Panasonic VT60, czyli finał historii plazm w 50-calach - recenzja Spider's Web
Panasonic VT60 lub jak kto woli TX-P50VT60E jest pierwszym telewizorem z tegorocznych modeli oferowanych przez czołowych producentów, który mamy okazję testować. 50-calowy nastepca VT30 i VT50 to jedna z czołowych plazm na rynku. Czy warto zainteresować się tym jednym z ostatnich przedstawicieli gatunku?
Nie mamy jeszcze pewności, czy za rok Panasonic zaprezentuje kolejne telewizory plazmowe. Wiemy natomiast, że rozwój tej technologii dobiega końca. W boju o najlepszą plazmę na rynku pozostali tylko Panasonic i Samsung. Japończycy, obok high-endowego modeleu ZT60 dostępnego tylko w wersji 60-calowej, w sprzedaży mają jeszcze serie: ST60, GT60 i flagowego VT60. VT60 trafił właśnie na sklepowe półki w rozmiarach 50, 55 i 65 cali. Najmniejszą wersję, testowaną przez nas, można nabyć za około 7500 złotych, a w ciągu kolejnych miesięcy cena powinna jeszcze nieco spaść.
Japończycy uczą się wzornictwa
Panasonic VT60, jak przystało na plazmę, swoje waży. To na co należy zwrócić uwagę w wyglądzie względem poprzednich modeli to nowa podstawa. Stopa telewizora w kolorze srebrnym podkreśla styl, a kształt litery V pasuje jak ulał do nazwy Viera - tak swoją linię telewizorów nazywa Panasonic.
Niech nie zwiodą Was zdjęcia prasowe przedstawiające delikatną srebrną ramkę i czarny panel - w rzeczywistości czarna rama wokół ekranu jest całkiem spora, co wynika oczywiście z technologii, a także możliwości skontrastowania obrazu z otoczeniem. Gdy telewizor jest wyłączony, środek pozostaje szarawy, a szyba sprawia, że otrzymujemy potężne lustro. Nie wygląda to już tak fenomenalnie jak na zdjęciach, ale w końcu najbardziej nam zależy na tym, jak telewizor prezentuje się gdy jest włączony. Wtedy czarna rama rzeczywiście dodaje uroku podczas oglądania filmów. Jeśli ktoś myśli głównie o wzornictwie przy wyborze telewizora to raczej skazany jest na LCD lub Samsunga F8500. Jednak wygląd plazmy VT60 w stosunku do VT50 to spora zmiana na plus.
Czego nie ujrzymy za pierwszym razem to kamera. Jest schowana i wyskakuje automatycznie w razie potrzeby, np. podczas rozmowy na Skypie. Moment uruchomienia kamery jest dość głośny, a zamykanie odbywa się ręcznie. To jednak przydatny gadżet, a dzięki ukryciu nie musimy się martwić o jakieś nagłe podglądanie.
Dwa, a może nawet trzy piloty by wszystkim rządzić
Oprócz samego telewizora VT60 w pokaźnym pudełku po 35 kilogramowej plaźmie znajdziemy także dwie pary okularów, opasłe tomy instrukcji oraz dwa piloty. Klasycznego, będącego zmodyfikowaną wersją pilotów jakie Panasonic dodaje do swoich urządzeń od kilku lat oraz małego pilota z touchpadem, którego pierwsza generacja pojawiła się już w zeszłorocznych modelach. Nowością w nim jest wbudowany mikrofon. Przy klasycznym pilocie warto wspomnieć o podświetlaniu przycisków na czerwono. Dodatkowo pod telewizor możemy podpiąć dowolną mysz i klawiaturę z interfejsem USB. W Google Play i App Store znajdziemy natomiast aplikację mobilną umożliwiającą sterowanie.
VT60, książę ciemności, czyli słów kilka o jakości obrazu
Czas przejść do creme de la creme recenzji, czyli obrazu. Jeśli wierzyć najnowszym informacjom z Panasonica, to z technologii plazmowej wyciśnięto już wszystko. Specjaliści od kalibracji i magicznego świata cyferek zachwycają się parametrami jakie oferują telewizory ZT60, VT60, GT60 i ST60. Producent właściwości tego panelu określił hasłem "neo plasma black 3000".
Jak jest przy codziennym użytkowaniu? Panasonic VT60 to telewizor bardzo nierówny, potrafi znieść się na wyżyny jakości obrazu, tak że bez zawahania potrafię powiedzieć, że to najlepszy obraz jaki widziałem na telewizorze nie licząc demonstracji ekranów OLED. Są jednak momenty, gdy obraz na VT60 nie różni się zbytnio od telewizora LCD klasy średniej. Takie są uroki plazmy.
VT60 w ciemności prezentuje się rewelacyjnie! Jest niesamowity - czerń czarniejsza od smoły, piękne, naturalne kolory, prawdziwa biel. Żadnych denerwujących aspektów znanych z telewizorów LCD LED, czyli efektu Halo czy Cloudingu. Podczas testów oglądałem w ciemnościach takie filmy z Blu-ray jak Człowiek z Blizną, Mroczny Rycerz Powraca czy Hobbit i były to wspaniałe wrażenia. Już w tym miejscu zaznaczam, że jeśli lubicie oglądać filmy w ciemności i nie możecie pozwolić sobie (chociażby ze względów na umiejscowienie) na dobry projektor wyłącznie do filmów, to bierzcie w ciemno VT60. Będziecie z niej niezwykle zadowoleni.
Niestety wystarczy zapalić światła boczne w pokoju, nie wspominając już o promieniach słonecznych padających na ekran, by VT60 straciła cały swój blask i referencyjny obraz. Czerń staje się szara, pozostałe kolory wyblakłe. Może w cyferkach nadal jest to samo, jednak dla ludzkiego oka obraz ten nie wygląda już tak fajnie jak w nocy, w pełnej ciemności. Nie jest więc to panel dla osób oglądających zwykłą linearną telewizję, szczególnie w środku dnia.
Z drugiej jednak strony VT60 idealnie nadaje się do oglądania tradycyjnej telewizji, zwłaszcza tej z cyfrowej telewizji naziemnej (DVB-T). Telewizor Panasonica rewelacyjnie radzi sobie z odbiorem i polepszaniem jakości kanałów SD. Podczas testów, pewnego wieczora zorientowałem się, że fragment serialu na tvn który właśnie oglądam jest w SD dopiero po spojrzeniu na znaczek, wcześniej stwierdziłem, że to bardzo dobry obraz. Oczywiście ze słabego jakościowo materiału SD, VT60 nie zrobi nie wiadomo czego, jednak jeśli posiadacie sporą kolekcję filmów na DVD lub ze względu na koszty nadal kupujecie filmy na tym archaicznym nośniku, to VT60 będzie raczyła Was całkiem niezłym obrazem. Choć to dopiero przy najlepszych wydaniach Blu-ray panel ten pokazuje swoje prawdziwe oblicze.
Jeśli chodzi o ustawienia to oczywiście zalecam kalibrację, którą można dokonać także z poziomu tabletu lub smartfona. W telewizorze znajdziemy też tryby THX, które po lekkich modyfikacjach będą przynosiły świetne efekty. Jeden z trybów to THX Bright Room, który pozwala uzyskać akceptowalną jakość obrazu w ciągu dnia i wieczoru przy zapalonych światłach.
Jeszcze kogoś interesuje 3D?
Trójwymiarowy obraz odchodzi wręcz w zapomnienie, jest dodatkiem i pewnie gdyby nie dwie pary okularów w pudełku i przycisk na pilocie zapomniałbym o tej możliwości. W dodatku VT60 miałem okazję testować rychło po premierze Hobbita na Blu-ray. VT60 oferuje większą jasność 3D od swoich poprzedników, efekt głębi czy wychodzenia z ekranu jest jak najbardziej dostrzegalny i prawidłowy. Jednak nie spotkałem się jeszcze z tak zauważalnym i denerwującym migotaniem okularów. To sprawia, że chęć na 3D raczej przemija, zresztą co można oglądać w tym 3D, gdy treści jest jak na lekarstwo.
Z dużego telewizora usłyszysz więcej
Praktycznie zawsze podkreślam, że kupując telewizor należy pomyśleć o systemie dźwięku, zwłaszcza teraz, gdy można go ulepszyć soundbarami gdy nie możemy sobie pozwolić na dodatkowe kable i głośniki z tyłu. Panasonic VT60 nie zmienia nic w tym temacie. VR-Audio Stage Pro 2.1, czyli wbudowane dwa głośniki i subwoofer są słyszalne, są nawet dobre jakościowo, ale mowa tutaj o telewizorze przeznaczonym do kina domowego, więc to samo przez się stawia przed jego dźwiękiem większe wymagania. Do codziennego oglądania TV czy nawet filmów z telewizji linearnej będzie wystarczający, jednak chcąc nacieszyć i oczy i uszy podczas prawdziwego filmowego seansu, musimy pomyśleć o czymś ciekawszym.
Ja korzystam z soundbara Yamahy i co ważne VT60 świetnie się komunikował z tym zestawem przy wykorzystaniu Viera Link, czyli HDMI-CEC. Każde uruchomienie powodowało automatyczne włączenie wzmacniacza, jak i wyłączenie telewizora oraz amplitunera. Także regulacja głośności działała bez zarzutów, a cała konfiguracja zajęła kilkanaście sekund. Telewizory Panasonica są więc świetnie przygotowane do tej współpracy. Nie u wszystkich producentów działa to tak dobrze.
Smart Viagra tzn. Viera
Telewizory Panasonica przeszły w tym roku nie tylko metamorfozę, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, zmiany dotknęły też interfejsu. Nadal jest to interfejs stworzony przez inżynierów, a nie osoby odpowiedzialne za jak najlepsze doświadczenia użytkownika. Wygląda on dość siermiężnie i bliżej mu w wyglądzie do Windowsa 98 aniżeli najnowszych trendów. O dziwo widać to najbardziej w największej nowości jaką jest My Home Screen. Ekran domowy nie jest łatwy w obsłudze.
Zanim o samym ekranie domowym na uwagę zasługuje samouczek. Jest łatwo dostępny zarówno podczas pierwszego uruchomienia, jak i kolejnych. Komunikatami na ekranie, kolejnymi slajdami oraz informacjami głosowymi przeprowadzi nas przez najnowszą odsłonę Smart Viera. Całość jest bardzo fajna, jednak głos syntezatora (Ivona) płata psikusa i już na starcie zamiast samouczka Smart Viera mamy... Smart Viagra. Nie przesłyszałem się tylko ja, kilka osób posiadających nowe telewizory Panasonic zwróciło na to uwagę. Należy się jednak spory plus za implementację rozwiniętego samouczka i e-pomocy.
Niestety umieszczenie samouczka jest też pewną wskazówką, że Smart Viera w najnowszej odsłonie nie jest zbyt intuicyjna. Personalizacja ekranu domowego nie przebiega łagodnie, trzeba się sporo naklikać, a myślę, że mniej zaawansowany użytkownik może mieć sporo problemy z zrozumieniem jego sensu. Ekran domowy to nie nasze centrum zarządzania, to tablica ze skrótami, np. do aplikacji. Możemy tam też umieścić notatki, wiadomości wideo dla pozostałych domowników, zegar, kalendarz czy skrótowe EPG z podglądam na to co teraz jest grane na poszczególnych kanałach. My Home Screen wygodny jest, gdy posiadamy swoje 2-3 ulubione aplikacje, z których często korzystamy.
Problem w tym że w samym Smart Viera nie znajdziemy zbyt wielu aplikacji. Wśród wartych wzmianki są: YouTube, Eurosport, Ipla, Iplex, tvn player, skype. Reszta to raczej mniej popularne zagraniczne aplikacje, czy różnego rodzaju minigry. Na dzień dzisiejszy tak samo szybki dostęp do aplikacji uzyskujemy wchodząc w ekran domowy, jak i w menu wyboru aplikacji.
Nie można narzekać na samą jakość aplikacji. Są dopracowane, rozmowy na Skypie docierają także w tle, choć nie możemy już rozmawiać podczas uruchomienia innej aplikacji, czy tradycyjnego kanału telewizyjnego. Na uwagę zasługuje też szybkość działania systemu. Platforma Smart Viera reaguje na komendy niezwykle szybko, wreszcie korzystanie z niej jest przyjemne. Teraz Panasonic musi tylko pracować nad wyglądem i intuicyjnością.
Przeglądarka www wreszcie jest użyteczna, także gdy do niej mówimy
Nawigacja po telewizorze możliwa jest dzięki tradycyjnemu pilotowi, mini pilotowi z touchpadem oraz aplikacji mobilnej. Dodatkowo VT60 wspiera także dowolną mysz i klawiaturę podłączaną pod złącze USB. O ile codzienna obsługa menu, dostępu do aplikacji nadal są wygodniejsze przy użyciu zwykłego pilota to już obsługa przeglądarki jest wygodna wyłącznie przy użyciu innych narzędzi. Sam gładzik nie jest zbyt responsywny ale do przewijania stron wystarcza, natomiast słowa możemy wprowadzać dzięki wbudowany w niego mikrofon. System rozpoznawania mowy działa sprawnie, ale nie zawsze prawidłowo rozpoznaje polecenia. Najwygodniej jest jednak korzystać z aplikacji mobilnej - wtedy przeglądamy stronę na tablecie czy smartfonie, a dopiero interesujące nas podstrony wysyłamy na ekran telewizora.
Swipe & share
Jednym z ciekawszych pomysłów na uatrakcyjnienie telewizora jest funkcja Swipe & share, czyli proste dzielenie się treściami pomiędzy urządzeniami mobilnymi a telewizorem. Funkcja była obecna już w ubiegłorocznych modelach, jednak teraz została dopracowana. Przede wszystkim jest dwukierunkowa. Oznacza to, że z telefonu możemy wysłać zdjęcia i obrazy na ekran telewizora i odwrotnie - na ekran smartfona możemy przenieść obraz z kanałów linearnych, nagrania DVB-T, jeśli takowe posiadamy na odpowiednio skonfigurowanym dysku, czy też pliki z dysku USB podłączonego do telewizora. Bardzo fajna funkcja, która pozwoliła mi szybko podzielić się zdjęciami z bliskimi. W przypadku iOS brakuje mi możliwości wysłania muzyki. Chętnie w ten sposób odtworzyłbym utwory w zestawie kina domowego nie posiadającego AirPlay.
Media Player
Standardowym elementem telewizorów jest już Media Player, centrum odtwarzania multimediów z dysków zewnętrznych. Panasonic postarał się, by w tym topowym ekranie znalazło się także gniazdo USB 3.0. Jak to już bywa tradycją u Panasonica znalazło się też wejście na kardy SDXC.
W teorii VT60 radzi sobie z: AVCHD 3D, Progressive.SD-Video, Avi, MKV, WMV, MP4, M4v, FLV, 3GPP, VRO, VOB, TS, PS, MP3, ACC, WMA Pro, FLAC, Apple Lossless, WAV, JPEG, MPO.
W praktyce nie zawsze wszystkie pliki chce odtworzyć, czasem ten sam plik odtworzy się z innego dysku, choć na innym urządzeniu z obu działa bez problemowo. Także z napisami w zewnętrznych plikach nie zawsze jest idealnie, zarówno jeśli chodzi o samo znalezienie ich, jak i odczyt z odpowiednim kodowanie.
Przeglądanie folderów też jest mało czytelne, ale akceptowalne. Nie traktuję obecnie funkcji Media Playera jako coś priorytetowego, choć zdecydowanie jest przydatna. Osobiście chciałbym zobaczyć funkcję swipe & share w wersji na komputery bo zabawa w serwery DLNA itp.. Nie jest czymś wygodnym i łatwym w konfiguracji dla przeciętnego użytkownika i codziennego użytkowania.
Panasonic VT60 czy warto?
Panasonic VT60 to potężna japońska bestia dostępna w 3 rozmiarach i im większa, tym prezentuje się lepiej. To telewizor bardzo trudny do jednoznacznej oceny. A może inaczej - werdykt jest dość jasny, jednak nie każdemu można polecić ten ekran.
Panasonic VT60 oferuje jeden z najlepszych obrazów wśród wszystkich telewizorów w ostatnich latach
Trzeba jednak pamiętać, że ten referencyjny obraz ujrzeć można w referencyjnych warunkach i najlepiej na świetnym materiale, to powoduje prawdziwy „opad szczęki” i na chwile można zapomnieć o OLEDach, 4K czy nawet 8K. W nocy sceny realizowane pod IMAX (te w 16:9) w Mrocznym Rycerzu czy w Mroczny Rycerz Powstaje wyglądają olśniewająco.
W warunkach mocnego oświetlenia nie jest tak idealnie. Dlatego przed zakupem Panasonica VT60 jak zresztą pozostałych telewizorów plazmowych należy sobie odpowiedzieć na pytania - czy miejsce, w którym go zamontujemy/ustawimy rzeczywiście będzie odpowiednie? Czy mamy odpowiednie warunki na taki telewizor.
Panasonic VT60, jak na swoje możliwości, jest na starcie oferowany w racjonalnych cenach, a w ciągu kwartału, może półrocza cena powinna jeszcze spaść. 50-calowy model już jest dostępny od 7500 złotych, co porównując do Sony HX955 nie jest wygórowaną kwotą. Dodatkowo należy pamiętać, że w telewizorach plazmowych już nic więcej praktycznie się nie wymyśli jeśli chodzi o jakość obrazu. Oznacza to, że jest to model który powinien służyć kilka dobrych lat.
Jeśli chodzi o funkcje interaktywne, jak My Home Screen i wszystkie inne elementy związane z Smart Viera, to przede wszystkim należy pochwalić aplikację mobilną i funkcję swipe & Share. Fani usług VOD znajdą coś dla siebie. Przydatna jest też kamera, jeśli chodzi o rozmowy na Skypie. Systemowi brakuje trochę intuicyjności, wymuskanego wyglądu, ale jako takiej funkcjonalności nie można mu odmówić, choć jeszcze nie wszystko działa tak, jak byśmy chcieli. Należy pamiętać, że telewizory z serii na rok 2013 dopiero wchodzą na rynek i należy spodziewać się kilku aktualizacji poprawiających niektóre elementy i eliminujących ewentualne błędy.
Panasonic VT60 dla fanów plazm będzie prawdziwą gratką, choć oczywiście należy pamiętać, że Panasonic w zanadrzu ma jeszcze ZT60. Innym osobom telewizor ten także powinien przypaść do gustu, jeśli twierdząco odpowiedzieli na wcześniejsze pytania.
Krótko: