REKLAMA

Tłumacz deweloperski. Tłumaczy z deweloperskiego na polski

Mówi się, że sztuczna inteligencja wykosi z rynku tłumaczy, bo jest szybsza, dokładniejsza i przede wszystkim tańsza. Korzystam właśnie z tłumacza, który pomaga przetłumaczyć język marzeń.

Tłumacz deweloperski. Tłumaczy z deweloperskiego na polski
REKLAMA

Nie ma drugiego takiego marzenia jak to o własnym kącie. Zgodnie ze starym porzekadłem, może być ciasne, ale niech będzie własne. Szukamy najlepszych opcji, trafiamy na ulotki dewelopera i jesteśmy złowieni, jak ryba w sieć. Dowiadujemy się, że nasze mieszkanie jest położone zaledwie 15 minut od centrum, jest doskonale skomunikowane, okolica jest spokojna, a wokół jest rozwinięta infrastruktura. Bierzemy kredyt na 30 lat, poznajemy magiczne pojęcia jak WIBOR, a na końcu okazuje się, że nasze mieszkanie nie wygląda tak jak nam obiecano.

REKLAMA

Do centrum dotrzemy w 15 minut, pod warunkiem że mamy lotnisko dla helikopterów na dachu, doskonała komunikacja to dwa autobusy miejskie, spokojna okolica to odgłosy budowy nowego osiedla i przejeżdżające ciężarówki, a rozwinięta infrastruktura to dwa sklepy, w tym jeden monopolowy. Możemy mieć pretensje tylko do siebie, bo daliśmy się złapać, ale na szczęście powstało narzędzie do walki z deweloperami, fliperami i innymi groźnymi gatunkami z branży nieruchomości. Nazywa się tłumacz deweloperski i jestem nim zauroczony.

 class="wp-image-5230598"

Zobaczcie sami jak dobrze działa tłumacz deweloperski

Napisałem, że inwestycja jest z dala od komunikacji publicznej, kupujący muszą posiadać własny środek transportu. Minusem jest działalność rolnicza na sąsiednich działkach. Tak napisałby zwykły człowiek, ale dowolny deweloper włada polszczyzną w znacznie lepszym stopniu. O takim osiedlu napisałby, że:

Nasza kameralna enklawa to prawdziwa oaza spokoju z dala od zgiełku miasta! Docenisz uroki życia w harmonii z naturą, gdzie sąsiadami są malownicze pola uprawne. Lokalizacja idealna dla miłośników niezależności, którzy cenią sobie swobodę przemieszczania się własnym pojazdem. To miejsce dla tych, którzy marzą o życiu w zgodzie z naturalnymi rytmami przyrody!

Wzruszyłem się tak mocno, że ręka sama chwyciła za telefon, żeby dzwonić po rezerwację. Idziemy dalej, podnosimy poziom trudności: Inwestycja jest gęsto zabudowana, od sąsiada dzieli nas tylko minimalna odległość. Dojazd do centrum jest utrudniony. W okolicy nie ma przedszkola, będzie dopiero za kilka lat. Osiedle cały czas się rozwija, może się to wiązać z nieprzyjemnościami. Wrzuciłem to do tłumacza i otrzymałem taki wynik:

Nasza kameralna inwestycja oferuje prawdziwie miejski lifestyle z sąsiedzką atmosferą! Świetnie skomunikowana lokalizacja zapewnia alternatywne trasy do centrum. Dynamicznie rozwijająca się okolica już wkrótce wzbogaci się o nowoczesne przedszkole. To wyjątkowa okazja, by stać się częścią tej tętniącej życiem społeczności i obserwować, jak Twoja inwestycja zyskuje na wartości z każdym nowym udogodnieniem!

Gdybym był deweloperem, to właśnie płakałbym ze szczęścia, bo praca mojego działu marketingu byłaby znacząco uproszczona. Kto wie, może nawet mógłbym się pozbyć kilku osób z tego działu, bo przecież to dodatkowy zysk.

A czy tłumacz deweloperski działa w drugą stronę?

Jeszcze jak! Wpisałem takie hasło: kredyt dla młodych małżeństw, otrzymałem taki wynik:

Pożyczka, która sprawi, że będziesz spłacać mieszkanie do emerytury, ale przynajmniej nie musisz mieszkać z teściową. Państwo łaskawie pozwoli ci się zadłużyć na 30 lat, żebyś mógł kupić cztery ściany w cenie małej willi sprzed dekady.

Znalazłem opis nieruchomości w Warszawie: nowoczesna inwestycja z doskonałą lokalizacją elegancka spójna architektura, budynki z ogrodami. Tłumacz dał mi taką interpretację:

Ciasne mieszkania w bloku na przedmieściach, gdzie jedynym luksusem jest to, że sąsiad nie słyszy, jak kichasz. "Ogrody" to skrawek trawnika wielkości koca plażowego, a "spójna architektura" oznacza, że wszystkie balkony są tak samo małe.

Sprawdziłem lokalizację inwestycji na mapie i jestem jednak skłonny uwierzyć tłumaczowi, bo za nic nie wygląda mi to na centrum Warszawy.

Takich przypadków jest więcej, od wczoraj użytkownicy X przerzucają się przykładami, jest bardzo śmiesznie, ale i smutno.

Deweloperzy wyprali nam mózgi

Pamiętam jak poszedłem do mojego dewelopera, żeby zapytać go, kiedy uzupełni plac zabaw w urządzenia opisane w ulotce reklamowej i nasadzi krzewy, które były na wizualizacjach. Usłyszałem brutalne słowa, że to była tylko taka reklama i żebym nie przesadzał z wymaganiami. Wspólnym wysiłkiem mieszkańców udało nam się zazielenić osiedle, a ja wyciągnąłem wnioski na przyszłość - deweloperzy sprzedają nam sny, odpowiednio doprawione gładkimi słówkami. Gdyby byli szczerzy, to mało kto zdecydowałby się na kupno mieszkania w miejscach, które urągają ludzkiej godności. Niezależnie czy to Bliska Wola w Warszawie, czy dowolne osiedle łanowe pod Wrocławiem.

Piękny opis nieruchomości to podstawa, bo nie kupujemy rozsądkiem, tylko emocjami. Jesteśmy tak skonstruowani i deweloperzy to wykorzystują. Tłumacz to tylko ciekawostka, ale pokazuje skalę problemu. Wystarczyło wrzucić do ChatGPT kilka opisów i gotowe, mamy kompletną bazę pięknych fraz, które można używać do przygotowania opisu dowolnej inwestycji w Polsce.

REKLAMA

Więcej o mieszkaniach przeczytasz w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-20T06:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-19T22:02:24+01:00
Aktualizacja: 2025-02-19T20:29:33+01:00
Aktualizacja: 2025-02-19T17:55:30+01:00
Aktualizacja: 2025-02-19T17:40:55+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA