Tego Facebooka nie zablokuje ci pracodawca. Ba! Będzie chciał, żebyś z niego korzystał
Marzenie wielu w końcu się spełniło - po tygodniach plotek i spekulacji, Facebook zaprezentował oficjalnie narzędzie, dzięki któremu w trakcie pracy będziemy mogli spędzać długie godziny właśnie na tym portalu społecznościowym. Niestety, jest i zła wiadomość - będziemy musieli w tym czasie jak najbardziej pracować.
Niedługo bowiem, jak informuje m.in. WSJ czy TechCrunch, do dwóch największych sklepów z oprogramowaniem mobilnym - Apple App Store i Google Play, trafią aplikacje dedykowane nowemu rozwiązaniu - Facebook At Work. Tym samym Facebook chce konkurować o użytkowników nie tylko z propozycjami takimi jak Yammer czy Slack, ale też - co przyznają przedstawiciele firmy - w jak największym stopniu uśmiercić tradycyjną pocztę elektroniczną. Coś, co ostatnio starał się wskrzesić Mailbox czy Google z Inboksem.
Konkurencja jest więc spora, a do tego częściowo (jak np. email) głęboko zakorzeniona w korporacyjnej kulturze. Mimo to, pilotażowy program FB@W będzie dostępny wyłącznie dla wybranych, większych przedsiębiorstw, w których pracuje co najmniej 100 osób. Kiedy ostatecznie do narzędzia zostaną dopuszczeni wszyscy zainteresowani - tego nie wiadomo.
Zabić emaila
Plan Facebooka na podbicie firmowej komunikacji i wymiany danych jest prosty. W opakowaniu zbliżonym do społecznościowej części Facebooka, opierając się na mechanizmach znanych m.in. z Grup oraz "wieloletnim" doświadczeniu wynikającym z użytkowania Grup właśnie do celów służbowych przez pracowników FB, serwis Zuckerberga oferuje zestaw usług o wiele bardziej "profesjonalnych".
Nie trzeba się go od podstaw uczyć - spora część osób jest przecież zaznajomiona z obsługą Facebooka, a także z jego wyglądem. Nie trzeba nawet zakładać nowego konta - administrator może powiązać z kontem służbowym nasze konto prywatne, albo, jeśli chcemy, utworzyć zupełnie nowy profil z oddzielnymi danymi logowania, jeśli chcemy wyraźnie oddzielić te dwie części naszego życia. Ze strony technicznej nie powinno to jednak generować większych problemów - treści z obydwu źródeł i podejmowane w nich akcje mają być od siebie odpowiednio oddzielone.
Podobnie rozwiązano także kwestię aplikacji mobilnej, widocznej na powyższej grafice. Ktokolwiek przez jakiś czas korzystał z Facebooka na telefonie, z obsługą Work nie powinien mieć najmniejszych problemów.
W wielu przypadkach te zalety mogą być nie do przecenienia - wdrażanie pracowników w nowe rozwiązania zawsze wiąże się ze sporymi wydatkami i czasem, który na cały proces trzeba poświęcić. Pytanie tylko, jak na nowość zareagują osoby odpowiedzialne w firmie za bezpieczeństwo danych, czy po prostu te, które "chcą wyglądać profesjonalnie" i Facebook z tym profesjonalizmem po prostu nie idzie dla nich w parze.
W pracy jak w domu
W związku z tym, że znajomy wygląd i funkcjonowanie mają być największymi atutami FB@W, można spodziewać się również, że nie ulegną one większym zmianom w stosunku do dotychczas dostępnych Grup. Tak samo będzie można komunikować się ze znajomymi (tym razem z pracy), wymieniać pliki (choć na razie bez możliwości ich edycji wewnątrz FB@W) i realizować większość standardowych działań.
Różnice będą jednak w detalach, chociażby w braku reklam, braku śledzenia aktywności, co w firmowym komunikatorze mogłoby być nie do przyjęcia. Kwestią otwartą pozostaje natomiast to, ile przyjdzie za takie udogodnienia zapłacić, czy raczej to, jaki model biznesowy przyjmie w tym przypadku Facebook, TechCrunch spekuluje, że mogą powstać różne odmiany FB@W, w tym np. darmowa z reklamami, oraz płatne, pozbawione ich.
Przy zachowaniu zerowej ceny usługi Facebook wprawdzie zyskałby użytkowników, ale w dużej mierze "bezwartościowych" - albo posiadających już i tak konto na FB, albo i tak nie chcących go założyć, albo niemożliwych do śledzenia (przy założeniu wyłącznie profilu służbowego).
Trudny sprawdzian
Dzisiejsza (prawdopodobnie) premiera aplikacji, podobnie jak większość pobocznych programów stworzonych przez zespół Zuckerberga przedrostka Facebook, nie oznacza oczywiście, że premiera publicznie dostępnego wydania będzie miała miejsce w ciągu najbliższych dni, tygodni, czy nawet miesięcy. Jak jednak potwierdzają przedstawiciele FB, jest to kolejny etap jej rozwoju, wskazujący na to, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, a do debiutu na szerszą skalę ostatecznie dojdzie.
Bez wątpienia będzie to bardzo ciekawy moment, głównie z jednego powodu. Czy Facebookowi, kojarzonemu głównie ze stratą czasu i nieustannym śledzeniem użytkowników, którego poboczne projekty rzadko kiedy odnoszą większy sukces, uda się podjąć skuteczną walkę na nieco przepełnionym już przecież rynku, polegając głównie na swojej marce i łatwości obsługi, wynikającej ze znajomości jego społecznościowej części?