REKLAMA

iPhone 6 Plus: duży, większy, za duży - recenzja Spider’s Web

Większy iPhone - takiego smartfonu rynek domagał się od Apple, więc Apple go w końcu na rynek dostarczył. Tyle że jak już to zrobił, to poszedł na całość. iPhone 6 Plus to ekstremalnie wielki smartfon. Dla mnie zbyt wielki.

iPhone 6 Plus: duży, większy, za duży – recenzja Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

Przeżywałem kilka zwrotów w ocenie przydatności tak wielkiego smartfona jak iPhone 6 Plus. Najpierw, gdy oglądałem go na zdjęciach wydawał mi się za duży. Potem, gdy pierwszy raz wziąłem go do ręki, to przez moment zachęcał mnie nawet bardziej niż iPhone 6. Jednak po tygodniu spędzonym z oboma nowymi iPhone’ami 6 jestem już pewien - wybieram iPhone’a 6, który spełnia podstawową obietnicę ze sloganu reklamowego Apple: to najlepszy iPhone w historii. iPhone 6 Plus z kolei to dla mnie koncept przestrzelony. I to nie tylko ze względu na potężne rozmiary. Zapraszam do mojej recenzji iPhone’a 6 Plus.

czytaj też:

Jest gigantyczny. Pytanie po co?

SAMSUNG CSC

[gallery columns="2" ids="253705,253706"]

Rozumiem decyzję Apple’a o przygotowaniu większych iPhone’ów. Zmienia się bowiem sposób użycia smartfonów i by odpowiedzieć na coraz większe ich zastosowanie, potrzeba większych ekranów. Co ciekawe, wraz z szybkim rozrastaniem się ich rozmiarów zmienia się postrzeganie ich akceptowalności. Jeszcze rok, dwa lata temu ekran powyżej 4 cali wydawał się przesadnie wielki, niewygodny. Pamiętam jak w 2011 r. Samsung Galaxy S II z 4,3-calowym ekranem wydawał mi się gigantyczny. Dziś Galaxy S5 ma ekran 5-calowy i wcale nie wydaje się przesadnie wielki.

Ba, dziś rynek jest już nawet o krok dalej i ekran o rozmiarze 4,5 - 4,7 cala to często domena mniejszych braci flagowych modeli producentów.

Apple, jak to Apple, poszedł nieco inną drogą - podstawowy model iPhone’a 6, który ja rozumiem jako flagowy model, dostał właśnie 4,7-calowy ekran, a iPhone 6 Plus z ekranem o rozmiarze 5,5-cala to urządzenie pomyślane jako o nieco innej funkcjonalności. Tyle że niestety jej tu nie ma. Tak jak Samsung Galaxy S5 różni się od Galaxy Note’a 4 mnóstwem rozwiązań software’owych i hardware’owych, tak iPhone’y 6 i 6 Plus różnią się w zasadzie rozmiarem i rozdzielczością ekranu.

iOS 8, 6+, pulpit

To bez sensu. Jeśli iPhone’a 6 Plus traktować jako phablet, to powinien on oferować coś więcej niż tylko większy ekran. Taki produkt w założeniu ma przemawiać bowiem do nieco innego typu klienta, dla którego większy ekran to nie jedyny dyferencyjny znacznik pomiędzy kategoriami: smartfon i phablet.

W iPhonie 6 Plus brakuje właśnie czegoś więcej - dodatkowych funkcji, opcji, możliwości oprogramowania, które uwiarygadniałyby inwestycję w tak duży ekran. Nie wierzę bowiem w to, że ktoś decyduje się na urządzenie mobilne o tak potężnych gabarytach tylko po to, by mieć po prostu większy ekran. Jeśli jednak nie liczyć trybu poziomego pulpitu w iPhonie 6 Plus, alternatywnego widoku w kilku systemowych aplikacjach oraz nieco lepszego aparatu fotograficznego (lepsze zdjęcia i wideo plus możliwość ich obróbki w świetnych aplikacjach od Apple to ważny argument) nie ma w 6 Plus niczego, czego nie ma w iPhonie 6.

iPhone 6 Plus ma jeszcze jeden phabletowy problem - jego konstrukcja nie jest optymalna dla tego typu urządzeń. Oczywiście rozumiem projektową konieczność homogenicznego wyglądu obu nowych iPhone’ów 6, jednak górna i dolna ramka są zbyt szerokie, przez co mimo iż ekran 6 Plusa jest o 0,2 cala mniejszy na przykład od Galaxy Note’a 4 (5,5” vs. 5,7”), z którym będzie przecież na rynku konkurował, jest on o 4 milimetry wyższy. Przez to iPhone 6 Plus wydaje się monstrualnie duży, gigantyczny wręcz w porównaniu do de facto większych ekranów innych producentów.

Jednak wciąż najpiękniejszy

SAMSUNG CSC

[gallery ids="253711,253714,253717"]

O ile mogę przyczepić się do monstrualnych rozmiarów, o tyle złego słowa nie mogę powiedzieć o jego wyglądzie i odczuciu trzymania go w dłoni.

Nie rozumiem blogerów z polskiej sceny apple’owej, którzy twierdzą, że poprzednia linia iPhone’ów, czyli 5, 5S i 5C była najładniejsza w historii. Dla mnie to właśnie oba iPhone’y 6 są zdecydowanie najpiękniejsze w historii. To w jaki sposób ekran łączy się z obudową lekkimi zagięciami po bokach, to jak konstrukcja typu unibody obudowy oplata teraz całość urządzenia, to w jaki sposób ujednolicono wygląd wszystkich przycisków funkcyjnych i wreszcie to, w jaki sposób wygląda tył urządzenia - to są dowody na fenomenalną pracę projektantów Apple’a pod przewodnictwem Jonathana Ive’a.

Dla mnie różnica jest taka, jak przy przesiadce do lepszego samochodu. Gdy choć raz zasiądzie się za kierownicą samochodu z wyższej półki, powrót do niższego modelu jest cholernie bolesny. To samo czuje się, gdy po tym jak choćby przez moment pobawimy się iPhone’ami 6 i 6 Plus, każde ponowne wzięcie do ręki iPhone’a 5S jest przykre.

Niedowiarkom polecam wzięcie nowych iPhone’ów do ręki i ferowanie ocen dopiero po tym. To już kolejny raz, gdy iPhone’y zdecydowanie lepiej wyglądają w rzeczywistości niż na zdjęciach. Na renderach i zdjęciach pierwszych testerów na przykład gumowe ramki przykrywające anteny wydają się wyostrzone, przesadnie zaakcentowane, podczas gdy w rzeczywistości są matowe, ukryte w fantastycznej aluminiowej obudowie.

Podobnie jest z odczuciem trzymania ich w ręce. Na zdjęciach trudno ocenić faktyczną cienkość ich konstrukcji. Dopiero po wzięciu do ręki czuć jak niesamowicie cienkie i smukłe to urządzenia. Nie dziwię się tym, którzy próbowali za wszelką cenę sprawdzić, czy nowe iPhone’y się wyginają. To bowiem pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, gdy człowiek zda sobie sprawę z tego, jak cienkie to urządzenia - czy to się czasem nie gnie, czy to jest wystarczająco sztywne i mocne?

Podczas moich testów nie zauważyłem żadnych problemów z odkształcaniem się konstrukcji iPhone’a 6 Plus. Nie twierdzę, że problemu nie ma - nawet jeśli to jednostkowe przypadki niezbyt uważnych użytkowników, nie widzę problemu z nagłośnianiem sprawy i oczekiwaniem wyjaśnień od producenta. Ja traktowałem iPhone’a 6 Plus bardzo łagodnie - raz, że nie nosiłem go w kieszeni spodni (w ogóle nie noszę w ten sposób telefonów), dwa, że do każdego nowego urządzenia podchodzę z wielką ostrożnością.

W poszukiwaniu wykorzystania większego ekranu

SAMSUNG CSC

[gallery columns="2" ids="253720,253722"]

Wszyscy wiemy, że Apple jest mistrzem marketingu. Jednym z ostatnich wielkich sukcesów wizerunkowych amerykańskiej firmy jest na przykład ekran Retina - ani przesadnie lepszy, ani gorszy od konkurencji, jednak dzięki sprytnej komunikacji udało się przekonać opinię publiczną, że ekran Retina w iPhone’ach to coś wyjątkowego.

Dla przeciętnego użytkownika suche liczby techniczne nic bowiem nie znaczą. Co z tego, że 6 Plus oferuje mniejszą rozdzielczość od Galaxy Note’a 4 (1920 x 108 vs. 2560 x 1440), co z tego, że wyświetla mniejszą liczbę pikseli (401 ppi vs. 515 ppi) jak jedyną marką ekranu utożsamianą z najwyższą jakością, jaka znają jest Retina.

Apple wykorzystuje ekran jako główną zaletę marketingową w 6 Plus, tymczasem ja nie widzę większych różnic pomiędzy ekranem w 6 Plus a 6. Oba są dla mnie znakomite, oba przypominają nieco to, co w Lumiach od dawna robiła Nokia - obraz renderowany za ich pośrednictwem jest naturalny, jednak jakby nieco za szkłem (trzeba to lubić), pięknie odwzorowującym barwy.

Szczególnie fajnie to widać na nowych tapetach iOS 8, szczególnie tych, które przedstawiają zdjęcia kwiatów i roślin. To zresztą też jest wielka marketingowa umiejętność Apple - dopasować takie zdjęcia systemowych tapet, żeby użytkownikom ślinka ciekła. Robią to najlepiej na rynku. Podczas gdy androidowcy idą w abstrakcyjne kształty, pełne mocnych tonalnych przejść, Apple celuje w jednobarwne tapety (ostatnio nawet białe!) z jednym niezwykłym elementem, jak właśnie kwiat, czy łodyga. Co tu dużo mówić - to jest właśnie sprytny element doświadczania marki Retina.

Nie widzę jednak żadnej przewagi ekranu w iPhonie 6 Plus nad ekranem iPhone’a 6 - zdjęcia wyglądają tak samo, mimo tego, że na ekranie 6 Plusa są po prostu większe, wideo wygląda tak samo, gry również dają podobne odczucia, a większość aplikacji wciąż pokazuje tyle samo informacji, bo nie są jeszcze zaktualizowane, by wykorzystać potencjał większego displaya.

To może wyrzucić iPada mini, a zostawić iPhone’a 6 Plus?

SAMSUNG CSC

[gallery ids="253725,253728,253730"]

Różnica w wielkości ekranu pomiędzy iPhone’em 6 Plus a iPadem mini nie jest duża - to tylko 2,4 cala, co przekłada się na jakieś 45 - 50 proc. przestrzeni funkcjonalnej.

Dla mnie to niebezpiecznie blisko. Potrafię sobie wyobrazić osoby, które sprzedawać będą iPady mini, by zastąpić je właśnie iPhone’ami 6 Plus. Wtedy ktoś taki może mieć w swoim arsenale: iPhone’a 6 jako podstawowy telefon, iPhone’a 6 Plusa jako phablet/mały tablet, iPada Air jako duży tablet i MacBooka Air jako komputer PC.

Wydawało się, że iPad mini (z ekranem Retina) to najważniejszy dziś tablet w ofercie Apple’a, tymczasem w takim układzie portfolio iPhone’ów, 6 Plus ewidentnie ma ciągoty kanibalizujące mały tablet. Można być przekonanym, że to jest decyzja strategiczna Apple patrząc na ostatnie mocne wyhamowanie dynamiki sprzedaży iPadów, a wciąż niesamowicie mocne krzywe wzrostów sprzedaży iPhone’ów.

Jako że jestem też użytkownikiem iPada mini, próbowałem przekonać się, czy iPhone 6 Plus mógłby mi go zastąpić. Usunąłem z pierwszego ekranu aplikacje telefoniczne i SMS-owe, ustawiłem aplikacje do czytania prasy, oglądania wideo i gry i postanowiłem przez kilka dni traktować 6 Plusa jako tablet.

Po kilku dniach stwierdziłem, że wcale nie jest to głupie - aplikacje Pocket, Zite, Prismatic przyzwoicie się prezentowały na tym gigantycznym ekranie. Podobnie z HBO Go, czy VLC - szczególnie ze względu na wysoką rozdzielczość, zadowolenie z oglądania materiałów wideo było wcale nie gorsze od iPada mini. Równie dobrze grało mi się w gry, które ostatnio męczę: Broken Sword 5 (episode ii) oraz Hitman - nie widziałem wielkich różnic pomiędzy iPhone’em 6 Plus a iPadem mini. Ba, iPhone 6 Plus lepiej leży w dłoni od iPada mini i gra kciukami jest wygodniejsza.

Bateria wciąż nie pozwala na bezstresową pracę

SAMSUNG CSC

[gallery columns="2" ids="253734,253736"]

Z bateriami w nowych iPhone’ach, w tym głównie w iPhonie 6 Plus jest dziwna sprawa - podczas medialnej premiery nowych smartfonów Apple bardzo mało mówił o wydajności baterii, w żadnej mierze nie był to jeden z głównych argumentów, którymi producent zachęcałby do zakupu nowych iPhone’ów. To mogło sugerować, że nie jest najlepiej. Tymczasem media amerykańskie, które (niestety) jak zwykle miały nowe iPhone’y jako pierwsze na świecie, entuzjastycznie raportowały, że 6 Plusy wytrzymują dwa dni na jednym ładowaniu.

Niestety mi nie udało się wyrównać takiego wyników. Mój rekord to 26 godzin na jednym ładowaniu, ale przy faktycznym niewielkim użyciu (ok 7,5 godziny). Średnio iPhone 6 Plus wytrzymywał u mnie ok 14 - 15 godzin na jednym ładowaniu. Gdy odłączałem go od ładowania ok godz. 6 rano, to ok 22:30 pokazywał od 2 do 4 proc. poziomu baterii. Oczywiście sytuacja ulega zmianie, gdy gramy lub oglądamy wideo - w tym przypadku zjazd na baterii jest znacznie szybszy, ale to domena wszystkich bez wyjątku urządzeń mobilnych.

To nieźle, choć pamiętajmy, że bateria w iPhone’ach ulega bardzo szybkiej degradacji. Podobne rezultaty pokazywał na starcie iPhone 5S, a po pół roku miał problemy, by wytrzymać na jednym ładowaniu baterii około godziny 15 - 16. Boję się, że tu może być podobnie.

Jedno jest jednak bardzo przydatne w nowym iOS - informacja o tym, co powoduje rozładowanie baterii. Te informacje wraz z rewelacyjną aplikacją Normal, która mówi co kiedy ubijać w tle, by poprawić wydajność baterii pozwala na w miarę bezpieczne funkcjonowanie w ciągu dnia.

Tyle że tylko wtedy, gdy znajdujesz się albo w zasięgu WiFi, albo dobrego zasięgu telefonii komórkowej. Tak jak poprzednie iPhone’y, tak i 6 Plus ma spory problem, gdy musi często szukać połączenia z nowymi masztami telefonii. 3,5-godzinna podróż pociągiem z Sosnowca do Warszawy, przy bardzo biernym faktycznym użyciu smartfona kosztowała mnie… ponad 30 proc. baterii.

Nie jest więc niestety tak, że bateria w iPhonie 6 Plus pozwala na bezstresową pracę. Ja musiałem zmusić się do nauczenia nowych stałych czynności związanych z użytkowaniem iPhone’a - wyłączać działanie w tle aplikacji Facebook, Messenger i Hangouts po każdorazowym ich użyciu. Te trzy appki to najwięksi złoczyńcy - potrafią bez powodu zeżreć kilkadziesiąt procent baterii.

Ponoć można wyrzucić aparat kompaktowy - tak dobra jest kamera w iPhonie 6 Plus

Mam małe pojęcie o fotografii. Nie umiem robić zdjęć, nie umiem ocenić, czy dane specyfikacje techniczne to coś istotnie nowego, jednak nie zawsze jest to zła cecha. Równie małe pojęcie ma bowiem zdecydowana większość użytkowników, która korzysta z aparatu fotograficznego w smartfonach.

iPhone 6 Plus, przykład zdjęcia 1
iPhone 6 Plus, przykład zdjęcia 2

Dla mnie liczy się przede wszystkim łatwość obsługi aparatu, a w tym Apple od zawsze był niezwykle przyjazny użytkownikowi. Kamerę w iPhonie obsługuje się w najprostszy sposób z możliwych - przesunięciem palcem ekranu. Zdjęcia o proporcjach 1:1, 4:3, czy panoramę wypiera się z opcji przy oczku spustu, podobnie zresztą jak typ wideo: normalny, zwolniony i poklatkowy. Nie da się tego prościej poustawiać.

(wideo autorstwa Wojciecha Pietrusiewicza)

Wiele mówi się o tym, że aparat w iPhonie 6 Plus, który jest nieco lepszy od tego w iPhonie 6 ze względu na optyczną stabilizację obrazu (OIS), może zastąpić podstawowy aparat kompaktowy. Nie potrafię ocenić osobiście, czy tak rzeczywiście jest, ale patrząc na to, jakie zdjęcia nowymi iPhone’ami robi Wojciech Pietrusiewicz, który na fotografii zna się świetnie to potrafię przyjąć takie twierdzenia do wiadomości.

Więcej o tym, co oferują aparaty w nowych iPhone’ach do przeczytania w świetnym tekście Marcina Połowianiuka na ten temat.

Szybciej, jeszcze szybciej

SAMSUNG CSC

[gallery columns="2" ids="253741,253742"]

Jednym z najmilszych usprawnień w nowych iPhone’ach jest szybkość ich działania. Do tego, że urządzenia mobilne są już bezawaryjne, niezawieszające się i szybkie zdążyliśmy się już przyzwyczaić, jednak kolejne generacje smartfonów przynoszą także znacznie zwiększoną szybkość ich działania.

Tak jest też w przypadku iPhone’a 6 Plus. Urządzenie to ma znacznie szybsze czasy reakcji, szybsze WiFi, pobieranie danych i przełączanie się pomiędzy aplikacjami niż poprzednie iPhone’y. Nie powiem - to bardzo przyjemne. Łatwo się też do tego przyzwyczaić i tu ponownie - powrót do iPhone’a 5S jest przykry.

Najbardziej da się to odczuć przy użyciu Touch ID. Nawet nie chodzi o to, że wcześniej Touch ID działał jakoś przesadnie wolno, jednak w nowych iPhone’ach działa piorunująco szybko, czas reakcji jest znacznie ale to znacznie krótszy. Czytnik linii papilarnych to zresztą wciąż jedna z największych przewag konkurencyjnych iPhone’a nad smartfonami z Androidem. Rozwiązanie Samsunga jest dyskwalifikująco słabe w porównaniu do Touch ID, podobnie jak w innych smartfonach, które po tym, jak Apple wprowadził Touch ID próbują odpowiedzieć podobnym rozwiązanim. W nowych iPhone’ach ta przewaga została jeszcze zwiększona.

Jak wykorzystać wielki ekran?

Narzekałem we wstępie na brak dedykowanych trybów pracy dla potężnego ekranu w phablecie Apple’a, jednak warto wymienić te elementy interfejsu, którymi iPhone 6 Plus różni się od swoich mniejszych braci.

a) większa klawiatura

iOS 8, 6+, klawiatura

To chyba najmilszy dodatek UI 6 Plusa - w większości aplikacji systemowych plus tych produkcji Apple mamy dostępną pełną klawiaturę w trybie poziomym. Obok liter, po obu stronach mamy przyciski funkcyjne tj. wytnij, wklej, powiel, pogrub, cofnij, itd. To miły dodatek, choć wymaga nieco przyzwyczajenia, szczególnie ze względu na to, że przycisk „backspace” znajduje się tu w zupełnie innym miejscu. Taką większą klawiaturę docenią jednak ci, którzy na iPhonie 6 Plus będą tworzyć dokumenty tekstowe, czy prezentacje.

b) dwukolumnowy tryb widoku aplikacji: Mail, Kalendarz i Wiadomości

2014-09-28 15.57.02

Podobny tryb dzielonego na dwie kolumny ekranu znamy głównie z samsungowego TouchWiza. W przypadku Apple to nowość, którą docenią jednak tylko ci, którzy używają aplikacji systemowych iOS. Ja niestety żadnej z nich nie używam - zamiast Maila korzystam z aplikacji Gmail, zamiast Kalendarz używam doskonałego Sunrise, a SMS-ów w dobie aplikacji IM używam naprawdę sporadycznie.

c) tryb jednej ręki

2014-09-28 15.57.13

Ta nowość dostępna jest w obu nowych iPhone’ach: 6 i 6 Plus. Aktywuje się go szybkim dwukrotnym dotknięciem Touch ID (dotknięciem, a nie wciśnięciem), po czym ekran zsuwa się do poziomu ok 50 proc. wysokości. To po to, by można było z niego korzystać trzymając iPhone’a w jednej ręce.

Szczerze mówiąc nie jestem fanem tego rozwiązania. Raz, że ukrywa on ostatnie rzędy ikon aplikacji zamiast pozwalać przewijać do nich ekran; dwa, że nie odczuwam wyraźnej poprawy w wygodzie korzystania z urządzenia.

To wszystko. Za mało, by iPhone’a 6 Plus traktować jako urządzenie inne od iPhone’ów 6, 5S czy 5C.

iOS 8 to wciąż tylko obietnica

Kilkanaście dni temu opisałem swoje wrażenia z używania iOS 8 na iPhonie 5S. Dziś po ponad tygodniu spędzonym z iPhone’ami 6 i 6 Plus mogę potwierdzić najważniejszą tezę tamtego tekstu - iOS 8 to na razie tylko obietnica.

Wymieńmy to, co Apple ogłaszał jako najważniejsze elementy iOS 8:
- zmiany w designie
- nowa aplikacja Zdjęcia z pełną synchronizacją w iCloud,
- wiadomości audio w aplikacji iMessage,
- nowa klawiatura,
- chmura rodzinna,
- iCloud Drive,
- aplikacja Zdrowie,
- Continuity, czyli integracja stanu pracy iPhone’a, iPada i Maka
- Spotlight

SW pion
SW poziom

Zmiany w iCloud odczujemy, gdy Apple wyda OS X Yosemite. Wtedy też będzie działało Continuity, iCloud Drive, chmura rodzinna, czy nowa aplikacja Zdjęcia, oczywiście najlepiej, gdy będziemy w pełni w ekosystemie Apple. Yosemite spodziewany jest najwcześniej pod koniec października.

Jedną z bardziej chwalonych nowości jest możliwość instalacji zewnętrznych klawiatur. Na Androidzie używam SwiftKey – genialny system uczący się naszych nawyków językowych i synchronizujący się w chmurze. Na iOS 8 też już jest, jednak niestety wciąż nie wspiera języka polskiego.

Zdrowie – to była jedna z najbardziej oczekiwanych nowości w iOS 8, która obiecywała stworzenie jednego głównego miejsca, w którym będą zbierane dane z innych zewnętrznych usług i sprzętów. Jestem użytkownikiem Jawbone Up, Withings oraz MyFitnessPal. Na dziś, tylko ta ostatnia otworzyła platformę dla Zdrowia Apple. Na resztę wciąż trzeba czekać.

2014-09-20 20.35.54
2014-09-20 20.47.28

Apple mówił o interaktywnych powiadomieniach, w których wprost z bannera będzie można zareagować na odebranego SMS-a, maila, zaproszenie, przypomnienie, czy wiadomość z Facebooka. Niestety tyczy się to na razie jedynie aplikacji systemowych. Facebook i Gmail jeszcze ich nie obsługują, podobnie jak inne aplikacje zewnętrzne.

Apple mówił o integracji pomiędzy aplikacjami trzecimi. Niewiele jednak na razie z tego wynika. Na razie korzystam jedynie z integracji 1Password z Safari oraz Things i Pocket jako opcji zapisu informacji z poziomu innych aplikacji. Niewiele jak na to, że iOS 8 wydany został już prawie dwa tygodnie temu.

Apple reklamował również widgety w panelu ‚dzisiaj’ obok powiadomień. Niestety jak na razie znalazłem zaledwie 3 ciekawe rozszerzenia, które przydają mi się w codziennej pracy: Evernote, Sunrise (w wersji beta) oraz ETA - ciekawą aplikację nawigacyjną pokazującą przybliżone czasy dojazdu do wybranych miejsc.

iOS 8, 6+, widok today

Ocenić go niełatwo

iPhone’y to wciąż najładniejsze, najlepiej zaprojektowane i wykonane smartfony na rynku.

Trudno jednak nowymi iPhone’ami 6 być zachwyconym jedynie ze względu na większe ekrany. Co więcej, w przypadku iPhone’a 6 Plus nie dostajemy prawie nic, co by uwiarygadniało zakup jego a nie iPhone’a 6. Miał być phablet a wyszedł smartfon o monstrualnych wymiarach.

Trudno też nie narzekać na coraz większą geograficzną fragmentację iOS - w Polsce wciąż nie skorzystamy z Siri w języku polskim, mimo tego, że to narzędzie jest już dostępne na rynku 3 lata, teraz dochodzi kolejna nowość w postaci Apple Pay, który Apple udostępnił w nowych iPhone’ach jedynie na terenie Stanów Zjednoczonych i na które najprawdopodobniej będziemy w Polsce czekać równie długo. Dodajmy do tego brak wsparcia języka polskiego w zewnętrznych klawiaturach i nagle dostajemy obraz - nie waham się użyć tego słowa - nędzy.

Nie ulega jednak wątpliwości, że oba nowe iPhone’y sprzedadzą się świetnie. Widać to już zresztą po rekordowych pre-orderach oraz wynikach pierwszego dnia. W Polsce jednak wciąż pozostanie produktem ultra niszowym, zarezerwowanym z jednej strony dla entuzjastów marki Apple, a z drugiej dla najbogatszych przedstawicieli naszego społeczeństwa.

REKLAMA

czytaj też:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA