Piotr Lipiński: SUPERKOMPUTER BEZ ZAWIJASÓW, czyli rzeby muc zrozómieć
Makuś i Łindołs w jednym stali domku, jeden na górze, a drugi na dole. Jeden był cichy, nie wadził nikomu, drugi najdziksze wyprawiał swawole. A później było tylko gorzej… I to niestety przeze mnie.
Piotr Lipiński: OBIEKTYW FORMUŁY 1, czyli świadkowie historii
Niemal pięćdziesiąt tysięcy złotych spoczywało w niewielkiej walizeczce. Niestety – nie w gotówce, ale w postaci rury ze szkłem. Co było tym bardziej intrygujące.
Piotr Lipiński: TRĘDOWATA SUPER NIANIA, czyli teoria względnej popularności
Artyści zarabiają coraz mniej – potwierdzą z równą mocą Zbigniew Hołdys jak i gwiazdy disco-polo. Z przekory zadam jednak pytanie: a właściwie dlaczego do tej pory zarabiali coraz więcej? Czy śpiewali coraz lepsze piosenki?
Piotr Lipiński: BIOGRAFIA KARPIŃSKIEGO, czyli artyści tworzą komputery
– To był geniusz – powiedziała mi o Jacku Karpińskim jedna z jego współpracowniczek. Ale być geniuszem to jednak zbyt mało – w PRL-u należało jeszcze pokochać świnie. Swoją nową książkę o jednym z najbardziej znanych polskich informatyków zatytułowałem więc „Geniusz i świnie”. Napisaną biografią niniejszym chwalę się nieskromnie, bo każdy autor jest dumny z książek jak z własnych dzieci. Albo z kolejnych żon, jeśli wzorem Karpińskiego miał ich kilka.
Piotr Lipiński: ELEKTROOBYCZAJE, czyli miss inteligentnego podkoszulka
Nad Pompejami szalał wulkan, gdy nagle zadzwoniła „komórka”. Los Pompejów był przesądzony – co mogło zaskoczyć tylko amerykańską widownię. Ale to, że siedząca za mną kobieta, w samym środku kinowego sensu najzwyczajniej w świecie odbierze telefon – to już było niespodzianką nawet w Europie Centralnej.
Piotr Lipiński: CYFROWA ASCEZA, czyli gołąbek terroru
Tancerka na scenie bez przekonania kręciła brzuchem, a nieliczna publiczność w pustawej restauracji udawała, że dobrze się bawi. W powietrzu wisiało napięcie, jakby właśnie wybuchła wojna i ostatni goście czekali na ewakuację.
Piotr Lipiński: CYFROWA WYBORCZA, czyli dwie strony paywalla
W Polsce Ameryki nie odkryjemy, już choćby z tego powodu, że jakiś czas temu zrobił to Kolumb, i to na miejscu. W cyfrowym świecie lepiej sprawdza się kopiowanie Stanów. Trudno więc dziwić się, że „Gazeta Wyborcza” – amerykańskim wzorem – zamknęła swoje teksty za paywallem. W świecie słyniemy jednak z przeskakiwania murów i płotów – a przynajmniej znany jest z tego nasz pewien bohater narodowy.
Piotr Lipiński: ZAPOMINAM O FACEBOOKU, czyli jestem przejedzony
Drogi Facebooku! Powoli zapominam, że istniejesz. Za jedno będę cię zawsze cenił: pozwoliłeś mi zrozumieć, że znajomi nie są po to, aby się z nimi codziennie spotykać.
Piotr Lipiński: NASZE DREAMLINERY, czyli w kraju radła
A gdyby za korzystanie ze Skype’a wsadzano do więzienia? Pomysł godzien kiepskiego autora science-fiction. Choć, jak się okazuje, nie tylko owego grafomana.
Piotr Lipiński: NEWSWEEK POWRÓCIŁ, czyli nie każdemu wiedzie się w cyfrowym świecie
„Zgadza się – Kilgore Trout powrócił. Nie powiodło mu się w szerokim świecie. To żaden dyshonor. Wielu porządnym ludziom nie wiedzie się w szerokim świecie”.
Piotr Lipiński: CYFROWO WYKLUCZONY, czyli gdybym miał cztery głowy
Od pewnego czasu wszyscy chcą być szaleńczo produktywni. Za wyjątkiem mnie. Ja pragnę być leniem i rozwijam ową umiejętność na miarę własnych sił. Kiedyś moja ówczesna szefowa na zebraniu działu reportażu stwierdziła, że jeśli będziemy pisać więcej tekstów, to zarobimy więcej. Ja wówczas sformułowałem i wygłosiłem opinię, której staram się trzymać:
Nowy apple’owy system operacyjny Mavericks zobaczymy w Internecie, ale nie w najnowszych komputerach Apple. Chociaż zaprezentowano go już kilka tygodni temu, to wciąż nie uruchomimy Mavericksa od razu po radosnym unboxingu „jabłkowego” komputera.
Operacja plastyczna zakończyła się sukcesem. Tak wygląda nowa AutoMapa
Wjeżdżając samochodem do Warszawy po raz trzy tysiące pięćset dwudziesty szósty (lub też siódmy, pamięć niestety płata figle), pomyślałem, że Autamapa to pierwszy program nawigacyjny, którego warto używać, nawet jeśli trasę znamy na pamięć. A dlaczego? O tym za chwilę – najpierw o urodzie.