Aplikacje w Google Drive? Ale o co chodzi?
Kto by pomyślał, że do Google Drive można dodać aż tyle trzecich aplikacji! - to powinna być reakcja większości użytkowników GDrive na dzisiejsze nowości. Albo jeszcze celniej - o co chodzi, jakie aplikacje?
Google Drive przeszedł kosmetyczną z pozoru zmianę. Ten webowy edytor dokumentów na siłę udający chmurowy dysk do przechowywania plików wszelakich otrzymał listę zainstalowanych trzecich aplikacji, dostęp z poziomu przycisku "Utwórz". W tym samym miejscu umieszczono też skrót do sklepu z filtrem aplikacji podłączanych do Drive.
Sklep z aplikacjami to nie jest właściwie sklep. To pop-up, w którym można przeszukać aplikacje według nazw, popularności czy kategorii. Niektóre z pozycji prowadzą do osobnych webaplikacji, inne są tylko małymi nakładkami zwiększającymi funkcjonalność Google Drive. Zmiany te są jednak bardzo ważne i doskonale wpasowują się w ostatnią fale ulepszania usług webowych Google'a.
Takie umieszczenie aplikacji w często używanym miejscu to ukłon w stronę przede wszystkim deweloperów. W ten sposób dostają oni szansę na wypromowanie swoich produktów. Poza tym jest to też pokazanie użytkownikom, że takie aplikacje w ogóle istnieją. To spory problem Google'a - mimo posiadania wielu usług, część z nich nie jest doceniania z powodu słabej ekspozycji.
Bo Chrome Web Store hitem nie jest. To ciekawy sklep, ale przez wymieszanie rozszerzeń, pełnoprawnych aplikacji webowych i samych linków do stron trzecich ma mały kryzys tożsamości. Jak pokazać przeciętnym użytkownikom czym jest Web Store i jakie korzyści mogą z niego mieć? Najlepiej w działaniu, jak w odświeżonym Drive.
Poza tym jest to też przygotowanie gruntu pod zbliżającą się ofensywę Chrome OS. Nowe urządzenia, nowe przecieki i zmiany w Chrome OS wskazują, że Google zamierza przyłożyć się do jego promocji lepiej, i sprawić, by był bardziej przyjazny dla nowych użytkowników.
Szykuje się coś poważnego.