". Do tej pory była to w większości przypadków prawda, o ile nie chcieliśmy podzielić się ze znajomymi... prostym GIF-em. Teraz, ku uciesze (prawdopodobnie) milionów użytkowników, w końcu pojawiła się taka opcja.

GIF-y właśnie weszły na Facebooka. Tylnymi drzwiami
REKLAMA
REKLAMA

Problem nie dotyczył na szczęście całego serwisu społecznościowego Zuckerberga. Wewnątrz konwersacji ze znajomymi czy w komentarzach pod ich wpisami mogliśmy dodawać zabawne (naszym zdaniem) lub ciekawe (również naszym zdaniem) poklatkowe filmy czy animacje. Niecałe dwa lata temu powstał też serwis, który umożliwił pewne obejście tej niedogodności. Chodzi oczywiście o Giphy, które okazało się tak potrzebne, że pierwszego dnia od swojego startu... po prostu nie wytrzymało obciążenia.

Od 2013 roku niewiele się w kwestii GIF-ów na Facebooku zmieniło. Przedstawiciele serwisu jednoznacznie dawali do zrozumienia, że nie oferują wsparcia dla tego formatu. Użytkownicy korzystali albo z Giphy, albo przerabiali GIF-y na filmy. Koniec i kropka.

Aż do dziś, kiedy jeden z użytkowników Facebooka (o czym napisał jako pierwszy The Next Web) odkrył, że bez jakichkolwiek kombinacji możliwe jest dodawanie uwielbianych przez tłumy GIF-ów tak łatwo, jak powinno to wyglądać od samego początku. Potrzebny nam jest tylko link prowadzący bezpośredni do pliku i już - możemy wkleić go do naszego posta i opublikować. Nasi znajomi będą go mogli z kolei odtworzyć tak samo łatwo, jak odtwarzają filmy z FB.

Zrzut ekranu 2015-05-29 o 20.37.10

Ostatecznie, po kilku godzinach od tego odkrycia Facebook oficjalnie poinformował, że faktycznie zdecydował się umożliwić "osadzanie" plików w formacie GIF także w naszych postach, a nie tylko w komentarzach czy prywatnych rozmowach. Niestety potwierdzenie udzielone chociażby serwisowi TechCrunch nie zdradza zbyt wielu dodatkowych szczegółów. Poza faktem, że ze względu na rozłożony w czasie plan wdrażania, nie u wszystkich użytkowników funkcja ta musi być już dostępna.

REKLAMA

Jedyny haczyk dotyczy tutaj formy dodawania tych plików. Wgranie ich na serwery Facebooka zakończy się fiaskiem - zamiast więc tworzyć je samodzielnie czy pobierać z Internetu i wrzucać na Facebooka, musimy skorzystać po prostu z odnośnika do pliku przechowywanego gdzie indziej.

Poza tym hulaj dusza, piekła nie ma, kotki na Facebooku w końcu mogą się poruszać!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA