REKLAMA

Liga Mistrzów wróciła do Onetu - oglądam Valencia-PSG

Nie mam za dobrych doświadczeń z transmisjami Ligi Mistrzów na Onecie. W zasadzie zawsze kończyło się to mniejszą lub większą klęską. Postanowiłem sprawdzić jak najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe zaprezentowały się w tym roku. 

12.02.2013 20.36
Liga Mistrzów wróciła do Onetu – oglądam Valencia-PSG
REKLAMA
REKLAMA

Żeby zrozumieć tragizm sytuacji musicie wiedzieć, że jestem wiernym kibicem Interu (tak mniej więcej od 1997 roku, czyli "pokolenie Ronaldo"). Po raz pierwszy na onetową transmisję zdecydowałem się w trakcie Chelsea-Inter. Przez pierwsze 10 minut nawet dawała radę, następnie ścięła się i pojawiła w przerwie tylko po to, by pokazać kilkuminutową wypowiedź Michała Pola (którego bardzo cenię i lubię) w studio. Drugiej połowy obejrzeć się już nie dało. Taka przyjemność kosztowała kilkanaście zdaje się złotych.

Raz jeszcze dałem szansę Onetowi w trakcie meczu Bayernu z Interem w 2011 roku. Kabelek HDMI był gotowy, piwo schłodzone, koledzy zaproszeni. "Może nie grają już tak, jak za Mourinho, ale autentycznie bawią się piłką, zobaczycie, wygrają!". Boże błogosław nielegalne sposoby oglądania meczów w Internecie, bo na Onecie zamiast meczu - na wszystkich przeglądarkach i dwóch komputerach - pojawiał się tylko czarny kwadracik. W przeciwnym wypadku przegapilibyśmy prawdziwe widowisko, heroiczną remontadę i gol będący swoistym opus vitae Gorana Pandeva. O swojej przygodzie z onetowską Ligą Mistrzów w 2012 roku pisał nie mniej rozczarowany naczelny.

onetsport

Co mi się podoba w nowej odsłonie serwisu? Przede wszystkim dział "przetestuj działanie", w którym zmniejszono wymogi co do oglądania transmisji (choć nadal jest ich kilka) i jeszcze przed wykupieniem transmisji możemy obejrzeć podgląd tego, czy materiał video w ogóle się odtwarza. I rzeczywiście - wszystko działa. Bilet na mecz można kupić jeszcze przed jego rozpoczęciem i kosztuje on od 5 do mniej więcej 7 złotych w zależności od metody płatności. To naprawdę dobra cena. Do tego dochodzą specjalne pakiety dla amatorów futbolu - na cały wieczór od 10 złotych i na cały sezon od 100 złotych.

Podekscytowany poleceniem służbowym redaktor prowadzącej (musicie przyznać, że to rzadka sytuacja, by szefowa w ramach obowiązków służbowych kazała wam obejrzeć mecz), bilet wykupiłem sobie jeszcze w okolicy godziny 15.00 i jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy logując się na konto w okolicy 20.30, system sprawiał wrażenie, jak gdyby zapomniał o moim zakupie. Na szczęście - pomimo nachalnej oferty kolejnego biletu - po kliknięciu na transmisję, mecz rozpoczął się dokładnie o umówionej porze.

Valencia-PSG jest łakomym kąskiem głównie dla kibiców tych klubów, a tych w Polsce nie ma niestety zbyt wielu (mam wielką sympatię dla kibiców Valencii nad Wisłą i wiele szacunku do Gaizki Mendiety). Valencia gra hiszpańską piłkę, jednak ostatnio trochę zbyt statyczną jak na normy wyznaczane przez inne drużyny z Półwyspu Iberyjskiego. PSG to z kolei francuski klub z mocno włoską duszą i genialnym Ibracadabrą na szpicy, który jednak jeszcze nigdy nie błyszczał w Lidze Mistrzów, tak jak w lokalnych rozgrywkach kilku różnych państw, a chyba nawet mizernej przecież reprezentacji. Podejrzewam więc, że na zakup transmisji w sieci nie skusiło się zbyt wielu amatorów piłki. Prawdziwym testem dla łącz Onetu będzie zapewne pojedynek Manchesteru United i Realu Madryt.

onetlepiej
REKLAMA

Na moim bardzo szybkim internecie transmisja działała z całą pewnością płynnie, jednak jej jakość pozostawiała przez całe spotkanie wiele do życzenia. Zdawała się ona przeskakiwać przez kilka różnych poziomów, choć nigdy do tego najwyższego (1080p). Nie ma cienia wątpliwości, że w mniej legalnych źródłach internetu można znaleźć o wiele lepsze doznania. Transmisja Onetu nie wygląda zbyt dobrze, kiedy odpali się ją w telewizorze. Od czasu do czasu widzimy ładne zbliżenia na twarze piłkarzy, ale chwilę później zmieniają się one w kwadraty, a murawa wygląda gorzej niż w piłkarskiej grze komputerowej sprzed kilkunastu lat.

Na chwilę obecną transmisja Onetu wydaje się zatem rozwiązaniem dla desperatów, którzy za wszelką cenę chcą obejrzeć mecz - i (zakładając, że przy popularniejszych meczach nie zacznie się ciąć, jak w ostatnich latach miała to w zwyczaju) w tym zadaniu spełnia się doskonale. Niestety, ale jako konkurentka dla telewizji czy nawet dobrego (i nielegalnego) Sopcasta - jak na razie nie ma natomiast najmniejszych szans.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA