List Tima Cooka do pracowników Apple. Błazeństwo, bufonada, czy brak taktu?
PR wewnętrzny jest ważnym elementem Public Relations. W dzisiejszych korporacjach, na których skupione są media trudno jest nie zauważyć, że jest on ściśle powiązany z pozostałymi działaniami wizerunkowymi. Po Jobsie, który potrafił swoich pracowników rugać i zwalniać w trybie natychmiastowym, przyszła era Cooka, który o Apple ma równie wysokie mniemanie jak Jobs.
Okres świąteczny coraz bliżej. My, zanim wpadniemy w bożonarodzeniową atmosferę, będziemy obchodzić Wszystkich Świętych, a mieszkańców Stanów Zjednoczonych czeka doroczny indyk na Święto Dziękczynienia. Z tej okazji Tim Cook postanowił sprezentować swoim pracownikom kilka wolnych dni. Aby udowodnić swoją dobrotliwość wystosował odpowiedni list, który oczywiście trafił do sieci.
Nie będę tłumaczył całego listu, powyżej znajdziecie jego oryginalną treść. Dla pracowników najważniejszy jest fakt, że mają cały tydzień płatnego urlopu. Oczywiście, o ile nie pracują w dziale sprzedaży. Pracownicy Apple Store nie mają tak dobrze i w okresie sprzedażowego szaleństwa Czarnego Piątku będą musieli ostro pracować na dobrobyt całej firmy. Przyznane dni wolne odrobić będą mogli w późniejszym terminie.
Mnie przeraziła jednak "lukrowatość" tego listu. Cenię sobie produkty Apple, całkiem podoba mi się także ich styl biznesu. To jednak nie oznacza, że jest to najwspanialsza i niezastąpiona firma na świecie. A w takich superlatywach o swojej działalności mówi Tim Cook.
Najlepsze produkty na Ziemi, najlepsi klienci na świecie, pracownicy z pasją oraz troska o prawa ludzkości, środowisko, pomoc w zwalczaniu AIDS czy poprawa edukacji - to tylko kilka rzeczy, które swojej firmie przypisuje Tim Cook. Owszem, Apple przekazał na rzecz fundacji walki z AIDS ponad 65 milionów dolarów, ale jednocześnie cały czas słyszymy o kolejnych niepokojących wieściach z fabryk produktów Apple, gdzie do pracy zmuszane mają być dzieci. Wierzę, że firma stara się zachować jak najwyższe standardy u swoich podwykonawców, ale to jeszcze nie oznacza, że jest zbawicielem Ziemi.
W słowach Tima Cooka zabrakło nieco pokory. Słowa, w których pisze, że ludzie tworzący Apple są ważniejsi od pieniędzy nie brzmią zbyt przekonująco. Ten wewnętrzny list jest niestety świetną pożywką dla wszelkiej maści hejterów działalności Apple. Oto sam Tim Cook przedstawia swoją firmę jako najlepszą korporację na świecie.
Jeśli ten list nie jest wyłącznie zagraniem PR-owym mającym podnieść morale pracowników, a przeświadczeniem samego CEO Apple, to martwię się o przyszłość Apple'a. To nie jest ten typ pewności siebie, który prowadzi do czegoś dobrego. Jeśli Tim Cook rzeczywiście uważa, że najnowsze iPhone’y, Macbooki i inne urządzenia są najlepsze na Ziemi, to Apple ma poważny problem. Ballmer, który śmiał się w 2007 roku z iPhone’a, teraz odchodzi z Microsoftu na tarczy.
Tim Cook ma jeszcze wiele do zrobienia, by słowa zawarte w liście do pracowników się ziściły. A wystarczyło ładnie podziękować i ogłosić dzień wolny, zamiast urządzać bufonadę.