Ten przenośny odtwarzacz wygląda jak walkman, ale zamiast kaset ma ekran. Taki powrót do korzeni lubię
Chcesz cofnąć się w czasie, ale niezbyt dosłownie - FiiO Snowsky Echo Mini jest odpowiedzią. Przesiąknięty duchem kasetowej epoki nie bierze z nowoczesności niepotrzebnych dodatków. Na dodatek kosztuje śmiesznie mało.

FiiO CP13, czyli współczesne podejście do przenośnego odtwarzacza kasetowego, udowodniło, że słuchanie muzyki z kaset ciągle ma sens. Walkman od FiiO nie żeruje wyłącznie na nostalgii, ale pozwala traktować zapomniany przez wielu nośnik tak, jak wielu podchodzi dziś do winyli czy płyt CD – jako coś, co daje sporo frajdy i zapewnia charakterystyczne brzmienie.
Wielu może mieć dobre wspomnienie z kasetami, ale słuchanie z nich muzyki to dla nich w 2025 nieco za dużo. I nie chodzi nawet o to całe retro i nostalgię – na kasecie, choć nie brakuje osób, którzy w to wątpią, dalej wychodzi sporo nowej muzyki, ale w odróżnieniu od płyt CD czy winyli rzeczywiście nie wszystko. Wybór jest spory, jednak ograniczony w porównaniu do innych nośników czy przede wszystkim streamingowych platform.
Na dodatek nie wszyscy chcą rezygnować z wygodnej opcji posiadania wszystkiego pod ręką. Miło od tego odpocząć i dlatego kasety są tak świetne. Najpierw musimy namyśleć się i wybrać, czego możemy chcieć w podróży posłuchać. A potem faktycznie poświęcamy całą uwagę albumowi, bo skoro go wybraliśmy, to trzeba z tego korzystać. Nie zawsze jednak taki trening uwagi i kontemplacji jest potrzebny; czasem warto po prostu posłuchać głosu serca i dać się ponieść nastrojowi.
Jak to pogodzić? Przenośne odtwarzacze plików nie są rzecz jasna niczym nowym, ale to FiiO Snowsky Echo Mini bardzo mocno zanurza się w kaseciakowej historii.
Snowsky Echo Mini wręcz wygląda jak miniaturka CP13. W miejscu, gdzie większy i tradycyjny kaseciak miał szufladę na kasety, w Snowsky Echo Mini mamy wyświetlacz. Układ przycisków czy portów jest jednak bardzo podobny.

Na klawisze zwracam uwagę nie przez przypadek. To była pierwsza rzecz, która zachwyciła mnie w CP13:
Tak, chodzi mi o fizyczne przyciski. Twarde, ciężkie, solidne, opierające się. Pierwsze odtworzenie kasety było naprawdę przyjemnym doświadczeniem. Najpierw trzeba otworzyć tackę. Wyjąć nośnik z pudełka, włożyć go, a następnie wcisnąć przycisk. Chwila ciszy i muzyka gra. Coś pięknego. Głupie ustawienie głośności jest już innym ruchem niż przyciskanie kciukami - trzeba pokręcić, a więc to już zupełnie inna czynność. Robimy banalne, oczywiste rzeczy, ale jednak inaczej.

Tu rzecz jasna będzie tego trochę mniej – szczególnie szkoda pokrętła, ale skoro mini to mini, trzeba odchudzać – jednak namiastka pozostaje.
Chcesz sprzętu, który wygląda trochę jak klasyczny przenośny kaseciak, ale jednak ma w sobie nowoczesnego ducha? Proszę bardzo, jest odpowiedź.
Tylko jak FiiO Snowsky Echo Mini zagra?
Producent deklaruje, że nie trzeba się obawiać i sprzęt radzi sobie z formatami DSD (do DSD256) oraz FLAC (do rozdzielczości 24 bity i 192 kHz). Urządzenie oparte jest o dwa przetworniki firmy Cirrus Logic CS43131, dzięki czemu według obietnic może „zaoferować znakomite brzmienie, a na dodatek pracujące osobno dla każdego kanału”.

Cena jest przy tym niewygórowana – 349 zł – więc niektórzy nie będą spodziewali się cudów. Mam jednak dowody na to, że przenośne, bardzo malutkie odtwarzacze potrafią naprawdę potężnie i dobrze zagrać, więc nie przekreślałbym FiiO Snowsky Echo Mini przez cenę.
Sam jestem bardzo ciekawy tego sprzętu. Wygląda świetnie, łącząc ducha retro z nowoczesnością. Nie jest też bogaty w niepotrzebne dodatki. Właśnie dlatego zawiodłem się na prawdziwym spadkobiercy walkmana od Sony. Grał fantastycznie, ale producent nie bardzo wiedział, do kogo w zasadzie się zwraca. Czy do wytrawnych słuchaczy, doceniających precyzyjne brzmienie, czy do gadżeciarzy, którzy chcą mieć telefon i przenośny odtwarzacz w jednym. Ta druga opcja skazała na porażkę Sony NW-A306.