Chcą zbudować osiedle dla seniorów. Wkrótce wszyscy możemy w takich mieszkać
Liczby nie kłamią - społeczeństwo się starzeje. Jak wyglądać będą miasta zdominowane przez osoby starsze? Jeśli nie zmienimy ich teraz, w przyszłości możemy mieć spore trudności.

Lofty na Księżym Młynie wyglądają imponująco. Idąc od strony robotniczego osiedla wychodzi się naprzeciw dawnej przędzalni przerobionej na apartamentowce. Wystarczy jednak ją minąć, przejść obok pałacu Herbsta, skierować się do pobliskiego stawu, by zobaczyć mniej reprezentacyjną twarz dawnego przędzalnianego imperium. Pofabryczne tereny w stanie dzikim. Widać przeszłość – ciągle widać skromny, ponad 200-letni domek Krystiana Wendischa, jeden z najstarszych budynków mieszkalnych w Łodzi – ale niedługo i tu zawita przyszłość.

- Wzorując się na przykładach z Europy zachodniej, gdzie mieszkania dla seniorów są włączane w centra różnych dzielnic i osiedli, Okam planuje zrealizować inwestycję, jakiej - w tej skali - jeszcze w Polsce nie ma – mówi łódzkiej „Wyborczej” Barbara Betlejewska z agencji Touch.PR, obsługującej dewelopera.
Dawny pofabryczny teren zamieni się w osiedle skupione na seniorach. Ma wspierać ich samodzielność, ale też integrować z młodszymi. To więcej niż marketing – przekonuje deweloper. Mieszkania będą „wspomagane”, ułatwiając poruszanie i funkcjonowanie. Ważnym elementem mają być systemy inteligentnego domu, dzięki którym bliskim łatwiej będzie sprawdzić, czy u mieszkańców jest wszystko w porządku.
Prof. Piotr Szukalski, zajmujący się demografią i gerontologią społeczną, w rozmowie z „Wyborczą” dzieli się obawami. Jego zdaniem takie osiedle może doprowadzić do braku zróżnicowanych relacji międzypokoleniowych. Ludzie starsi będą mieć wokół siebie wyłącznie osoby w swoim wieku.
Stworzy się getto dla seniorów
Tylko czy miasta już nie zmierzają w tę stronę? Cięcia w komunikacji miejskiej sprawiają, że trudniej poruszać się po mieście. Brak ławek nie pozwala odpoczywać w trakcie dłuższych spacerów. O dziurawych chodnikach lepiej nawet nie wspominać. Fakt, że drzew jest mało, sprawia, że wędrówka w wysokich temperaturach jest męczarnią dla każdego, a dla osób starszych to poważne zagrożenie. Nawet jeśli ktoś chciałby wyjść, nie zawsze ma ku temu możliwości. Seniorzy zamknięci są w blokach i fragmentach osiedli – pewnie w każdym mieście są już takie dzielnice, gdzie średnia wieku jest bardzo wysoka.
Rzecz jasna lekarstwem na te bolączki nie będzie osiedle od prywatnego dewelopera. Musimy jednak zastanowić się nad tym, czy miasta dostosowują się do starzejącego się społeczeństwa. Albo jak będą się zmieniać, kiedy zaczną to robić.
Przed kilkoma laty na łamach „Tygodnika Powszechnego” Klaus Bachmann wieszczył, że w starzejącym się społeczeństwie „młodzi będą w znikomym stopniu reprezentowani w instytucjach politycznych”. Starsi, mający znaczną przewagę, mogą być niechętni wobec zwiększenia nakładów na edukację, szkolnictwo i badania – przekonywał. Każdy sprzeciw czy alternatywę będą w stanie przegłosować w referendum.
Nowa droga dla rowerów ułatwiająca wyjazd z miasta? A komu to potrzebne. Lepiej zagłosować w budżecie obywatelskim za tężnią solankową. I to nie „oni”, a zestarzeni „my” będziemy hamulcowymi.
Rozwiewając tego typu obawy przedstawicielka dewelopera, który chce wybudować osiedle dla seniorów, przypomina, że dziś życie seniora jednak trochę się zmienia i osoby np. po 65 r.ż. funkcjonują inaczej, niż ich rówieśnicy sprzed kilku dekad. To fakt, ale prawdą jest też to, że mają inne potrzeby niż np. 30-latkowie. A to oni – przyszli my – będą rządzić miastami.
Właśnie dlatego musimy już teraz zadbać, żeby miasta były dostępne i przyjazne wszystkim, nie tylko wybranym grupom. Inaczej sami zamkniemy się w nieprzystosowanych do życia gettach dla seniorów.