Nintendo niespodziewanie przedstawia Wii Mini - tylko 100 dolarów!
Trochę Nintendo zaskoczyło, a trochę nie, bo w cieniu Wii U pojawiła się zapowiedź Wii Mini. A jak głosi koronna zasada redaktora naczelnego głoszona raz za razem w TVN CNBC odnośnie Apple - na pewnym etapie rozwoju swego rodzaju prawidłem historycznym jest rozrastanie się marki również na boki. I co wtedy przychodzi do głowy jako pierwsze? Oczywiście - miniaturyzacja.
Wii Mini jest produktem ciekawym z wielu powodów. Przede wszystkim - ceny, którą ustalono na poziomie 100 dolarów (równowartość 316 złotych na dzień dzisiejszy, choć jeśli urządzenie dodryfuje wreszcie na polskie półki, to zapewne zaskoczy nas innymi liczbami). Przypomnijmy, że nie tak dawno temu rozmawialiśmy o prototypowej konsoli Ouya w kontekście cenowej (acz nie tylko) rewolucji. Dla porównania - debiutujące niedawno Wii U kosztuje 300 dolarów, a konsole typu Xbox 360 i Playstation 3 można nabyć w zależności od opcji w przedziale 200-300.
No dobrze, a co za te 100 dolarów? Konsolka, Wii Remote oraz Nunchak w roli kontrolerów, napęd optyczny. Całość podana w zupełnie nowej formie, zmienił się między innymi kształt i kolorystyka. Ktoś przy sklepowej półce mógłby pomyśleć, że to zupełnie nowe urządzenie.
Na czym polega kruczek? To brak karty sieciowej, a więc dostępu do internetu, kontaktu ze społecznością czy wreszcie wielkich internetowych zakupów. To dziwne posunięcie ze strony Nintendo, odcinać się od potencjalnych prowizji, ale nie śmiem przecież polemizować z myślą biznesową jednego z największych technologicznych koncernów świata. Ponadto nie należy oczekiwać wstecznej kompatybilności z platformą GameCube.
Wii to nie jest konsola, która gra w standardowej lidze Playstation i Xboksa. To swego rodzaju autonomiczny produkt o zupełnie innym podejściu do gier. Dlatego nawet sprzedawanie starej już technologii nie jest wcale złym pomysłem, a takie tanie Wii dla każdego może dzięki temu projektowi stać się swego rodzaju obowiązkowym gadżetem, niczym robot kuchenny, w każdym nieco bardziej technologicznie świadomym domu. W końcu to właśnie urządzenie Nintendo najprzyjemniej pokazać gościom albo zająć nim ich dzieciaki.
Premiera Wii Mini będzie miała miejsce już 7 grudnia, natomiast ciekawostką jest, że póki co tylko... na terenie Kanady. W tym szaleństwie również jest jednak metoda. Pamiętajcie proszę, że flagowy produkt firmy - Wii U - wchodzi właśnie na rynek i to wobec niego skierowane będą wszystkie główne działania marketingowe firmy. Bezsensowne byłoby robienie samemu sobie oczywistej konkurencji.
Z drugiej strony wierzę, że jeszcze w okresie przedświątecznym pomniejszone Wii zacznie być jednak dystrybuowane na nieco większą skalę. Platforma to naprawdę kapitalny pomysł, ponieważ może zewangelizować za grosze sporą liczbę graczy i zrobić tzw. "dobry PR" budzącemu liczne kontrowersje Wii U. Tradycyjnie już w przypadku Nintendo ciężko mówić o jakichkolwiek terminach, cenach i relacjach z polskim rynkiem. A szkoda, bo moim zdaniem tanie Wii Mini - przy dobrej promocji - mogłoby stać się swego rodzaju gadżetem na miarę Pegasusa.