Chce zmienić trzy dekady historii. Nowy szef Windowsa nie lubi nowego Menu Start
Mikhail Parakhin zdaje się fundamentalnie różnić od wszystkich poprzednich szefów Windowsa. Nie tylko aktywnie udziela się na social mediach, to na dodatek traktuje je jak cenne źródło informacji od użytkowników. Nie stroni też od krytyki... produktu, który reprezentuje. Chce zmienić kierunek rozwoju Menu Start.
Menu Start to prawdopodobniej najbardziej charakterystyczna cecha i koncepcja interfejsu, jaką wprowadził Microsoft Windows. Pojedynczy przycisk, który kieruje użytkownika w najważniejsze miejsca, jest w Windowsie od czasu wersji Windows 95 i był kopiowany przez wiele innych systemów, głównie linuxowych. Choć samo Menu Start z Windowsa 11 nijak przypomina to, jakie pojawiło się przed dekadami.
Czy zmieniło się na lepsze? Zdania są podzielone. Mikhail Parakhin, dla przykładu, jest krytycznie nastawiony. Uważa, że Microsoft powinien bardziej się postarać i uczynić ten element interfejsu bardziej użytecznym. Czemu warto zwrócić uwagę na opinię akurat tego jegomościa? Parakhin jest nowym szefem działu Windows i doświadczeń webowych - awansował na to stanowisko po odejściu Panosa Panaya (Parakhin współprowadzi też usługę Microsoft Copilot). Niedawno zdumiał entuzjastów wprost pytając o kierunki rozwoju frameworków programowych w Windowsie. Teraz dziwi krytyką Startu.
Parakhin zobowiązał się, że pierwszą rzeczą, jaka zostanie zmieniona, będzie dostęp do listy Wszystkie aplikacje. Zgadza się z krytyką twierdzącą, że na dziś trzeba wykonać zbyt wiele czynności, by rzeczoną listę wyświetlić. I dodaje, że naciska na zespół projektantów by zaproponowali coś lepszego. O innych planowanych zmianach na razie nie mówi.
Czytaj też:
Po co Windowsowi Menu Start?
Windows na samym początku oferował użytkownikowi interfejs o nazwie Menedżer Programów. Użytkownik klikając na ikonę owego menadżera otwierał tym samym okno z listą zainstalowanych aplikacji reprezentowanych przez podpisane ikony. To prosty, czytelny i łatwy do zrozumienia interfejs. Niestety, jest też dość prymitywny a największym jego problemem jest brak możliwości tworzenia grup i podzbiorów.
Daniel Oran, jeden z ówczesnych menedżerów Microsoftu, miał lepszy pomysł. Uznał, że w komputerze potrzebny jest przycisk, który zawsze będzie zachowywał się tak samo - niezależnie od tego, co w danej chwili robi użytkownik. Ów przycisk powinien zapewniać dostęp do wszystkich najważniejszych czynności na komputerze i ustawień - by cokolwiek użytkownik nie robi, mógł od razu zacząć nowe zadanie.
Pomysł Orana był traktowany poważnie - jednym z powodów, dla których był zatrudniony, była jego ekspercka wiedza w komunikacji niewerbalnej. Uczony zanim trafił do Microsoftu wsławił się wieloma badaniami na temat metod komunikacji między ssakami naczelnymi. Menu Start zostało niemal całkowicie zaprojektowane samodzielnie przez Orana. I w niemal niezmienionej formie trafiło do Windowsa 95.
Menu Start pierwszej generacji. Pomysł w swojej najczystszej formie trafił do systemu Windows 95.
Menu Start było jednym z najbardziej eksponowanych elementów Windowsa 95. Premierze systemu towarzyszyła piosenka Start Me Up od The Rolling Stones, a sam Microsoft rekomendował kupno zupełnie nowej klawiatury do PC z Windowsem 95 - takiej, która jest wyposażona w sprzętowy przycisk Win (obecny do dziś w klawiaturach), którego funkcją jest właśnie otwieranie rzeczonego Menu.
Menu Start, zawsze w lewym dolnym rogu ekranu, zapewniało skróty do pogrupowanych tematycznie aplikacji, folderów osobistych użytkownika, Panelu sterowania do konfiguracji systemu i komputera, instrukcji osbługi komputera i polecenia Uruchom do obsługi aplikacji, które nie powiązały się z Menu Start. Dodatkowo za pomocą Menu Start wyłączało się komputer, co jako jedyne brzmiało ciut nielogicznie - ale zostało do dziś.
Menu Start w połączeniu z Paskiem zadań listującym otwarte aplikacje okazało się strzałem w dziesiątkę. Warto mieć na uwadze, że użytkownicy wcześniej nie mieli do dyspozycji tak wymyślnego i intuicyjnego interfejsu. W ramach Windowsa 3.1 mieli tylko siatki ikon w oknach. A w ramach MS-DOS mieli wyłącznie wiersz poleceń. Menu Start z Windowsa 95 zostało też przeportowane do Windows NT i później Windows Server, skąd nigdy już (z jednym wyjątkiem, o którym nieco później) nie zniknęło.
Menu Start drugiej generacji. Mały zastrzyk Internetu.
Windows 95 doczekał się dwóch następców: Windows 98 i Windows Me. Pozornie pozostało w niemal niezmienionej formie, choć warto odnotować drobny estetyczny lifting. Wraz z upowszechnianiem się komputerów z kartami graficznymi o rozdzielczościach SVGA i obsłudze 16- a nawet 32-bitowego koloru zdecydowano się uaktualnić kolorystykę i ikony.
Najważniejsze jednak zaczęły być elementy dynamiczne. Microsoft w czasach obu następców Windowsa 95 walczył o zdobycie monopolu na rynku przeglądarek internetowych i pomagał sobie w tym jak mógł. W tym poprzez umieszczenie w Menu Start łącz do pierwszych internetowych usług w ramach tego interfejsu: skrót do wyszukiwarki, skrót do usługi Windows Update i skrót do Ulubionych witryn z przeglądarki Internet Explorer.
Menu Start trzeciej generacji. Zdaniem wielu, to najdoskonalsza jego forma w historii.
Windows XP to była niezwykle ważna dla Microsoftu premiera, w tym z przyczyn nie do końca znanych zwykłym użytkownikom. XP nie był bowiem technicznie następcą Windowsa Me, bo ten następcy się nie doczekał. Linia Windowsa począwszy od wersji 1.0, przez Windows 98 aż do Me przestała być rozwijana, a Windows XP był następcą zupełnie innego, wcześniej zwykłym użytkownikom systemu nieznanego: Windows NT. Ten był niezestawialnie bardziej zaawansowany od klasycznego Windowsa, po raz pierwszy mogąc na poważnie rywalizować z systemami unixopodobnymi. Zmienić się musiało wszystko, by podkreślić informatyczna rewolucję. W tym Menu Start.
Po raz pierwszy pojawiły się kolory i bogata ikonografia. Po raz pierwszy też Menu Start zaczęło się organizować samoczynnie (co można było wyłączyć), ukrywając z listy te aplikacje, których użytkownik używa bardzo rzadko. Samo menu zostało podzielone na dwie kolumny: po lewej umieszczono najczęściej używane aplikacje oraz te przypięte przez użytkownika. Po prawej pojawiły się skróty do folderów osobistych użytkownika, ustawień i instrukcji obsługi. Wyraźnie też wyeksponowano przyciski do logowania, zasilania i listowania wszystkich aplikacji.
Wyszło w zasadzie idealnie, jeśli wierzyć badaniom fokusowym i recenzjom. Jedyne za co Menu Start było krytykowane, to niepoważna wesoła kolorystyka. Microsoft wziął tę krytykę do serca zmieniając nieco wygląd Startu w Windows Vista.
W następcy Windowsa XP ikoniczne menu stało się bardziej eleganckie, ze stonowanymi barwami i robiącymi wówczas wrażenie efektami przezroczystości. Zniknęły też graficzne ikony, co akurat było przedmiotem krytyki ze strony niektórych, bowiem uważano, że przez to jest mniej czytelne. Dodano za to istotną nowość: wbudowaną wyszukiwarkę.
Od czasu Windows Vista wystarczy, że użytkownik wciśnie na klawiaturze przycisk Win do wywoływania Startu i zacznie pisać poszukiwaną frazę. Vista jako pierwsza domyślnie indeksująca dane w pamięci masowej komputera, niemal natychmiast zwracała listę plików, folderów i innych obiektów, które w jakiś sposób są powiązane z wpisanym zapytaniem. Funkcja ta jest częścią Windowsa do dziś. Windows 7, następca Visty, zachował tamtejsze Menu Start w niemal niezmienionej formie.
Pewien wizjoner zdecydował, że Windows nie potrzebuje już Menu Start. Ten pan nie pracuje już w Microsofcie.
Tą osobą był Steven Sinofsky, któremu powierzono kierowanie projektów Windows 7 i Windows 8. Sinofsky, zapatrzony w gigantyczny sukces iPhone’a i iPada oraz coraz powszechniejsze w przestrzeni publicznej urządzenia usługowe obsługiwane dotykowym ekranem, uznał sterowanie myszką za przeżytek. Przewidywał, że wszystkie urządzenia będą sterowane przede wszystkim za pomocą interfejsu dotykowego. Skupione na obsłudze za pomocą myszki i klawiatury Menu Start, zdaniem Sinofskly’ego, musiało zniknąć.
Windows 8 zastąpił je pełnoekranowym Ekranem startowym, do którego użytkownik mógł przypinać aktywne kafelki (ówczesna windowsowa odmiana widżetów) powiązane z zainstalowanymi aplikacjami. Był absolutną katastrofą, podobnie zresztą jak cały Windows 8.
Microsoft zaczął wdrażać plan naprawczy, umieszczając w aktualizacji Windows 8.1 i Windows 8.1.1 graficzny symbol przycisku Start, gdzie kiedyś był skrót do Menu Start. Próbował też dodawać do Ekranu startowego funkcje ze starego menu (dodano skróty do logowania, wyłączania komputera i wyszukiwarki), ale to nie miało większego sensu. Ekran startowy świetnie sprawdzał się na tabletach - ale użytkownicy laptopów i desktopów go nie zaakceptowali. Sinofsky został zwolniony a o Windowsie 8 firma Microsoft chciałaby bardzo zapomnieć.
Windows 10 to sztuka kompromisu. Trochę Menu Start, trochę ekran startowy.
Sprzątając po pomysłach Sinofsky’ego designerzy Windowsa mieli nie lada problem. Nie mogli całkowicie wyrzucić do kosza technologii z Windowsa 8, bo choć spotkał się z ogromną krytyką, to powstało na niego dość sporo użytecznego oprogramowania nowej generacji. Wielki powrót Menu Start musiał uwzględniać jakąkolwiek zgodność z Ekranem startowym poprzedniego systemu.
Zdecydowano się więc na kompromis. Menu Start podzielono na trzy sekcje. Lewa kolumna oferowała skróty do najważniejszych funkcji systemu (zasilanie, ustawienia), menu logowania i skróty do folderów osobistych użytkownika. Środkowa kolumna to lista wszystkich aplikacji, opcjonalnie z wyróżnionymi ostatnio zainstalowanymi lub najczęściej używanymi. Prawa kolumna to pozostałość z Windowsa 8, a więc przestrzeń do przypinania aktywnych kafelków.
Kompromis okazał się bardzo dobrym i spotkał się z uznaniem wielu użytkowników i recenzentów. Niektórzy wręcz dopiero wtedy zaczęli się interesować mechanizmem aktywnych kafelków, coraz chętniej eksplorując ich atuty. Ostatecznie jednak zdecydowano, że ta forma nie ma większej przyszłości - Windowsa znów zaczęto orientować przede wszystkim z myślą o urządzeniach obsługiwanych myszką i klawiaturą. Nie porzucono tabletów, ale w Microsofcie uznano, że kafelki zajmują zbyt wiele miejsca.
Windows 11 - oto jesteśmy. Wielu nadal jednak tęskni za Menu Start z Windowsa 7.
Menu Start w bieżącej wersji Windowsa po raz kolejny zostało całkowicie przeprojektowane. Aktywne kafelki zniknęły, ale w zamian rozmieszczono w nim tak kontrolki, by bez problemu dało się w nie trafić palcem nawet na niewielkim wyświetlaczu. Wprowadzono też pewną nowość, całkiem użyteczną.
Menu Start do tej pory dzieliło się na kolumny, a w Windowsie 11 podzielone jest na wiersze. Na samym górze znajduje się wyszukiwarka, a pod nią lista aplikacji, którą użytkownik sobie ręcznie przypiął (lub aplikacje przypięte fabrycznie) ze skrótem do wszystkich pozostałych. Najciekawszy jest kolejny wiersz.
W nim Windows 11 przy użyciu swoich algorytmów SI wyświetla łącza do aplikacji, dokumentów i innych obiektów, które użytkownik prawdopodobnie chce otworzyć. System analizuje historię działań i kontekst aktualnie otwartych aplikacji, starając się dobrać odpowiednio treści. Z całą pewnością nie działa to idealnie - ale od czasu do czasu potrafi zaoszczędzić nieco czasu. Na samym dole znajdują się skróty do logowania, folderów osobistych użytkownika i do wyłączania komputera.
I niby wszystko co potrzeba w Windowsie 11 znajduje się pod ręką. Przygotowując się do tego artykułu spędziłem nieco czasu ze wszystkimi omówionymi tu wersjami Windowsa. Myślałem, że to nostalgia, ale po godzinie zabawy już wiem, że tęsknię za wieloma cechami interfejsu Windows Vista i Windows 7. I mam nadzieję, że nowy szef Windowsa również pamięta czasy, w którym Windows na PC był systemem szczególnie wygodnym.
Są na szczęście na to szanse. Mikhail Parakhin jest członkiem zarządu Yandexu i ekspertem w dziedzinie sztucznej inteligencji i przetwarzania dużych zbiorów danych. W przeszłości pracował jako szef Bing Multimedia Search w Microsoft, zanim powierzono mu Copilota, a od niedawna też Windowsa i aplikacje. Ukończył studia na Moskiewskim Instytucie Inżynierii Fizycznej. Jest aktywny na X, gdzie często dzieli się swoimi poglądami na tematy związane z technologią i nauką. I ewidentnie nie boi się krytyki czy odważnych pomysłów, co bardzo dobrze wróży.