Nowa aplikacja Google Fit wylądowała na moim smartfonie. Pokładam w niej wielkie nadzieje
Oby Fit okazał się wybawieniem.
Lumia 930 potrafi liczyć kroki, zbierać dane o długości aktywności fizycznej i następnie analizować je. Co ważne, na Nokii działa zarówno reinstalowana aplikacja Zdrowie i fitnes jak i świetny Life Tracker Pro+. Niestety nie mogę powiedzieć dobrego słowa o krokomierzu w Xperii Z3.
Aplikacja Lifelog od Sony potrafi co prawda zliczać kroki, mierzyć dystans i czas aktywności. Robi to jednak w kratkę. Przez pół dnia działa dobrze, żeby nagle się zawiesić i zaprzestać zliczania na dwa kolejne dni. Totalnie nie mogę na niej polegać.
Na szczęście z wybawieniem przychodzi sam Google.
Do sklepu Google Play zawitała aplikacja Fit, która... zapowiada się bardzo smakowicie. Przejrzysty interfejs, wygodna obsługa i tylko niezbędne funkcje. Czego chcieć więcej? Do tego moje pierwsze testy wykonane w warunkach domowych wykazały, że poprawne zliczanie kroków nie stanowi dla Fit problemu.
Pokładam w Google Fit spore nadzieje. Aplikacja wygląda bardzo dobrze. Zdaje się, że również działa wcale nie gorzej. Oby tylko nie przestawała w połowie dnia zliczać kroków.
Jeśli i to będzie działało poprawnie, to niebawem pokuszę się o porównanie google'owego podejścia do funkcji fit w smartfonie z microsoftowym rozwiązaniem, które cenię w Lumii.
*Zdjęcie główne pochodzi z Shutterstock.