Cel! Pal! Astronomowie chcą strzelać laserami do śmieci kosmicznych. To ma sens
Co do zasady, masywnych śmieci kosmicznych jest stosunkowo mało i stosunkowo łatwo śledzić je z Ziemi. Problem jednak pojawia się przy drobnych śmieciach kosmicznych o rozmiarach rzędu kilku centymetrów. Mimo niewielkich rozmiarów, przy swojej prędkości orbitalnej są one niebezpieczne dla satelitów znajdujących się na orbicie czy dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Coś trzeba z nimi zrobić.
Popsuliśmy klimat, więc będzie więcej kosmicznych śmieci. Co ma piernik do wiatraka?
Liczba satelitów dostarczanych z Ziemi na orbitę rośnie bardzo szybko, liczba kosmicznych śmieci jest już alarmująca, skutecznych systemów sprzątania orbity jak na razie nie ma. Problem jest zatem poważny.
Gdzieś na Ziemi spadnie kilkadziesiąt ton żelastwa. Chińczycy stracili kontrolę nad własną rakietą
Kilka dni temu Chiny świętowały wyniesienie na orbitę pierwszego modułu własnej załogowej stacji kosmicznej Tiangong. Moduł Tianhe trafił na swoją orbitę, rozpoczynając zaplanowany na dwa lata proces budowy całej stacji. Gorzej miewa się natomiast rakieta, która wyniosła Tianhe na orbitę.
Niezidentyfikowany obiekt przeleciał obok Crew Dragona lecącego na stację kosmiczną
W sobotę rano do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zacumował statek Crew Dragon, na którego pokładzie znajdowała się czteroosobowa załoga. Podczas trwającego niemal dobę lotu doszło do nietypowego i zapewne stresującego wydarzenia.
Elsa ma magnes i będzie wyłapywać kosmiczne śmieci. W weekend przetestują sprzątanie orbity
Odkąd na orbicie pojawiły się pierwsze satelity, wraz z nimi pojawiły się pierwsze śmieci kosmiczne. Orbita jest jednak duża i jeden czy dwa okruchy, porzucone satelity czy człony rakiet początkowo nie robiły na nikim wrażenia. Sytuacja od tego czasu się już znacznie zmieniła.
Japończycy chcą być eko nawet w kosmosie. Ruszyły prace nad satelitą z drewna
Sosnowy satelita powinien się nazywać Sosnowiec-1. Nie wiem jednak, czy japońscy konstruktorzy pierwszego drewnianego satelity przeczytają ten artykuł. Nie wiem też, czy wykorzystają do jego produkcji sosnę, ale w razie czego pomysł był mój.
Recykling na skalę kosmiczną. Zbudujmy stację kosmiczną ze śmieci znajdujących się na orbicie
Ludzkość co chwilę wysyła coś na orbitę okołoziemską. Rośnie liczba satelitów, ale rośnie też liczba śmieci kosmicznych. Firma Nanoracks chce wejść na rynek recyklingu orbitalnego.
Pierwsze śmieci kosmiczne zaobserwowane w ciągu dnia
10 lutego 2009 roku działający satelita komunikacyjny Iridium 33 zderzył się z nieczynnym satelitą Cosmos 2251. Do zdarzenia doszło nad Syberią na wysokości około 800 km nad Ziemią. Łączna prędkość zderzenia wyniosła ok. 11,7 km/s, dzięki czemu z dwóch satelitów powstało 2000 odłamków większych niż 1 cm.
I cyk, 65 nowych odłamków zaśmieciło orbitę. Rosyjska rakieta rozleciała się nad Oceanem Indyjskim
8 maja, nad Oceanem Indyjskim doszło do dezintegracji górnego członu rosyjskiej rakiety Fregat-SB. W wyniku zdarzenia powstało 65 nowych śmieci kosmicznych. Najprawdopodobniej nie doszło do żadnego zderzenia na orbicie.
Satelita dostarcza energii drugiemu satelicie. Obiekty połączyły się na orbicie
Kilka dni temu na orbicie geostacjonarnej doszło do połączenia satelity wysłanego cztery miesiące temu z Ziemi z satelitą komunikacyjnym, poinformowała w środę firma Northrop Grumman. Jest to pierwszy przypadek orbitalnego dokowania jednego satelity komercyjnego do drugiego.
Spokojnie, to tylko drobna awaria. Polski żagiel deorbitacyjny nie wytrzymał napięcia i trochę się porwał
Pierwszy eksperymentalny lot mikrosatelity PW-Sat2 ma drobne problemy. Żagiel deorbitacyjny zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej trochę się porwał. Jeden z koordynatorów projektu, Artur Łukasik uspokaja, że nie wpłynie to znacząco na przebieg całego testu.
Polski satelita PW-Sat2 został właśnie umieszczony na orbicie
Polski Satelita PW-Sat2, zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej, został właśnie umieszczony na ziemskiej orbicie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie zostanie tam jednak zbyt długo. Polscy studenci stworzyli go bowiem z myślą o szybkim powrocie na Ziemię.
Polacy wypowiadają wojnę kosmicznym śmieciom. Cała nadzieja w żaglu deorbitacyjnym
Śmieci w kosmosie, które mogą uderzyć w Międzynarodową Stację Kosmiczną i satelity orbitujące wokół Ziemi, stają się coraz większym problemem. Studenci Politechniki Warszawskiej zaprojektowali rozwiązanie, zapobiegające pozostawaniu na orbicie niepotrzebnych satelitów po wykonaniu swojej misji. Tym rozwiązaniem jest żagiel deorbitacyjny.
Ta niesamowita wizualizacja każe się zastanawiać nad problemem zaśmiecenia orbity okołoziemskiej
W jednym z opowiadań Stanisława Lema z serii o pilocie Pirxie, bohater pracuje w holowniku zbierającym walający się po Układzie Słonecznym złom, by sprzedać go w celu przetopienia. Pamiętam, że gdy czytałem to opowiadania po raz pierwszy, wydawało mi się ono umieszczone w bardzo odległej przyszłości – bo przecież ludzkość dopiero co zaczęła swoje przygody w kosmosie!
Choć w zasadzie z całą pewnością nie będzie ono wytworem pozaziemskiej cywilizacji. Najprawdopodobniej będziemy świadkami mini-katastrofy jakiegoś śmiecia pozostawionego przez ludzkość na orbicie. Choć nawet naukowcy nazywają tajemniczy obiekt mianem „WTF”.
Wygląda na to, że agencje kosmiczne nie słyszały o segregacji odpadów. Nad naszymi głowami szybuje coraz więcej śmieci
„Wokół ciężkiej planety Syriusza, stanowiącej atrakcję tego układu, powstał pierścień, przypominający pierścienie Saturna, lecz utworzony z flaszek po piwie i lemoniadzie. Kosmonauta, lecący tym szlakiem, musi wymijać nie tylko chmury meteorów, ale i puszki po konserwach, skorupki jaj, i stare gazety.”