REKLAMA

Nissan Leaf kolejnym elektrykiem w modelu subskrypcyjnym

Do salonów samochodowych na całym świecie wkracza Nissan Leaf po faceliftingu, a raczej znacznym odchudzaniu i modernizacjach technicznych. To jeden z ciekawszych pojazdów elektrycznych dostępnych zarówno w Stanach Zjednoczonych, Japonii jak i Europie. Co ciekawe w Europie będzie kolejnym pojazdem sprzedawanych w modelu subskrypcyjnym.

Nissan Leaf kolejnym elektrykiem w modelu subskrypcyjnym
REKLAMA
REKLAMA

Nissan Leaf został odchudzony o 80kg, zwiększono przestrzeń bagażową o 40 litrów, przedłużono także zasięg aż o 86 kilometrów. Teraz japoński elektryk jest w stanie przejechać nawet 228 km na jednym pełnym ładowaniu, a to już całkiem przyzwoity wynik. Postarano się także by samochód był atrakcyjny cenowo.

Znamy już podstawową cenę wersji przeznaczonej na rynek Brytyjski. Leaf będzie można nabyc już za 15 990 funtów. Dodatkowo brytyjski rząd zwróci właścicielowi tego elektrycznego samochodu 5 tysięcy funtów. Czyli ten całkiem spory mieszczuch dostępny będzie na wyspach za nieco ponad 10990 funtów (50 tys. złotych). To całkiem dobra cena, choć oczywiście wyższa od wielu samochodów napędzanych benzyną czy olejem napędowym.

Nissan_Leaf

Dodatkowo do ceny należy doliczyć koszt wynajmu akumulatorów, który wynosi 70 funtów (337 złotych) miesięcznie. Nissan poszedł w ślady swojego partnera Renault i zdecydował się obniżyć cenę wejściową w świat pojazdów elektrycznych poprzez wprowadzenie leasingu akumulatorów. Jednak w przeciwieństwie do Renault, Nissan utrzymuje w ofercie także możliwość zakupu samochodu z akumulatorem na własność.

Subskrypcja akumulatora jest przede wszystkim wygodna. Współcześnie nabywcy samochodów elektrycznych nadal są beta testerami tej technologii i to za własne pieniądze. Decydując się na taki samochód trzeba mieć świadomość jego ułomności. Jedną z większych niewiadomych jest żywotność dość drogiego akumulatora. Podobnie jak w telefonach czy laptopach tak i w przypadku elektrycznych samochodów akumulator ten nie oferuje stałej 100% wydajności. Przy każdym kolejnym cyklu ładowania traci on swoją początkową sprawność. Wynajmując akumulator nie musimy się o to martwić, tymczasem w przypadku zakupu prawdopodobnie już po 3 latach zmuszeni bylibyśmy wydać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych na wymianę akumulatora.

Atutem abonamentu jest możliwość zaoferowania przez producenta dodatkowych usług, jak pakiet assistance dopasowany do pojazdów elektrycznych, zniżki na wynajem samochodów spalinowych itd.

Przede wszystkim wynajem akumulatora wygląda słabo w pierwszej kalkulacji. Zapewne większość klientów stwierdzi, że niewiele wyższą kwotę wydaje na paliwo w ciągu miesiąca i nie jest ograniczona chociażby zasięgiem pojazdu.

Model subskrypcyjny ma jednak w tej chwili sens i wydaje się, że to jedyne słuszne rozwiązanie przynajmniej na rynku europejskim. Dzięki dotacjom samochody elektryczne we Francji czy Wielkiej Brytanii stały się już naprawdę przystępne cenowo. W dodatku darmowe miejsca parkingowe, możliwość wjazdu do ścisłego centrum czy korzystanie z pasa dla komunikacji miejskiej zachęcają do nabycia takich samochodów przez mieszkańców zakorkowanych metropolii.

REKLAMA

Samochód elektryczny na pewno nie jest darmowy, jego zakup nie zwróci się nam w ciągu kilku lat, racjonalność jego nabycia w Polsce też jest jeszcze niewielka. Jednak może on stanowić bardzo ciekawą alternatywę dla wielu Europejczyków. Wszystko wskazuje na to, że to model subskrypcyjny się przyjmie na starym kontynencie. W końcu producentom samochodów także jest to na rękę, co miesiąc wpływa do nich gotówka.

Z pewnością Nissan Leaf znajdzie całkiem sporą grupę odbiorców na całym świecie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA