REKLAMA

Najtęższe umysły pracują nad tym, byś mógł jeść chipsy w górach. To się dzieje naprawdę

Niemożność zjedzenia czipsów lub innego smakołyku ze względu na wybuch opakowania w naszych realiach jest całkowitą abstrakcją, jednak istnieje wiele miejsc na świecie, gdzie otwieranie czipsów jest bliższe eksplozji niż denerwującemu szeleszczeniu. Oto kilka informacji o specyfice tego zjawiska, prawie Boyle'a i tym, co robią koncerny żywnościowe, by dostarczyć przekąski grubo ponad szczyt Tatr.

Najtęższe umysły pracują nad tym, byś mógł jeść chipsy w górach. To się dzieje naprawdę
REKLAMA

Choć wszyscy znają żart, że w opakowaniu czipsów kupujemy powietrze, a czipsy są gratis, to jednocześnie wszyscy wiedzą (a przynajmniej tak zakładam), że relatywnie duża ilość wolnej przestrzeni w opakowaniu popularnych przekąsek służy klientowi, chroniąc wszelkiego rodzaju czipsy przed nadmiernym połamaniem w transporcie oraz przedłużając ich świeżość.

Jednak paradoksalnie tak duża ilość powietrza w opakowaniu może szkodzić czipsom. Jak? Wystarczy udać się około trzech kilometrów ponad poziom morza, by zobaczyć, że powietrze w opakowaniu może doprowadzić do wybuchu czipsów.

REKLAMA

Im wyżej w góry, tym więcej wybuchających paczek czipsów

Pakowanie w atmosferze modyfikowanej (Modified atmosphere packaging, MAP) to technologia pakowania wykorzystywana w procesie pakowania wszelkiego rodzaju jedzenia, by utrzymać jego dłuższą świeżość. W przypadku czipsów polega ona na usunięciu z opakowania tlenu i zastąpienie go niemal w całości azotem. Główną rolą tego procesu jest zapewnienie, że gotowa paczka czipsów może być na półce znacznie dłużej, a dodatkowo lepiej smakuje i to właśnie za sprawą tego procesu po kilkuset kilometrach w trasie z fabryki do sklepu nadal możemy jeść czipsy, a nie ich okruchy.

Choć w procesie MAP usuwany jest tlen i na jego miejsce wpompowywany jest azot, a same paczki czipsów wyglądem przypominają poduszki, to nadal potrzeba całkiem dużej siły, by ów czipsowa poduszka wybuchła. Jednak im wyżej w góry (lub w niebo, jeżeli lecisz samolotem) tym czipsowa poduszka zacznie się napinać. A stąd już jedno złe dociśnięcie, by paczka po prostu wybuchła.

 class="wp-image-4899212"
"Jak wyglądają torebki z chipsami ziemniaczanymi w sklepie położonym na wysokości 2250 metrów" / Źródło

Co o paczkach - poduszkach pełnych czipsów mówi fizyka gazów?

Działa tu prawo Boyle'a, mówiące o zależności między ciśnieniem gazu a jego objętością w stałej temperaturze i masie gazu. W dużym skrócie, prawo to definiuje, iż ciśnienie bezwzględne jest odwrotnie proporcjonalne do objętości

Ciśnienie atmosferyczne spada wraz ze wzrostem wysokości. Na wyższych wysokościach nad poziomem morza znajduje się mniej cząsteczek powietrza niż nad podobną powierzchnią na niższych poziomach. Oznacza to, że na poziomie morza ciśnienie jest wysokie, a w wysokich górach lub w przestrzeni powietrznej, w której poruszają się samoloty pasażerskie, ciśnienie jest niskie.

Biorąc pod uwagę prawo Boyle'a, łatwo zauważyć, że wraz z redukcją ciśnienia zwiększy się objętość gazów - w tym azotu, który wypełnia paczkę czipsów.

Czy ludzie żyjący w górach mają czipsy?

O ile my przeżyjemy jeżeli w samolocie lub w drodze na szczyt alpejskiego zjazdu wybuchnie nam paczka czipsów, to jak żyją ludzie w górach? Na świecie znajduje się ponad 80 miast położonych przynajmniej 2 tys. m. n. p. m., w których zmartwieniem są nie tylko czipsy, ale także pakowane z pomocą technologii MAP surowe mięso czy sery. W ich przypadku rozwiązań jest przynajmniej kilka.

Spider's Web uczy i bawi, niekoniecznie najprzydatniejszych rzeczy w życiu:

Na wyżej położonych terenach - ale wciąż relatywnie nisko w porównaniu do boliwijskiego El Alto położonego 4 tys. m. n. p. m. - zwykle podchodzi się do produktów spożywczych pakowanych MAP "normalnie", czyli ten sam produkt trafia na półki sklepowe kilkaset metrów powyżej poziomu morza, jak i kilka metrów ponad poziom morza. Jedyny środek zapobiegawczy w tym przypadku to bardziej delikatne obchodzenie się z produktami w sklepach i przy transporcie.

W przypadku najwyżej położonych ośrodków miejskich i wiejskich, producenci żywności - czipsów i nie tylko - przygotowują dla nich specjalne partie produktów wypełnione mniejszą ilością azotu, a niekiedy także posiadające opakowania bardziej odporne na presję, jaką od wewnątrz wywiera gaz na opakowanie. To rozwiązanie stosowane jest także w przypadku przekąsek, jakie linie lotnicze oferują swoim pasażerom.

Kiedy pracowałam w branży przekąsek, produkowaliśmy specjalne serie chipsów, które miały być wykorzystywane przez linie lotnicze i wysyłane do miast w australijskich Alpach. Te serie produktów były pakowane przy użyciu znacznie mniejszej ilości powietrza niż normalne serie. Nie wybuchały one na dużych wysokościach, ale wyglądały okropnie na poziomie morza [...]

Pisała w 2016 roku użytkowniczka Karenconstable na forum International Food Safety and Quality Network.
REKLAMA

Pracuję dla największej firmy produkującej chipsy ziemniaczane na świecie! W naszych zakładach produkcyjnych rozróżniamy "normalne powietrze" i "górskie powietrze". Produkty z górskim powietrzem mają mniej azotu w torebce, dzięki czemu nie pękają przy wzroście wysokości. To samo dotyczy chipsów lotniczych, w których znajduje się jeszcze mniej azotu niż w torebkach z górskim powietrzem

Pisał użytkownik serwisu Reddit Reasonable_Truth_133.

Zdjęcie główne: tomeqs / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA